16.
Ranek należał do szybkich i pełnych roboty. O 6.00 rano oboje zwlekli się mimowolnie z łóżek i zaczęli zbierać swoje rozłożone po pokoju rzeczy. Przed snem Kenneth sprawdził w Internecie nową godzinę wylotu i okazało się, że jest to równo 7. Chcieli więc być na czas na lotnisku.- Jesteś pewna, że dasz radę sama? Przecież mogę cię nieść – próbował przekonać ją Gangnes, ale Lizzy była nieugięta.
Po jego wczorajszym zachowaniu mogła wywnioskować, że Kenneth zwyczajnie bał się do niej zbliżyć. Nie chciała wprawiać go w zakłopotanie po wydarzeniach dnia wcześniejszego dlatego stwierdziła, że lepszą opcją będzie jeśli będzie zwyczajnie kuśtykała na jedną nogę.
- Jestem pewna – potwierdziła hardo.
Droga po schodach okazała się jednak dla dziewczyny z zabandażowaną nogą istną katorgą. Z torbą przewieszoną przez ramię szła, mocno przygryzając dolną wargę. Gdy poszkodowana noga przypadkowo o coś zahaczyła całe ciało paliło Lizzy żywym ogniem. Zaparła się jednak, by dojść na parter o własnych siłach. Na ostatnim stopniu Kenneth podał jej rękę i z tą małą pomocą dokończyła wędrówkę na dół.
- A teraz złap moją szyję – rozkazał skoczek.
Lizzy pokręciła głową na znak protestu. Chłopak jednak nie chciał o tym słyszeć.
- Nie chcę Cię zmuszać, ale nie zamierzam też czekać aż przez swoją samodzielność zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę.
Jego stanowczość ją zagięła. Wiedziała, że nie odpuści. Powoli ujęła jego szyję, a on chwycił ją pod kolanami i objął dolną część pleców. Lizzy odruchowo położyła mu głowę na ramieniu tak, że ich twarze dzieliły centymetry. Nie wiedziała dlaczego, ale czuła się przy nim bezpieczna jak przy nikim innym. Miała wrażenie, że może tak pozostać, na jego rękach, nieskończenie długo.
Po chwili starała odzyskać trzeźwość umysłu, ale było to trudne.
Czyżby ją straciła? Co to miało oznaczać? Mimo studiów psychologicznych nie umiała sobie szczerze odpowiedzieć na to pytanie.Na lotnisko dotarli przed czasem. Szybko udali się do samolotu, gdzie zajęli swoje miejsca. Tam żadne z nich nie rwało się do rozmowy. Siedzieli więc cicho, patrząc na tyły foteli przed nimi. Co pewien czas idealną ciszę zaburzał głośniejszy oddech lub kaszlnięcie. Potem wracała ta wielka próżnia między nimi. Była wręcz namacalna. Różniła się jednak od innych, które kiedykolwiek występowały między nimi tym, że nie wynikała z wrogości, a aż zbytniej sympatii.
Tak, Lizzy to mogła otwarcie przyznać. Polubiła Kennetha. A także była pewna, że ona również nie jest mu obojętna. Wspólna podróż zbliżyła ich do siebie.
„Oby tylko nie za bardzo”. Pomyślała.Helsinki były zasypane śniegiem. Była to pierwsza rzecz jaką stwierdziła Lizzy po przylocie do tego miasta. Zaspy sięgały metra wysokości i ciągnęły się w nieskończoność. Co wcale nie pocieszało ani Niemki, ani Norwega.
- Ile mamy czasu? – zapytała Gangnesa z nadzieją, że odpowiedź ją usatysfakcjonuje.
Kenneth spojrzał na zegarek. Z powodów atmosferycznych lądowanie było utrudnione i mieli opóźnienie.
- 3 godziny.
Lizzy wcale nie poczuła się lepiej. Czasu mieli dość jedynie, by dotrzeć na styk na serię próbną. W taką pogodę mogli jednak o tym zapomnieć. Kenneth jakby czytał w jej myślach powiedział:
- Zdążymy.
Wziął dziewczynę na ręce podążył przed budynek, gdzie złapał taksówkę.
- Gdzie jedziemy? – spytał taksówkarz.
- Do Lahti – odparł skoczek.
- Słucham? W taką pogodę? Zaspy są na każdej ulicy.
- Niech pan posłucha – zaczęła Lizzy – Być może od pana teraz zależy, jak będzie wyglądało dzisiejsze podium w konkursie indywidualnym pucharu świata w skokach narciarskich.
Taksówkarz się odwrócił, a gdy zobaczył Kennetha Gangnesa był w szoku.
CZYTASZ
Life Support [ZAWIESZONE]
Storie d'amoreLizzy jest młoda, ambitna i profesjonalna. Nic dziwnego, że to właśnie jej zaproponowano stanowisko nowego psychologa norweskiej kadry w skokach narciarskich. Ale zanim przejmie tę posadę musi dobrze poznać swoich pacjentów i pokazać, że umie trzyma...