Terapia grupowa

385 53 18
                                    

28.
Sezon trwa. Jest styczeń, a to oznacza konkursy pełną parą. Co tydzień inne miejsce, kolejne zawody i cenne punkty w Pucharze Świata.
Kenneth razem z resztą drużyny wytrwale trenował, by wypaść na skokach jak najlepiej. Mieli za zadanie obronić tytuł mistrza w Pucharze Narodów, a także rywalizować ostro w konkursie indywidualnym.
Szybko się jednak okazało, że ten sezon bardziej niż do ukochanego Lizzy należy do Daniela. Jego 2 miejsce w klasyfikacji generalnej dawało wielkie nadzieje i każdy w kadrze trzymał za niego kciuki. Stöckl w związku z tym nie dawał wytchnienia na biegach i grach zespołowych. Wiedział, że jeżeli chłopaki chcą to potrafią osiągać założone cele. Lizzy też w nich wierzyła i była ich najwierniejszą kibicką. Przychodziła na każdy trening, spotkanie, motywowała ich do walki.
Oczywiście Alex nie życzył sobie jej wszechobecności, bo uznawał ten stan błogosławiony za rzecz nadrzędną i traktował psycholożkę ze zbyt wielką ostrożnością. Lizzy to czasami wkurzało, a właściwie nie czasami tylko cały czas. Nie umiała jednak dosadnie wytłumaczyć szefowi, że to uniemożliwia jej pracę.
Zresztą nie tylko Alex trząsł portkami. Wszyscy traktowali ją jak przypadek specjalny. I to wcale nie był zaszczyt piastować taką rolę. Astrid codziennie rano i w południe dawała jej jakieś herbaty, mówiąc, że w całej Skandynawii, a może nawet w całej Europie nie ma lepszych. Miały podobno działanie „kojące i relaksacyjne“. Koledzy z sekcji technicznej za każdym razem jak szła ze stertą papierów, a czasem nawet zwykłą torbą, chcieli ją wyręczać. Robili za tragarzy.
A najgorsi byli zdecydowanie z całej tej farsy skoczkowie. Johann mówił, że Celina mu powiedziała, że jej mama twierdzi, że w takim stanie Lizzy nie powinna pracować tyko więcej ćwiczyć fizycznie. Fannemel uznał więc, że zapną jej narty i spuszczą w dół Holmenkollbakken. Na co Daniel odparł, że zdecydowanie lepiej zrobi jej samotna wyprawa kajakiem po Bałtyku, bo przynajmniej nie połamie sobie karku.
To wszystko akumulowało w Lizzy złość, choć z boku wyglądało przekomicznie. Jednak jak wiadomo, kobieta w ciąży zmienną jest.
Dni w kadrze mijały szybko, skupione na tych tematach. Nadszedł wreszcie czwartek przed wyjazdem w miejsce absolutnie wyjątkowe dla Bieler i Gangnesa. Była to niewiarygodna kraina biało – czerwonych barw, która połączyła ich w tamtym roku na dobre i na złe. Miejsce, gdzie Lizzy poznała prawdę o ukochanym, miejsce, gdzie przyznała się do uczuć. Skocznia ich pierwszego pocałunku. Nowego początku. To wszystko akumulowało się w małej polskiej miejscowości Zakopane. Tyle wspomnień, a teraz po roku wracają do tego magicznego miejsca.
Przygotowania szły więc pełną parą, a Alex wyciskał z chłopaków siódme poty od początku tygodnia. W imię dobrych wyników rzecz jasna. Lizzy w wolnym czasie pomagała natomiast przy pakowaniu sprzętu. Spotkało się to z przeciwem wieku osób, ale psycholożce nie dało się tego wybić z głowy. Robiła co tylko w jej mocy, by towarzyszyć ukochanemu na treningach.
Tego dnia jednak miała zaplanowaną wizytę u ginekologa, co zmieniało jej plany. Na skocznię miała przyjść tylko porankiem, by uzupełnić zleconą jej dokumentację i oczywiście obejrzeć trening chłopaków. Kenneth obiecał jednak nie zostawić jej tego dnia samej i zakomendował, że zaraz po ćwiczeniach, opuszcza skocznię i jedzie razem z Lizzy do lekarza. Ta obietnica kosztowała go dodatkowe 2 kółka rozgrzewki ze specjalną dedykacją od trenera. Wszysyko przez opuszczenie ostatniego treningu przed wyjazdem. Gangnes pokornie przyjął polecenie trenera i podekscytowany biegał dookoła skoczni jak nakręcony. Czekał już na godzinę 14.00. Nie zamierzał odpuścić tej wyjątkowej wizyty. W końcu na niej mieli poznać płeć dziecka, co było bardzo przejmujące i emocjonujące dla obojga przyszłych rodziców.
Lizzy przejmowała się tym faktem równie mocno, jak nie bardziej, co Kenneth. Tyle, że przez jej wrodzone, intuicyjne maskowanie uczuć nie było tego wcale widać. W duchu jednak była kłębkiem nerwów. Bała się, czy maluch będzie zdrowy, czy dobrze się rozwija. Płeć była tu tylko jedną z wielu rzeczy.
Cały ranek w biurze zajęło jej rozmyślanie nad tymi sprawami.
„Będzie dobrze?“.

Life Support [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz