5.

1K 105 7
                                    

Tydzień później.

Marco zachowuje się dosyć dziwnie. Siedzi cały czas z telefonem, rozmawia godzinami a potem tłumaczy się, że to z Mario albo z kimś innym z reprezentacji. Nie mam nawet kiedy z nim porozmawiać bo jak skończy przez telefon to wychodzi "do chłopaków". Jakie było moje zdziwienie kiedy właśnie otworzyłam drzwi A za nimi stał Mario pytając o swojego przyjaciela.

-Może teraz ja Ci pomogę jak Ty w jakimś sensie pomogłaś mi?-spytał kiedy zapłakana usiadłam na kanapie.

Szczerze? Nie miałam ochoty z nim gadać ale czułam potrzebę wygadania się.

-Myślę, że Marco kogoś ma.-powiedziałam patrząc obojętnie w jeden punkt.

Mario siedział w ciszy. Spojrzałam na niego i zobaczyłam tego Götze z liceum. Ten sam podły uśmieszek na twarzy i patrzenie się gdzieś na coś co mogłoby być jego kolejną ofiarą.

-Jak tylko przyjdzie to zabije sukinsyna. Jak można ranić tak wspaniałą dziewczynę?-spytał a ja wybuchłam jeszcze większym płaczem Ale tym razem przez złość.

Chciał mnie przytulić ale nie pozwoliłam mu na to.

-Wyjdź.-starałam się wymusić na jak najbardziej spokojny ton.

-Ale..

-Mario wyjdź! Teraz!-powiedziałam a on bez słowa wyszedł trzaskając drzwiami.

-No jak można ranić tak wspaniałą dziewczynę.-prychnęłam sama do siebie ponownie płacząc.

Wiedziałam jedno. Kocham Marco od samego początku. Jestem w nim szaleńczo zakochana. Jest tylko jedno ale. Zawsze tylko i wyłącznie kochałam go jak brata.  Czuję jeszcze jedno uczucie. Nienawiść do Pana Mario Götze. Nie wiem czy kiedykolwiek mu powiem, że osobę, którą chce przeprosić już poznał i uważa za wspaniałą dziewczynę. Zna mnie dwa cholerne tygodnie a tak uważa.  Z zamyślenia wyrwało mnie zamykanie drzwi frontowych. Czyli Reus już wrócił.

-Boże. Marika co się stało?-spytał siadając koło mnie i próbując mnie przytulić. Udało mu się to bo jest dla mnie bratem.

-Marco? Jak się poznaliśmy?

-Co to ma do rzeczy?-spytał zaciekawiony

-Odpowiedz. Proszę.-poprosiłam patrząc w jego błękitne oczy.

-Wpadłem na Ciebie i wylałem kawę na twoją bluzkę. Potem pomagałem Ci się uczyć na studia. Potem jakoś samo poszło.-uśmiechnęłam się na to wspomnienie. On również.

-Widzisz?  Samo poszło. To nie ma sensu.

-Co nie ma sensu?

-To ze ukrywasz przede mną, że masz kogoś. Marco. Nie niszczmy przyjaźni i skończmy ten związek zanim będzie za późno.

-Ale ja...-zrobił zszokowaną minę. 

-Marco. Może znam Cię krócej niż Mario Ciebie ale to ja jestem tą co zna Cię na wylot. Powiedz mi..-przerwałam na chwilę. -jak ma na imię ta szczęściara?-spytałam z uśmiechem. 

-Karolina. Nie jesteśmy razem. Przyjaźnie się z nią. -widziałam te iskierki w jego oczach na samą myśl o niej. Musi być na prawdę wyjątkową dziewczyną. -Jest Polką jak Ty.

-To muszę ją poznać.

-Chcesz? -Spytał zdziwiony.

-No a czemu by nie. Nasz związek to był impuls. Potrzebowałam bliskiej osoby po tym jak Mario powiedział mi, że szuka mnie ale nie mnie.-spojrzałam na niego z dużymi oczami. Właśnie mu powiedziałam to co miałam powiedzieć trzy lata temu.

-Mogę wiedzieć o co chodzi?-spytał

-Nie nic ważnego. -zaczęłam bawić się swoimi palcami, które w tym momencie były na prawdę ciekawe.

-Mari. Powiedz. Jesteśmy praktycznie jak rodzeństwo.

Wzięłam głęboki wdech i opowiedziałam mu cały początek nauki w liceum. Wiedział przez jakie piekło przechodziłam Ale nie miał pojęcia kto je zaczął. Mówiłam,  że nie pamiętam albo takie inne. Opowiedziałam mu wszystko łącznie z dzisiejszym dniem -...no to było by na tyle. Tylko Marco proszę Cię.. Nie mów mu nic o tym. Dlatego miałam na początku zawachanie do twojej osoby jak dowiedziałam się, że jesteś piłkarzem.

Siedział w ciszy i nic nie mówił. Po czasie przytulił mnie.

-Mario już nigdy Cię nie skrzywdzi. Obiecuję Ci to.

Czytasz?

Zagwiazdkuj ☆

Skomentuj ♡

Zmotywuj¡¡¡ ♡☆♡

I'm Back Götze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz