Początek

1.1K 103 23
                                    

2.


ROK WCZEŚNIEJ


Przyjrzała się uważnie budynkom, które znajdowały się dookoła niej. Niektóre wysokie i nowoczesne, inne, położone nieco dalej - mniejsze i nieco bardziej klasyczne.


"Piękne". Pomyślała i przyszedł jej na myśl opuszczony przed paroma godzinami Hamburg. Teraz to tutaj miała zapuszczać korzenie. Jeśli to w ogóle możliwe.


Nie znajdowała się tutaj z błahych powodów. Dostała tu pracę, w dodatku rewelacyjną. Cóż, było to wyróżnienie, otrzymanie takiej oferty po psychologii jest rzadkie i dowodzi, że nadajesz się nie tylko na podstawówkowego psychologa, ale masz potencjał, by pomagać nawet najlepszym.


W ten sposób myślała odkąd na jej maila przyszła wiadomość z Oslo. Nigdy nie myślała, że znajomość Norweskiego się jej przyda. Przy wysyłaniu CV jednak, po raz pierwszy, tak naprawdę, zdała sobie sprawę, jak wdzięczna jest bratu, który studiując w Norwegii i zamieszkując w Danii, nauczył ją obu języków na imponującym poziomie. To była jej wielka zdolność. Genialna pamięć. Tak samo dobrze zapamiętała tez uczucie niepewności, a chwilę później nieokiełznanego szczęścia, gdy dowiedziała się, że spośród wielu osób do tej pracy skierowano właśnie ją.


- Przepraszam, pani Elizabeth Bieler? - zwrócił się do niej jakiś mężczyzna w średnim wieku.


Początkowo była wobec niego nieufna, ale odpowiedziała:


- Jak coś to panna Bieler. I wolę Lizzy.


- Cóż, w takim razie panno Bieler - zignorował jej ostatnie zdanie - proszę za mną.


Widział, że nie ruszyła się z miejsca i natychmiastowo zrozumiał swój błąd.


- Proszę mi wybaczyć. Jestem Edgar Northug i zostałem tu przysłany przez pana Stöckla.


Uspokoiła się.


- Trener liczy na spotkanie się z tobą zaraz po przybyciu.


- Rozumiem, ale czy mogłabym chociaż zostawić moje rzeczy w jakimś hotelu?


Mężczyzna jakby odpowiedź miał zapisaną zaczął recytować:


- Zakwaterowanie zostało pani przyznane przez kadrę.


- A mój kot?


- Będzie na pannę czekał.


- Och - zdziwiła się, gdyż nie było o tym wspomniane w umowie.


Chwilę potem gnała przez Oslo nowym, czarnym BMW i zdała sobie sprawę, że jej życie diametralnie zaczyna się zmieniać.



- Proszę, pan Stöckl czeka na panią. - powiedziała sekretarka i wpuściła ją do gabinetu.


Tam za wielkim biurkiem siedział czterdziestoletni mężczyzna o spokojnej i skoncentrowanej twarzy. Wyglądał dokładnie jak w telewizji i nie miała żadnych wątpliwości, że ma w tej chwili przyjemność z głównym trenerem reprezentacji Norwegii w skokach narciarskich - Alexandrem Stöcklem.


- Siadaj - powiedział beznamiętnie, wskazując na krzesło po drugiej stronie.


Zajęła je i czekała na jakąś reakcję swojego nowego szefa.


- Więc - odezwał się wreszcie - Powtórzmy informacje na twój temat. Jesteś Elizabeth Bieler. Masz 23 lata i ukończyłaś uniwersytet w Hamburgu, wydział psychologii.


Potrząsnęła głową.


- Zgadza się


- Wcześniej pracowałaś w poradni psychologicznej pani Marii Ebeling w Hamburgu i przez krótki czas w Kolonii.


- Tak, to prawda.


- Twoja karta zdrowia, pozwolę sobie ją przyjrzeć - sięgnął po plik kartek - Waga: 54kg, wzrost: 173 cm, dolegliwości przewlekłe: brak, ostanie badania kontrolne nie wykazały nic niepokojącego. - Rzucił teczkę na biurko i powiedział - Jesteś okazem zdrowia, tak więc powinnaś być zawsze dysponowana i gotowa do pracy. Rozumiesz?


- Oczywiście


Pan Alexander potarł skroń.


- Posłuchaj, Elizabeth. Mam w stosunku do ciebie wymagania i to nie małe. Nasza kadra odnosi sukcesy i potrzebni jej są najlepsi. Ty zostałaś za taką przez nas uznana i oczekuję, że jak najlepiej zmotywujesz naszych zawodników.


- Chyba od tego tu jestem - rozpostarła ręce


- Ja widziałem na twoim miejscu Norweżkę. Więc mam cię na oku - skierował palce na swoje oczy, a następnie obrócił je ku jej.


- Pan musi chyba bardziej zaufać swoim pracownikom bo inaczej osiwieje i wyłysieje za młodu - odparła


- Niemki i ich cięte języki


- Mój język, moja sprawa


- Ale pracujesz dla mnie więc się nie posuwaj za daleko.


- I tak mnie pan nie zwolni - pewnie odpowiedziała


- A skąd ta pewność? - zapytał Stöckl


- Bo potrzebujecie najlepszych do swojej wyjątkowej kadry. A ja jestem najlepsza, inaczej byście mnie nie wybrali.


Jej odpowiedź wyraźnie go zdziwiła. Gdyby nie siedział na pewno by teraz upadł.


- Czy to wszystko? - zapytała, zadowolona, że przejęła kierownicę tego samochodu i teraz to ona kontrolowała sytuacje.


- Tak, możesz iść.


- Do widzenia - wstała i skierowała się do wyjścia - Wydaje mi się, że się zaprzyjaźnimy, panie Stöckl - uśmiechnęła się szeroko


- Wyjdź - odparł zmęczony na umyśle jej wizytą.



Gdy przekroczyła próg swojego nowego mieszkania, nie mogła uwierzyć, jak bardzo jest gigantyczne. Miało co najmniej 4 pokoje, w tym jeden połączony z przestronną, luksusową kuchnią i dodatkowo wielką łazienkę. Przysługiwał jej jeszcze cudowny widok na Oslofjorden.


- Green Tea! - krzyknęła Lizzy na widok swojej najlepszej przyjaciółki - kotki.


Siedziała na kanapie w pokoju głównym i już zdążyła się rozpanoszyć.


- Jesteś niemożliwa - powiedziała do niej po niemiecku, a Green Tea, jak zawsze na te słowa, zareagowała kocim zdziwieniem.


Przez cały wieczór rozpakowywała swoje graty, chcąc nadać mieszkaniu nieco przyjemniejszy wystrój. Z powodzeniem skończyła to robić w jednym z pokojów gdy otrzymała wiadomość. Sprawdziła ją szybko.



Panno Bieler,


Proszę stawić się jutro w biurze równo o 9.00. Zostanie pani przeze mnie o wszystkim poinstruowana. W związku z tym, że najbliższy konkurs odbywa się już w tę sobotę zostanie też pani dopuszczona do przebiegu rozmów z reprezentacją po krótkim przygotowaniu.


Miłego wieczoru,


Linda Grongstad



Po przeczytaniu tej wiadomości Lizzy nie wróciła już do rozpakowywania.

Life Support [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz