Przedsmak sezonu

449 51 10
                                    

24.
-Puk puk.
-O jesteście. Zapraszam.
Lizzy i Kenneth weszli do pokoju hotelowego i usadowili się obok Forfanga. Była to jedna z kwater austriackich, więc pomieszczenie było wypełnione po  brzegi.
-O czym dyskutujemy? – spytała Niemka, na co z odpowiedzią pospieszył jej Michael.
-W sumie to o tym, co się napatoczy, ale to nie nasza wina, że wszyscy przyszli pół godziny temu, a wy pojawiacie się łaskawie dopiero teraz i nie jesteście w temacie.
-Och, Hayböck daj im spokój. Co w tym złego? Jak się kochają to potrzebują trochę czasu dla siebie. – odparł Fettner, który domyślał się powodu spóźnienia.
Lizzy się zarumieniła, bardzo delikatnie, ponieważ Austriak był blisko prawdy. W zasadzie już wychodzili,  na umówione luźne spotkanie przy piwku, gdy Gangnes postanowił trochę pogrzeszyć. Lizzy nie powiedziała na ten pomysł stanowczego „tak“, ale też nie odmówiła. W efekcie więc prawie 30 minut tarzali się po łóżku, próbując się nie rozbierać. I prawie im się to udało…
-Kenny, nie mówiłeś nic o małych Gangnesiątkach. – odparł Daniel ze śmiechem.
-Widocznie zapomniałem.
-A ty Lizzy? Jak mogłaś nie podzielić się tą tajemnicą z przyjacielem? – Saverio był oburzony.
-Chyba raczej ze mną. To ja jestem jej przyjaciółką. – odezwała się Astrid z drugiego końca pokoju.
-Oboje jesteście moimi przyjaciółmi. Nie musicie się więc o mnie bić. – odezwała się Lizzy.
-Ja na pewno lepszym.
-Mhm, oczywiście. – odpowiedziała sarkastycznie Norweżka.
-Uuu, widzę tu rywalizację. – zakrzyknął Gregor. – Kategoria: bff.
-Ale po co robić jakąś rywalizację? Jeśli Lizzy nie chce, to ja mogę zostać najlepszym przyjacielem Astrid. – dodał Fettner i uśmiechnął się do dziewczyny, obok której siedział.
-Ale wiesz Manuel, że to nie będzie przyjaciółka do łóżka? – spytał Stefan.
Fettner położył rękę na piersi.
-Doskonale zdaję sobie z tego sprawę.
Astrid zaczęła się śmiać, a czerwony na twarzy Saverio był zły jak nigdy.
Cały wieczór miło dyskutowali w przyjemnej atmosferze. Każdy więc rzucał to, co miał do powiedzenia i bardzo często wzbudzał śmiech towarzyszy. A trochę ich było, ponieważ Lizzy doliczyła się ponad 20 osób.
Pomyślała, że niegdy jeszcze nie miała tak miłego wieczoru z kadrą. Wszyscy uśmiechnięci, przyjaźni, rozbawieni. Tak powinni wyglądać jak najczęściej w tym towarzystwie. Ponieważ to ich świat i ich ukochany sport, który powinien im wszystkim sprawiać przyjemność.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę. – odparł Gregor.
W drzwiach stanął Alex i Heinz Kuttin, trener Austriaków. Wszyscy umilkli na jedną nutę.
-Wydawało mi się, że słyszałem coś z pokoju Schlierenzauera. – odparł Kuttin. – I myślę sobie, znowu piją. – wzruszył ramionami. – Miałem rację.
-No widzę, że moi zawodnicy też się tu zawieruszyli. – dodał Stöckl ze swoją nieprzeniknioną, zagadkową miną.
-Prawda. – wtrącił się Gangnes.
-No więc, panie trenerze. Jakie konsekwencje? – spytał Hayböck swojego szefa.
Heinz spojrzał na nich spode łba.
-Za to, że mnie nie zaprosiliście do wspólnego picia? Coś wymyslę, może… 2 kilometry plus na rozgrzewce jutro.
-Nie... – odparli Austriacy jednocześnie.
-Albo kilometr... – kontynuował trener. – jeśli macie jeszcze browara.
Wszyscy się na to głośno zaśmiali.
-Dla trenera, nawet 2.
-To się świetnie składa. – powiedział Stöckl. – Bo ja też, bym się chętnie napił.
Johann, Kenneth, Anders i Daniel popatrzyli po sobie zdziwieni, na co norweski trener z powrotem zabrał głos.
-Co? Myśleliście, że moje życie teraz to tylko pieluchy i mleko w proszku?
Lizzy zdawała sobie sprawę, że pojawienie się dziecka w jego rodzinie na pewno wiele zmieniło, ale nie uważała, że aż do tego stopnia. Chłopaki jednak widzieli w nim nowoupieczonego tatusia, czym zdobył nową ksywkę w kadrze – papa Stöckl.
-Jeżeli tak, to muszę was zawieść chłopaki.
-Spokojnie, Alex. Rozumiemy. – powiedział Anders. – Zresztą przy dobrych wiatrach Kenny zostanie ojcem jeszcze przed letnim Grand Prix.
Trener prawie zakrztusił się piwem, gdy to usłyszał. Szybko spenetrował pokój wzrokiem i spoczął na Lizzy która się tylko do niego uśmiechała.
-Elizabeth! Pilnuj się!
-Spokojnie trenerze, jak na razie nic takiego nie jest w planach. – odparła.
Alex tym razem skierował wzrok na Kennetha.
-Oszukuje mnie, czy ma rację? – zapytał, przykładając do ust butelkę.
Kenneth pokiwał głową na potwierdzenie.
-Tak, ma rację. Nie martw się trenerze.
-To super. Bo już się bałem, że stracę świetnego podopiecznego i zdolnego psycho… To znaczy Elizabeth.
Dziewczyna myślała, że się przesłyszała, gdy usłyszała słowo „zdolna“ z ust trenera. Na jej temat.
-Wiedziałam, że pan mnie lubi. – powiedziała i przytuliła papę Stöckla mimo jego widocznego oporu.
-Taaa… – dodał od siebie Alex.
Wszyscy w pomieszczeniu na raz westchnęli. Potem przeszli do innych tematów. Nawet nie zauważyli pierwszych promieni słonecznych, przebijających się przez horyzont.

Life Support [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz