Najciemniej jest pod latarnią

537 65 14
                                    

10.
Po powrocie do Norwegii Lizzy trudno było wrócić za biurko. Podobała jej się praca na wyjeździe. Dodatkowo tęskniła za Gregorem, który musiał wracać do Austrii. To dziwne, że znali się od paru dni, a jej tak strasznie go brakowało.
- Elizabeth! Mam dość odwiedzania cię, ale niestety praca obowiązuje. – Alex był strasznie wkurzony 
- A co tym razem zrobiłam? – spytała chcąc wiedzieć, dlaczego musi jej przeszkadzać
- Po powrocie z Engelberg Kenneth złożył na ciebie skargę. Dokładnie na ciebie i twoje metody pracy.
Osłupiała.
- Ja mu nic nie zrobiłam. Chciałam tylko go lepiej poznać, a on się od tego bronił na wszelkie sposoby.
- I co w tym złego? 
- Może to, że nie umiem mu pomóc? 
- Ale masz mu pomóc kiedy to on będzie chciał! Nie zmuszaj go do zwierzeń. Rozumiesz?
Pomyślała o skrupulatnie robionych notatkach i śledzeniu go jak nawiedzona. To wszystko na marne?
Nagle ni z tąd, ni z owąd do głowy przyszło jej porównanie do mass mediów. Zachowała się tak jak oni. Bez jego zgody ingerowała aż za bardzo w jego życie. 
O dziwo zrozumiała swojego szefa. Miał rację. Zapomniała o tym, że ona ma im pomagać, a nie wywierać na nich presję. Nie uszanowała też jego prywatności, o co prosiła Linda.
- Oczywiście – odpowiedziała 
- Dobrze – odparł trener i opuścił jej gabinet. 

Był czwartek po południu gdy zadzwonił telefon Lizzy, a na telefonie pojawił się jego numer. 
- Cześć krasnalu 
- Hej Schlieri – powiedziała uszczęśliwiona – Jak tam w Austrii? 
- Koszmarnie nudno. Zgaduję, że u ciebie to samo? -spytał 
- Niestety 
- Strasznie za tobą tęsknię
Wzięła głęboki oddech, jak usłyszała, że czuje się podobnie jak ona. 
- Ja też.
- Jedziesz na weekendowy konkurs?
- Tak – odpowiedziała – Wyjeżdżamy już jutro
- Czyli niedługo się widzimy!
- Owszem i bardzo mi to odpowiada
- Mam nadzieję, że będziesz mieć trochę czasu, bo...
Nagle połączenie przerwano. Próbowała zadzwonić do Gregora parę razy, ale bez skutku. Teraz zostało jej tylko czekać na wyjazd, by dowiedzieć się, co chciał jej przekazać.
Chwilę później ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę – powiedziała 
- Mogę wejść? – Astrid wetknęła głowę do pomieszczenia 
- Jasne
- Przyszłam dać ci rozpiskę na konkurs – powiedziała jej koleżanka i podała plik kartek 
- Dzięki – Lizzy je przyjęła i myślała, że Astrid zaraz wyjdzie. Ona jednak usiadła na krześle po drugiej strony biurka. – O co chodzi? 
- Ty lepiej mi powiedz – uśmiechnęła się – Cała kadra plotkuje tylko o tobie i Schlierenzauerze
- Nie ma nawet o czym mówić! 
- Oj jest. Wiesz jak między wami iskrzy?
- Przesadzasz – odpowiedziała Lizzy
- Dziewczyno, masz w tej branży wzięcie. Dlaczego się nie cieszysz? Gdyby o mnie zabiegało dwóch skoczków szalałabym ze szczęścia.
Lizzy oczywiście była uradowana obecnością Gregora w swoim życiu, ale widocznie sposób w jaki to okazywała nie pasował Astrid. Po chwili jednak wróciła do jej słów o „dwóch skoczkach”.
- Co masz na myśli, mówiąc 2?
Astrid zrobiła zdziwioną minę.
- A Kenneth to co?
Pokiwała głową, rozumiejąc, że musi wyjaśnić jej sprawę, z której w kadrze mogli już zrobić kolejną sensację.
- To nie tak. Ja po prostu nie mogłam się z nim dogadać...
- Jak to nie mogłaś? 
- Ma trudny charakter
- To zauważyli wszyscy. Ale to jedyny problem?
- On cały jest problemem!
- Nie wierzę. Musi mieć powód 
- Na pewno, ale spokojnie. Poradzę sobie z nim. 
Astrid zrozumiała, że więcej z Lizzy nie wyciągnie, dlatego skierowała się do wyjścia.
- Powodzenia – powiedziała, pokazując kciuka w górę. Potem wyszła.

11.
Kolejny tydzień minął w mgnieniu oka i przyszedł czas na kolejny wyjazd. Tym razem lecieli do Sapporo. Lizzy nie była zbytnio uradowana perspektywą dziesięciogodzinnego lotu i jak się okazało nie była jedyna. Podróż tam jest tak męcząca, że kadra zdecydowała o wyjeździe dzień wcześniej.
Lizzy stawiła się na lotnisku równo o czasie. Spotkała tam swoich kolegów z pracy, Alexa Stöckla i Kennetha.
- Są wszyscy? – spytał nagle Stöckl 
Astrid szybko odpowiedziała:
- Czekamy jeszcze tylko na Johanna.
- Kurde, dlaczego się spóźnia? – zastanawiał się na głos trener
- Od 20 minut żegna się z Celiną przed budynkiem – odpowiedział Daniel z głupim uśmieszkiem.
- Trzeba po niego iść bo zaraz będzie musiał do Japonii płynąć kajakiem! Astrid! Znajdź go i przyprowadź – Alex coraz bardziej się denerwował
- Jasne – powiedziała i ruszyła ku wyjściu, w którym jak na zawołanie pojawił się Forfang 
- Jestem, jestem! – krzyczał 
- W samą porę. Uwaga wszyscy! – znów odezwał się znany i lubiany Stöckl – Ruszamy do samolotu

Możliwe, że podróż nie byłaby dla Lizzy taka zła. O dziwo. Warunki okazały się bardzo przystępne, a obiad, od którego nie brało ją ma mdłości był według niej na pokładzie samolotu czymś niespotykanym. Dodatkowo, wygodny, rozkładany fotel pozwoliłby jej solidnie wypocząć. To wszystko jednak na nic gdyż los był dla Lizzy tak przychylny, że jej sąsiadem został najbardziej nieokiełznany, okrutny i bezczelny człowiek w całej Norwegii, a w czasie lotu – na połowie globu.
- Witaj Eli – rzekł na powitanie
Zignorowała go ponieważ wiedziała, że chciał ją zdenerwować.
„Nie dzisiaj.”
- Mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze – kontynuował swoją wypowiedź. Ostanie zdanie wypowiedział z dozą śmiechu, która podpowiedziała jej, że nawiązuje do skargi. To była kolejna prowokacja z jego strony.
Całą promienna odpowiedziała:
- Jakbyś chciał wiedzieć, doskonale. A u ciebie? 
- Bywało lepiej – odparł, wpatrując się w siedzenie przed sobą.
„Rozmowa skończona”.
Resztę lotu spędzili w ciszy, nie mogąc się na niczym skupić. Lizzy doskonale widziała, że Kenneth nie może zasnąć, nie może nic przeczytać. Z jej powodu. To było dla niej jedną z bardziej przerażających rzeczy, jakie widziała w życiu. Jedyną gorszą była świadomość, że ona ma to samo. Przez niego.

Norweska ekipa była w Sapporo od dobrych kilku godzin, zapadł już zmrok gdy zawibrował telefon Lizzy.
Wyjdź przed hotel w tym momencie.
Dziewczyna nie wiedziała, co może się za tym kryć, ale posłusznie założyła kurtkę i zbiegła do holu, skąd wyszła na zewnątrz. Tam, oświetlony jedynie przez pobliską latarnię, stał Gregor i wpatrywał się w nią. Na sam jego widok zrobiło jej się lepiej, a gdy wpadła w jego ramiona, a on ucałował jej włosy zapomniała o każdej nieprzyjemności tego dnia i każdym problemie.
- Cześć piękna – powiedział 
- Jak dobrze, że przyszedłeś – powiedziała wciąż w niego wtulona 
- Oszalałbym bez ciebie...
- A ja...
„...bez ciebie.”
Na chwilę zapadła cisza, kiedy mogli usłyszeć nawzajem  swoje oddechy. 
- Pamiętasz, jak chciałem ci coś powiedzieć? – przerwał nagle ciszę Gregor 
Pokiwała głową. Doskonale pamiętała i nieraz się zastanawiała, co chciał jej powiedzieć.
- Lizzy... – jak przed tygodniem uniósł jej podbródek do góry. Tym razem jednak ona nie była przerażona, że wszystko postępuje tak szybko. Chciała go poznać. Wiedziała o tym. – Nie umiem na ciebie czekać. Nie umiem. To mnie po prostu przerasta. Potrzebuję twojej odpowiedzi. Najbardziej na świecie chciałabym z tobą być, ale nie mogę cię do tego zmusić więc... proszę powiedz mi czy widzisz dla nas szansę. Ja oczywiście uszanuję twój wybór... Nie będzie może łatwo, ale...
Rozbawiona jego słodkim monologiem, postanowiła biedaka uciszyć. Zrobiła to własnymi ustami, układając je na jego. To był krótki pocałunek. W tym geście znalazło się dużo subtelności, ale też fascynacji. Bo byli sobą zafascynowani. Gregor pocałował ją również, jak tylko zdał sobie sprawę, że to naprawdę się dzieje.
Jak się od siebie odkleili spytał:
- Czyli jest dla nas jakaś szansa?
Odpowiedziała mu serdecznym uśmiechem i go objęła.
Nagle dało się słyszeć zgrzyty otwierania okien. W jednym momencie na stojących na podjeździe Lizzy i Gregora wpatrywała się cała norweska ekipa. Do ich uszu doszły brawa i okrzyki.
- Łuuuuuuu – krzyczał na całe gardło Anders z otwartego okna
- Gratulacje dla państwa – do uszu Lizzy doszedł głos Astrid 
- Elizabeth! Co ty znowu wyrabiasz? – krzyknął Stöckl 
Ale w tym momencie Lizzy to wszystko nie obchodziło. Najważniejsza była ona i Gregor. Przytuliła się do niego mocno.
Nawet nie zauważyła, że stojący obok Fannemela w oknie Gangnes nieprzytomnie się im przyglądał, ciężko oddychając.

~~~
6 część jest. Dajcie znać w komentarzach czy wam się podoba i jeśli tak zagłosujcie ;)

Life Support [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz