Dzień za dniem dłużył się niemiłosiernie. Marco nie wzbudzał się ze śpiączki już ponad miesiąc.
Wypadek Reusa wstrząsnął nami wszystkimi. Nie wyobrażałam sobie jakby go mogło zabraknąć. Karo mnie nie zrozumie. Może zrobić to tylko Mario. Znamy go o wiele dłużej niż Karolina.
Można by powiedzieć, że Mario kocha go bardziej. Pamiętam jak Marco przyszedł zapłakany do domu mówiąc, że jego najlepszy przyjaciel odchodzi do wrogiego klubu. Nie miałam pojęcia, że chodzi o Götze. Dziś wiem, że duet Götzeus jest na całe życie.
-Gdzie idziesz?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Karoliny kiedy wychodziłam z sali Marco już w niemieckim szpitalu gdzie został przewieziony.
-A gdzie mogę iść? -spytałam retorycznie i udałam się do sali na przeciwko.
Leżał w niej Mario. Kiedy dowiedział się, że Reus może nie przeżyć, trzymał sie dobrze ale potem przeszedł załamanie nerwowe i podciął sobie żyły.
Gdybym nie wróciła do hotelu tylko po głupi telefon i nie miała głupiego przeczucia żeby zajrzeć do pokoju Reusa i Götze mógłby nie żyć. Przeszło mi wtedy przez myśl, że ja też bym tego nie przeżyła.
-Cześć Mario.-odezwałam się cicho do chłopaka, który robił coś w telefonie. Bolał mnie widok zabandażowanych nadgarstków.
-O hej Marika.-spojrzał na mnie z uśmiechem po czym odłożył telefon.
-Jak się czujesz?-spytałam kiedy usiadłam na jego łóżku bo jak zwykle wszystkie krzesełka były u Marco.
-Odkąd przyszłaś idealnie.-złapał mnie za rękę, której o dziwo nie wzięłam.
Przychodzę tu już jedenasty dzień i aż dziwne bo Strasznie się o niego martwię. Kolejny, który nie gra na euro.
-Mario. Serio pytam. Kiedy dostaniesz wypis?
-Dzisiaj. Już razem pójdziemy do Marco. -ścisnął moją rękę mocniej na co się uśmiechnęłam i spojrzałam na nasze dłonie.
Czy to możliwe, że mogłam poczuć coś więcej do niego niż tylko nienawiść? Myślę o tym coraz częściej i myślę, że tak jest.
Chciałam już coś mówić o moich uczuciach Ale do sali wbiegła Karo.
-Marco się budzi! -krzyknęła A ja pisnęłam z radości.
Pocałowałam policzek Mario obiecując, że niedługo przyjdę i wybiegłam z sali 10 do sali 11. Widząc lekarzy i lekko uśmiechniętego Marco zaczęłam płakać ze szczęścia.
Koło mnie stanął nie kto inny jak Götze.
-Miałeś leżeć.
-O przegapić cud jak Marco sie budzi? Nigdy.
-Kto to jest Marika Nowakowska?-lekarz spytał a ja niepewnie wystąpiłam z naszej trójki. -Dobrze. Koleżankę proszę o wyjście a kolege o powrót do swojej sali. Panią zapraszam do mojego gabinetu.
Siedziałam jak na szpilkach. Gdyby wszystko było okej nie wzywał by mnie prawda? I dlaczego mnie a nie jego rodziców, którzy podobnie jak ja, Mario i Karo odchodzą od zmysłów.
-Panie doktorze. Może Pan powiedzieć wprost o co chodzi, i dlaczego wezwał Pan mnie a nie rodziców Marco.. yy znaczy Pana Reusa?
-A tego co wiem jest Pani psychologiem i wiem, że jest Pani blisko z rodzicami Pana Reusa i przekaże Pani tą informację szybciej i lepiej niż ja.
-Proszę powiedzieć o co chodzi.
-A więc..
Wyszłam szybko zapłakana z gabinetu lekarza i mijając bez słowa nawet państwa Reus udałam się od razu do mojego przyjaciela.
-Marco. Powiedz mi, że to nie prawda.-usiadłam koło niego i załapałam za rękę, którą on zabrał.
-Z tego co wiem od lekarza to ja jestem Marco Ale Ty? Kim jesteś? Moją siostrą? Dziewczyną?
Nie myślałam, że to będzie aż takie trudne. Próbowałam się nie rozpłakać jeszcze bardziej. Uśmiechnęłam się lekko do niego i zaczęłam.
-Jestem Marika. Nie jestem twoją dziewczyną ani siostrą. No może w pewnym sensie siostrą. Mieszkamy razem i jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Powiedz mi. Co wiesz od lekarza?
-Jeśli jesteś moją przyjaciółką to mogę Ci powiedzieć ale dla mnie to jest też trudne. Mam raka mózgu.
A jednak. Lekarz nie kłamał. Moje życie właśnie się zawaliło. Teraz rodzi sie jedno pytanie. Jak mam powiedzieć to rodzicom Marco, którzy są też moją rodziną?
einsamekirsche mam nadzieję ze nie spodziewalas się takiej dramy 😀
CZYTASZ
I'm Back Götze
FanfictionCo się stanie kiedy wyśmiana w szkole dziewczyna po latach wyrośnie z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia i spotka swojego oprawcę? Wybaczy mu lata poniżania? Czy może jest jakieś silniejsze uczucie od nienawiści?