*Marco*
Mijały tygodnie a ja zacząłem przyswajać do siebie myśl, że Karo może być tą jedyną. Pomagam jej z nauką niemieckiego Ale i tak najszybciej dogadamy się po angielsku. Nie jest on ojczystym językiem żadnego z naszej dwójki co jest zabawne.
Chciałem jej w końcu powiedzieć co do niej czuję. Szedłem właśnie do knajpki w której moja ukochana pracuje. Dzisiejszego dnia nie rozdawała ulotek tylko była kelnerką.
Z uśmiechem podszedłem do niej, żeby złożyć całusa na jej nieskazitelnym policzku ale odsunęła mnie od siebie i spojrzała jakby za chwilę miała mnie zabić.
-Cześć Marco.-powiedziała z uśmiechem Ale za chwilę zmieniła wyraz twarzy. -Och przepraszam. Jak ja się zachowuję. Co Panu podać Panie REUS?- Powiedziała specjalnie akcentując moje nazwisko.
-Skąd wiesz?-spytałem zdezorientowany.
-Każdy Cię tu zna a ty pytasz skąd wiem?!-podniosła lekko głos.
Za ladą baru zobaczyłem jej szefa przyglądającemu się nam.
-Thomas porywam na dziesięć minut Karo.
-Na pięć. -powiedziała zanim wyszliśmy z baru.
Stanęła naprzeciwko mnie a mi ścisnęło żołądek. Jej wyraz twarzy zabolał i to bardzo. Zawiodła się na mnie. Widziałem, że chciała coś powiedzieć, dlatego żeby nie stanąć na pozycji przegranej wyprzedziłem ją.
-Zanim coś powiesz. Przypomnij sobie nasze pierwsze spotkanie. Tak to całkiem pierwsze kiedy nie mogliśmy się dogadać poza angielskim jak teraz. Powiedziałaś, że piłkarze są zadufani w sobie a szczególnie Marco Reus i Mario Götze. Mario to mój najlepszy przyjaciel. Życie bym za niego oddał. Oceniając książki po okładce i po tym co ludzie mówią na kogoś temat dąży się właśnie do takich sytuacji. Karo.. Cholera. Co miałem Ci po tym powiedzieć? Ej słuchaj ja jestem ten Reus, któremu się w dupie poprzewracało od sławy i nadmiaru hajsu? Żebym od razu był na skreślonej pozycji? Żebym nigdy nie miał szansy Cię bardziej poznać bo jestem piłkarzem? Karo.. Przyszedłem do domu i tylko o tobie myślałem. Za każdym razem jak wracam do domu. Rozmawiam z Mariką myślę o tobie. Kiedy leżę w łóżku zastanawiam się co robisz o czym myślisz, czy zjadłaś kolację, czy następnego dnia choć raz pomyślisz o mnie. Karolina. Zwariowałem i to bardzo na twoim punkcie dlatego Ci tego nie powiedziałem. Nie powiedziałem Ci, że jestem pieprzonym Marco Reusem, który też jest normalnym chłopakiem, który zakochał się w prześlicznej brunetce o pięknych niebieskich paczałkach, które ciskają we mnie gromami.
Skończyłem swój monolog czekając na odpowiedź Karoliny. Nie spodziewałem się takiej reakcji Ale byłem najszczęśliwszym chłopakiem na całej planecie. Pociągnęła mnie za koszulkę zmuszając mnie do zniżenia się by mnie pocałowała.
Nie zastanawiając się dłużej wziąłem ją na ręce i nadal całując. Byłem naprawdę szczęśliwy mając Karo. Wiedziałem, że za nic w świecie nie mogę jak stracić.
-Marco?-usłyszałem melodyjny głos Karoliny. Spojrzałem w jej piękne oczy kiedy stanęła na swoich nogach.
-Hmm?
-Kocham Cię.-uśmiechnęła się a tym razem to ja ją pocałowałem.
Całowałem ją namiętnie jakby za chwilę miała mi uciec. Jej usta smakowały malinami. Chciałem żeby ta chwila się nie kończyła no ale nie mogło być tak pięknie. Usłyszeliśmy jej szefa.
-Jak zwykle w najmniej odpowiednim momencie Thomas.-zaśmiałem się przytulając Karolinę.
-No nie chciałem ale praca czeka a minęło już nawet dwadzieścia minut.
-Dobra już idę.-powiedziała całując mnie jeszcze.-O dwudziestej kończę. -powiedziała idąc w stronę baru.
-Karo!
-Co?
-Ja Cię też Kocham księżniczko.
Wysłała mi przepiękny uśmiech i wróciła do pracy. Stałem tam jeszcze chwilę ale udałem się do domu czekając na daną godzinę by móc ujrzeć i pocałować moją ukochaną.
einsamekirsche jaraj się haha 😈
Rozdział specjalnie o Marco i Karo na potrzeby kolejnego.
Czytasz?
Zagwiazdkuj ☆
Skomentuj ♡♡
CZYTASZ
I'm Back Götze
FanfictionCo się stanie kiedy wyśmiana w szkole dziewczyna po latach wyrośnie z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia i spotka swojego oprawcę? Wybaczy mu lata poniżania? Czy może jest jakieś silniejsze uczucie od nienawiści?