Wydarzenia spod Wielkiej Krokwi

629 58 28
                                    

22.
Pierwsza seria się skończyła i rozpoczęła druga. Wśród awansujących znaleźli się również wszyscy 4 norwescy championi, co ucieszyło bardzo całą kadrę. Lizzy nie pozwolono wejść na pomost w pierwszej serii, choć była gotowa bić się z ochroniarzem. Saverio zabrał ją stamtąd, a trener obiecał, że za dobre sprawowanie pozwoli jej wyjść na drugą serię. Niechętnie więc przesiedziała grzecznie całą pierwszą część zmagań. Oczywiście towarzyszył jej niezastąpiony Saver.
Teraz stała na zewnątrz obok Alexa. Wreszcie mogła obserwować chłopaków na żywo. Przypomniał jej się konkurs w Engelberg, gdzie po raz pierwszy stanęła na pomoście. Chłopakom poszło wtedy świetnie i nazwano ją „gwiazdeczką kadry". Miała nadzieję, że tym razem też tak będzie.
Skoczkowie jeden po drugim oddawali skoki jak szaleni. Wreszcie przyszedł czas na pierwszego Norwega, którym był Johann. Jak zawsze na widok przyjaciółki się uśmiechnął i poszybował. To samo zaraz po nim uczynił Daniel. Oboje mieli zapewnione miejsce w pierwszej 10, co trener przyjął z widoczną ulgą. Potem skoczył Severin Freund, a następnie Stefan Kraft. Na ten czas norweską ekipa ustąpiła miejsca konkurentom. Nie trwało to jednak długo, ponieważ przyszedł czas na występy Andersa i Kennetha. Ten pierwszy swoim występem zachwycił wszystkich, znajdujących się na Wielkiej Krokwi. Skoczył 137 metrów i Lizzy miała nadzieję, że dziś stanie na podium. Potem skakał Gangnes, który zajmował 3 miejsce po pierwszej serii. Lizzy na moment wstrzymała oddech. Bała się o niego po tym upadku. Czy sobie poradzi teraz?
„Bieler, przestań! No jasne, że sobie poradzi."
Rzeczywiście, na pewno da radę. W końcu zająć 3 lokatę parę godzin po wypadku czegoś dowodzi. Lizzy na wszelkie sposoby starała się odrzucić złe myśli i skoncentrować się na skoczku, który właśnie usiadł na belce startowej. Jak zawsze skupiony na celu, wiedział, czego chciał. Popatrzył na nią, a ona na niego. Posłał jej uśmiech, a ona odpowiedziała tym samym.
- Dobra, skacz. - powiedział cicho Stöckl i wystartował Gangnesa.
Odbił się natychmiastowo od belki i ruszył. Gdy skończył się rozbieg, Norweg wyleciał wysoko w powietrze i poszybował tak jakby wcale nie miał zamiaru lądować. Osiągnął piękną wysokość i jeszcze lepszą odległość. Po tym jak dotknął nartami ziemi, tłumy zaczęły wiwatować. Chwilę potem wszyscy poznali jego wynik. Skoczył aż 140 metrów. Niemka zaczęła skakać i krzyczeć ze szczęścia, zresztą tak samo jak cała drużyna. W euforii przytuliła nawet Alexa i co dziwne, jej nie odepchnął. Na telebimach oglądali Kennetha, który chyba jeszcze nie do końca dowierzał temu, co się dzieje. A stało się faktem, że Gangnes przejął prowadzenie. Teraz w drodze do wygranej mogą mu tylko przeszkodzić Michael Hayböck i Peter Prevc.
No właśnie. Tylko albo aż.
Austriak skoczył słabo. I choć Lizzy bardzo go lubiła, musiała ukrywać satysfakcję z tego, że nie zajmie dziś pierwszego miejsca. Jednoznacznie potwierdziło to kolejne podium dla dwóch Norwegów. Został jednak jeszcze najlepszy skoczek sezonu, który wygrywał większość konkursów bez mrugnięcia okiem. Wszyscy wiedzieli, że jest się czego bać. Na belkę usiadł właśnie wysoki, młody Słoweniec. Poprawił ostatni raz gogle i czekał, aż jego trener go wypuści. Lizzy popatrzyła na Kennego z góry i widziała, jak z przejęciem ogląda zmagania kolegi.
Nagle wystartował. Wszyscy na skoczni zamarli. Wiedzieli, że gdy tylko Peter wyląduje sprawa będzie już przesądzona i wygra albo on, albo Gangnes. Każdy wyciągnął więc szyję, by jak najlepiej zobaczyć finał konkursu indywidualnego. Peter powoli obniżał lot. Wreszcie wylądował, bardzo daleko. Przy jego imieniu wyświetlono po paru sekundach rezultat. Lizzy bała się, że padnie na zawał, gdy zobaczyła odległość 140 metrów. Tyle samo, co Kenneth. Jednak Peter był wyżej w pierwszej serii. Czy jest szansa, że go wyprzedzi?
- Mamy szansę? - spytał pomocnik trenera.
- Moim zdaniem tak. Prevcowi sprzyjał wiatr i zawalił lądowanie. Odejmą mu punkty.
Lizzy chciała wierzyć szefowi, ale była typem człowieka „uwierzę jak zobaczę". Czekała więc niecierpliwie na wynik. Wpatrywała się w tablicę. Pociły jej się ręce, a serce przyspieszyło. Modliła się w duchu o zwycięstwo dla tego nieznośnego gbura. I mimo tego, że wiedziała, że to tylko jeden z konkursów, nic nie mogła poradzić na to, że zależało jej na wygranej Kennetha.
Nagle okienko przy Prevcu zostało uzupełnione. Znajdowała się w nim 2.
Cała norweska kadra zaczęła krzyczeć i wiwatować. Słoweńcy natomiast nie kryli zawodu.
Lizzy wyściskała wszystkich na pomoście, po czym niemo zwróciła się do Kennetha.
- Wiedziałam, że dasz radę.

Life Support [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz