Wrzesień. Piękny miesiąc. Zawsze bardziej lubiłam jesień. Lubię ją nazywać kolorową porą roku. Wchodziłam właśnie do szkoły. Pierwszy język niemiecki. Ogólnie jestem polką, ale od zawsze chciałam się uczyć w niemieckiej szkole. W końcu mi się to udało. Nie sądziłam jednak, że moje życie tutaj przez trzy lata zamieni się w piekło. Weszłam do klasy a wszyscy spojrzeli się na mnie jak na jakiegoś klauna. No tak. Nie należałam do najchudszych.
-Ty jesteś tą nową uczennicą? -Spytała z uśmiechem nauczycielka. Twierdząco pokiwałam głową. -Przedstaw się nam i opowiedz coś o sobie.
-Jestem Marika Nowakowska. Jestem z Polski i chciałabym studiować psychologię.
-Do takiego grubasa nikt nie przyjdzie się leczyć albo uczyć.-Zaśmiała się jakaś dziewczyna a ja z opuszczoną głową usiadłam do pustej ławki.
Szłam korytarzem i wpadłam na jakiegoś chłopaka. Spojrzałam lekko w górę i ujrzałam piękne czekoladowe oczy. Nigdy takich nie widziałam.
-Jak Łazisz gruba szmato!? -Krzyknął a wszyscy na korytarzu na nas spojrzeli.
-Ja.. Ja przepraszam. Nie chciałam.
-Powinnaś mi buty lizać. Chyba, że masz zmianę w zamku na straszenie. Wiedziałem, że Niemki są brzydkie ale tay to już w ogóle. Zjeżdżaj stąd brzydulo.
-Mario! Daj spokój Marice. Jest nowa i nie wie kim jesteś. -Nauczycielka spojrzała na mnie a chłopak odszedł coś jeszcze mówiąc.
-Kto to był?-spytałam nauczycielki kiedy zaprowadziła mnie do następnej sali.
-To był Mario Götze. Piłkarz. Nie przejmuj się nim tym bardziej, że jest z klasy maturalnej.
A więc, drogi Mario Götze. Zapoczątkowałeś moje piekło. Dziękuję Ci.
Jak się podoba zostaw gwiazdkę i komentarz 💜💜
CZYTASZ
I'm Back Götze
FanfictionCo się stanie kiedy wyśmiana w szkole dziewczyna po latach wyrośnie z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia i spotka swojego oprawcę? Wybaczy mu lata poniżania? Czy może jest jakieś silniejsze uczucie od nienawiści?