Siedziałam z nimi na boisku. W ciągu tygodnia poznałam ich wszystkich. Poza Marco, najlepiej dogaduje się z Manu. Jest miły i sympatyczny. Z Mario rozmawiałam raz. Tylko dlatego, że nie mogłam znaleźć mojego przyjaciela a on napatoczył mi się na drogę.
-Hej. Możemy pogadać?-spytał.
Słysząc jego głos, przypomina mi się każde wyzwisko w moją stronę. Minęło sześć lat od pierwszego wyzwiska a ja to pamietam jakby było to dziś.
-T,tak. Jasne. Co sie stało?-zapytałam próbując nie patrzeć w jego oczy ale nie udało mi się.
Usiadł koło mnie i przetarł spoconą twarz dłonią. Zaśmiał sie lekko i spojrzał na mnie.
-Jak długo znasz Marco?
-Trzy lata, ale znam go bardzo dobrze.
-Ja go znam siedem. Odkąd razem zaczęliśmy grać razem w Borrussi.
-Tak właściwie do czego zmierzasz?
-Zastanawiam się czemu taki dobry człowiek przyjaźni się z takim bydlakiem jak ja?
-Nie rozumiem? -W jego oczach ujrzałam łzy.
-Ostatnio spotkałem 2 lata młodszą koleżankę ze szkoły. Przypomniała mi o dziewczynie, którą notorycznie wyzywałem, szmaciłem, traktowałem jak ostatnie gówno. Od Keithleen, dowiedziałem się, że jak wyszedłem ze szkoły to sie nie skończyło. Inni myśleli, że jak będą ją wyzywać to zyskają w moich oczach. Miała piekło w szkole od pierwszego do ostatniego dnia. Przeze mnie.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Mówił o mnie. Płakał mówiąc o mnie. Przeprosiłam go i poprosiłam o dokończenie w innym terminie tą rozmowę.
Zostawiłam go zdezorientowanego i zapłakana uciekłam do łazienki. Nie wiedziałam co mam zrobić w tym momencie. Płakałam patrząc w swoje odbicie. Nie widziałam tej, jak to Marco uważa, ślicznej chudej dziewczyny. Widziałam tą Marikę z czasów liceum. Z której Mario naśmiewał się.
Usłyszałam pukanie do drzwi a po chwili głos mojego przyjaciela.
-Mari, otwórz. Proszę Cię. -Mówił tak przez dziesięć minut.
Nie wiedziałam czy jest z nim Mario, ale postanowiłam otworzyć.
-Boże, Mari.-powiedział przestraszony widząc mój stan.
Spojrzałam za niego i zobaczyłam czekoladowe zmartwione oczy. Rozpłakałam się jeszcze bardziej i wtuliłam się w mojego przyjaciela.
-Mario?
-Tak?
-Możesz nas zostawić samych? Muszę porozmawiać z Mariką.
Nie usłyszałam już ich rozmowy tylko poczułam delikatne odsunięcie mnie od ciepłego ciała Marco. Spojrzał na mnie, ale nie zmartwionym wzrokiem przyjaciela tylko... Zakochanej osoby?
Serce zabiło mi szybciej. Łzy przestały lecieć i patrzyłam na niego w taki sam sposób jak on. Kiedy się w nim zakochałam? Chyba wtedy kiedy jako jedyny zajął się mną i pomógł mi w każdej najmniejszej sprawie.
Zbliżyłam się do niego i musnęłam jego usta. Co prawda musiałam stanąć na palcach ale blondyn się zniżył. Chciałam się odsunąć ale Marco złapał moją twarz w dłonie i bardziej pocałował. Oddawałam bardziej pocałunki a w sercu robiło się gorąco.
Dziękuję einsamekirsche za pomysł :3
Ps. To co Ci obiecałam spełnie <3Czytasz?
Gwiazdkujesz,
Komentujesz,
Motywujesz :3
CZYTASZ
I'm Back Götze
FanfictionCo się stanie kiedy wyśmiana w szkole dziewczyna po latach wyrośnie z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia i spotka swojego oprawcę? Wybaczy mu lata poniżania? Czy może jest jakieś silniejsze uczucie od nienawiści?