6 lat później.
Nigdy nie marzyłam o zostaniu prywatnym psychologiem reprezentacji Niemiec i Borussi Dortmund po 3 latach studiów.
Miałam już zaklepane miejsce w pobliskim przedszkolu ale oczywiście mój szanowny, przystojny i nadopiekuńczy przyjaciel Marco musiał załatwić mi pracę blisko siebie i dobrze płatną. Muszę mu w końcu zacząć płacić za to, że mogę mieszkać u niego.
Nie żebym narzekała, bo codziennie mam śniadanko do łóżka ale tak mi głupio. 3 lata podnoszenia mojej samooceny, 2 lata mieszkania z nim zobowiązują.
-To co gotowa moja piękna?-o tym właśnie mówiłam. Na przekór wszystkim schudłam i wyładniałam. Marco wie, że moja samoocena się podniosła a także potrafię odpowiedzieć jak ktoś mnie obraża.
-Tak gotowa. -Powiedziałam i przytuliłam mojego przyjaciela.
Weszliśmy do samochodu po czym udaliśmy się na stadion. Całą drogę żartowaliśmy.
-Mars, przestań.-Powiedziałam dusząc się śmiechem i własną śliną, kiedy opowiadał kolejny żart.
-Jak sobie życzy moja księżniczka. -Zaśmiał się widząc moje łzy od śmiechu.
-Ej w ogóle jak się dogadam z waszą reprezentacją?-spytałam kiedy wchodziłam za nim na teren stadionu.
-Normalnie. Nie są z nas jakieś sławy tylko normalni ludzie zarabiający na życie, poprzez swoje hobby. Traktuj ich jak mnie. -Złapał mnie za rękę tym samym dodając mi otuchy.
Po rozmowie z trenerem Löwem spokojnym krokiem tuż za nim udałam się na boisko. Trzęsła się każda część mojego ciała. Właśnie za moment miałam poznać osoby o których jest teraz najgłośniej. Znaczy słyszałam to od Marsa bo ja wolę poczytać książki, niż oglądać telewizję.
-Nie bój się. To są naprawdę mili i pomocni chłopcy. Słyszałem, że masz dobry kontakt z Marco. To prawda?
-Tak. Mieszkam z nim ale nic więcej. -Odpowiedziałam szybko.
-Dobrze, ja muszę załatwić parę spraw to poproś Marco, żeby cię przedstawił każdemu.
-Dobrze.
Zostawił mnie samą na korytarzu prowadzącym na murawę czy jak kolwiek Marco sobie nazywa ten prostokątny kawałek trawy.
Z daleka było już słychać krzyk chłopaków. Szłam jeszcze spokojniejszym krokiem, żeby tylko jak najdłużej odwlec spotkanie z nimi. Wiedziałam, że Reus mi nie daruje jeśli stchórze.
W końcu weszłam na boisko i wypatrywałam mojego przyjaciela.
-Szukasz kogoś? -Zagadał do mnie jakiś piłkarz.
Miał śmieszny zielony strój. Blond włosy i niebieskie oczy sprawiały, że wyglądał przyjaźnie.
-Nie, znaczy tak.
-To tak czy nie?-podszedł trochę bliżej. -Manuel Neuer jestem ale to pewnie wiesz skoro tu przybyłaś.
Jego ego biło na kilometr. Serio? Widzi dziewczynę pierwszy na oczy i powinna wiedzieć jak się nazywa?
-Wybacz ale nie wiedziałam, ale teraz już wiem. Marika jestem.
Podałam mu rękę a on ją uścisnął.
-To kogo szukasz? Thomasa? Mario? Mesuta? Może mnie?-Zaśmiał się
-Marco Reusa szukam.
-A to tam.-pokazał palcem na środek boiska. -Ale żeby taka ładna dziewczyna z Marco? Już szybciej bym powiedział, że do Mario pasuje.-powiedział ciszej myśląc, że tego nie usłyszę. Zignorowałam to jednak, wcześniej przepraszając chłopaka udałam się do Marco.
-Echem.-odchrząknęłam stając koło dwóch chłopaków, którzy "bili" się, z czego jeden był moim przyjacielem.
-O Marika.-uśmiechał się, leżąc na trawie, a na nim jakiś chłopak.
Odwrócił się a ja wiedziałam od razu kto to jest. Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. Nie sądziłam, że będę skazana na rozmowy z nim. O ile by tego potrzebował. Sześć lat spokoju i znowu to samo.
-Marika poznaj mojego najlepszego przyjaciela.
-Mario Götze jestem.-uśmiechnął się i spojrzał na mnie tymi cudnymi czekoladowymi oczami. On mnie nie poznał. Nie pamięta, że przez rok obrażał mnie i notorycznie.
Uścisnął moją dłoń a ja cicho się przedstawiłam. Zbyt mocno się speszyłam i szybko przytuliłam się do Marco.
***
-Panowie, to jest Marika Nowakowska. Będzie waszym psychologiem i możecie do niej przyjść w każdym momencie, a i jeszcze jedno. Jedzie z nami na euro 2016. -Te słowa mam w głowie. Mam widzieć Mario przez.. Nawet nie wiem ile czasu? Marco. Dziękuję Ci za tą pracę.
CZYTASZ
I'm Back Götze
FanfictionCo się stanie kiedy wyśmiana w szkole dziewczyna po latach wyrośnie z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia i spotka swojego oprawcę? Wybaczy mu lata poniżania? Czy może jest jakieś silniejsze uczucie od nienawiści?