Święta są cudownym okresem w ciagu całego roku. Zero meczy i nasi chłopcy są blisko nas. Śnieg niczym pianka na kawie cudnie opatulił dortmundzkie ulice i domy. Lampki na budynkach czy drzewach przypominały nie tylko o magicznych wigilijnych chwilach.
Właśnie pomagałam przyszłej pani Reus zapiąć długą do kostek suknie w kolorze śnieżnobiałym, a prawie roczną dziewczynkę obserwowałam kątem oka.
Ślub w wigilię jest wspaniałym pomysłem. Zbiera się cała rodzina i nie trzeba składać sobie życzeń przez telefon.
-Marco będzie zachwycony.-powiedziałam całując policzek dziewczyny.
-Daj spokój. Rozpłacze się na przysiędze, potem zrobią mi zdjęcie i zyskam miano najbrzydszej panny młodej i boku Marco Reusa.
-Ale jakże szczęśliwą. Ja na ślub jeszcze muszę poczekać. Mario się nie spieszy. Poczekamy na Marysię i wtedy pomyślimy. -powiedziałam, biorąc moją chrześniaczkę na ręce po czym pogłaskałam się po swoim brzuchu.
-No ja nie wiem.-Karo powiedziała cicho tak żebym nie usłyszała ale nie udało jej się to.
-No na co wy jeszcze czekacie? Karo? Gotowa?-spytała blondynka wchodząc do pokoju. -Cześć rybeńko. A co ciocia Scarlett tu dla ciebie ma?-odezwała się do Anabelle, której dała małą pluszową pszczółkę.
Scarlett zrozumiała, że Marco tak na prawdę kocha tylko Karolinę i sama poszła do swojej agencji zerwać kontrakt. Teraz jest początkującym fotografem i spełnia się świetnie u boku André. Pasują do siebie i widać, że dziewczyna dopiero teraz jest tak naprawdę szczęśliwa.
-Jako świadek wszystkiego dopilnowałam.-uśmiechnęłam się i przekazałam małą Anę w ręce jej mamy.
-Jeszcze zdjęcie i możemy jechać.
Ceremonia miała zacząć się za 15 minut. Przy ołtarzu stałam ja, Mario i Marco. Nie zdążyliśmy się obejrzeć a rozbrzmiały się pierwsze nuty ślubnego marszu. Karolina wygladała przepięknie prowadzona przez swojego tatę.
Widziałam jak Marco się denerwuję ale zarazem jest szczęśliwy.
Zniecierpliwiona czekałam na przysięgę. Obiecali, że to będzie coś niezapomnianego.
-Ja Marco. Biorę sobie ciebie Karolino za żonę. I ślubuje ci miłość...-nie słuchałam dalej bo się rozpłakałam.
Mój przyjaciel - brat - bierze ślub z moją przyjaciółką. Kiedy zakończyli słowa przysięgi, przyszedł czas na obrączki, które podał im mój chłopak. Teraz właśnie miała być ta niespodzianka.
-Karo, ta obrączka jest symbolem mojej nieskończonej miłości do ciebie.
-Mimo, że nie zawsze było kolorowo.-Karo razem z Marco patrzyli sobie w oczy. Wiedziałam, że to było mówione pod wpływem chwili.
-To daliśmy radę i nie zapomnieliśmy o sobie.
-Teraz jest z nami Ana.
-Dopełnienie naszej miłości.
-I wierności.
-Nigdy bym nie pomyślała, że zakocham się w zadufanym piłkarzyku. -z oczu Karo wypłynęła jedna łza szczęścia. Z oczu Marco rownież.
-A ja, że zakocham się w dziewczynie od ulotek.
-Te obrączki.-zaczęli razem. -Bedą nam pokazywać, jak bardzo jesteśmy dla siebie ważni.
Ceremonia skończyła się dosyć szybko ale była najpiękniejszą na jakiej byłam. Kiedy znaleźliśmy się na sali złożyliśmy sobie wszyscy życzenia i usiedliśmy do stołów.
Odczepiny były typowo polskie. Muszkę złapał Mario na co pogratulowałam mu.
Teraz był czas na dziewczyny. Kreciłyśmy się w kółko a w środku była Karo. Muzyka ucichła a Karolina, zamiast rzucić welonem, ściągnęła opaskę i wręczyła go mi.
Śmiałam się i mówiłam, że to nie fair. Do czasu. Przede mną wyrósł Mario z wielkim uśmiechem, przy czym wyglądał jak chomiczek. Moje oczy przybrały rozmiaru 5 złotówek kiedy chłopak uklęknął i wyciągnął złoty pierścionek z oczkiem w kolorze moich oczu.
-Marika. Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Wszyscy patrzyli na mnie. Zdała słyszałam krzyki piłkarzy zaproszonych na ślub żebym się zgodziła.
-I jak? Słyszysz ich? Zgadzasz się?-spytał nadal klęcząc.
-A mam inne wyjście? Tak.-powiedziałam po czym chłopak wstał, założył mi pierścionek i czule pocałował.
To wesele będzie niezapomniane. Najlepsze święta w życiu.
CZYTASZ
I'm Back Götze
FanfictionCo się stanie kiedy wyśmiana w szkole dziewczyna po latach wyrośnie z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia i spotka swojego oprawcę? Wybaczy mu lata poniżania? Czy może jest jakieś silniejsze uczucie od nienawiści?