20.

756 73 15
                                    

Pięć lat później. 2022 r.

-Tatusiu!! Kiedy przyjdzie ciocia Kalo z Aną i Marcysią? -dziewczynka spytała Mario uważnie patrząc czekoladowymi oczkami w oczy tej samej barwy.

-Niedługo. Pójdziesz po Marco? Tylko ostrożnie, żeby żadno z was nie spadło ze schodów dobrze?

-Tak jest!-dziewczynka zasalutowała i pobiegła na górę.

Mężczyzna podszedł do mnie i przytulił. Spojrzałam na półkę obok choinki gdzie stały zdjęcia ważnych dla nas osób i posmutniałam. Nie ma już z nami uśmiechniętego od ucha do ucha blondyna.

-To już 3 lata.-westchnęłam i podeszłam do szafki po zdjęcie.-Mario... Dlaczego akurat Marco? Dlaczego to on musiał umrzeć?

-Nie wiem skarbie.

Mężczyzna nic więcej nie powiedział. Przytulił mnie i pozwolił by kilka samotnych łez spłynęło po moim policzku.

Wie jak bardzo ważny był - jest - dla mnie Reus. Jestem ciekawa czy gdyby nie ten upadek na finale mistrzostw świata 2018, choroba by powróciła i wygrała walkę z moim przyjacielem.

Zmarł w drugą rocznicę jego ślubu. Karo szła mu właśnie powiedzieć o drugiej ciąży. Nie zdążyła. Załamała się ale wiedziałam, że nie zrobi żadnego głupstwa. Dużo pomaga jej Monika i Manu. Rodzice chrzestni małej Marcysi.

-Mamusiu! Ciocia już jest!-z zamyślenia wyrwała mnie czterolatka.

Poszłam przywitać się z przyjaciółką i jej córeczkami. Obie miały cudowne blond włoski po tatusiu. Po mamie odziedziczyły polską urodę ale na pierwszy rzut oka było widać kto jest ojcem.

Dzieci poszły się bawić do salonu i porwały mojego męża a ja z Karo zaczęłam przygotowywać resztę kolacji wigilijnej.

-I jak tam się masz?-Karo spytała z pięknym uśmiechem.

-Wiesz. Wszystko po staremu. -powiedziałam. - No... Może nie do końca.-dodałam łapiąc się za brzuch.

-Gratulacje mała. Mario się pewnie cieszy co?-uśmiechnęła się.

-Jeszcze nie wie. Dziś chcę mu powiedzieć. A ty jak się masz?- spytałam.

-A wiesz co? Dobrze. Daje radę z dziewczynkami. Szkoda, że Marco nie doczekał się syna. -posmutniała ale po chwili jej uśmiech wrócił na swoje miejsce.- W ogóle Manu i Monika mają trojaczki. Ostatnio urodziła. Trzech chłopców.

-Cieszę się.-powiedziałam.- Pogratuluj im ode mnie.

Niedługo później usiedliśmy do kolacji. Złożyliśmy sobie życzenia. Trzecie święta bez Marco są smutne. Chociaż mam przy sobie osoby, które strasznie mocno kocham i są dla mnie najważniejsze. Ja, Mario, Karo i dzieci.

To w sumie już koniec. Niedługo dodam epilog i zakończy się to opowiadanie.
Karo z góry przepraszam i mam nadzieje, że nie płaczesz ❤️
#keptn

I'm Back Götze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz