Obudziłam się wcześnie mimo wypitych wczorajszego wieczora procentów. Cieszyłam się bo pod swoją głową czułam unoszącą się klatkę piersiową przez równomierny oddech swojego ukochanego.
Mimo mojej wcześniejszej nienawiści, którą czułam do chłopaka wiedziałam teraz o mojej miłości do niego. Wiedziałam, że on również darzy mnie tym uczuciem.
Przyglądałam się jego twarzy. Nawet podczas snu uśmiech nie schodził mu z twarzy. Kilkudniowy zarost dodawał mu uroku. Nie zmienił się dużo od czasów liceum. Cały czas miał w sobie to coś.
Mogłabym patrzeć tak na niego cały czas ale oczywiście nie jest to możliwe. Moje rozmyślania przerwała ręka znajdująca się na moim udzie lewej nogi, którą miałam położoną na Mario.
-Na co pani się tak patrzy, pani Nowakowska? -Spytał pocierając moją nogę lekko ściskając.
-Na pana, panie Götze. -Uniosłam się trochę i musnęłam jego usta. Chłopak przekrecił się i przytulił mnie.
-Kocham Cię Marika wiesz?-pocałował mnie w czoło i spojrzał w oczy.
-Wiem. Ja ciebie też kocham Mario.
Zaczęłam całować bruneta a on błądził swoimi ciepłymi rękoma po moim ciele. Oczywiście wyczucie innych osób dało o sobie znać.
-Kurwa nie wierze! Mówiłam, że piłkarze to zadufane w sobie dziwki!-krzyczała Karo w naszym ojczystym języku kiedy weszła a raczej wbiegła do pokoju Mario.
-Co się stało? -Pytałam spokojnie kiedy wstałam z łóżka i zobaczyłam mokre od płaczu oczy i policzki mojej przyjaciółki.
-Chodźcie. Sami zobaczycie!-krzyknęła po niemiecku żeby Mario też się ruszył.
Karo zaprowadziła nas do pokoju gościnnego, w którym zastaliśmy sytuację, która doprowadziła nas do niemałego szoku.
-Marco?!-krzyknęłam kiedy zobaczyłam jak śpi i przytula blondynkę.
-Cicho. Nie widzisz, że śpi? Wczoraj się trochę upił i będzie jeszcze długo spał. -Powiedziała a we mnie się zagotowało mimo, że jestem psychologiem.
-Scarrlet zamknij morde. Najlepiej wynoś się z mojego domu!-krzyknął Mario trzymając mnie bo chciałam rzucić się na tą suke.
Dziewczyna szybko ubrała się i wyszła z pokoju chcąc pocałować Mario. Tego było już za wiele. Złapałam ją z całej siły za włosy i wyprowadziłam ją z domu i na wyjściu dostała kopniaka w dupe.
-Żebyś się do Marco nie zblizała suko. Do Mario tym bardziej.
-Zobaczysz. Jeszcze ten twój Götze z podkulonym ogonem wróci do Ann.-powiedziała i wsiadła do różowego samochodu po czym odjechała.
-Gdzie Karo?-spytałam kiedy Mario próbował doprowadzić naszego przyjaciela do ładu.
-Nie wiem. Nie widziałem jej.
Zajrzałam do każdego pomieszczenia w domu jednak nigdzie nie było mojej przyjaciółki. Postanowiłam zadzwonić ale Karolina nie odbierała. Zrobiła to dopiero za osiemnastym razem.
-Co!?-dało się usłyszeć, że mówi przez płacz.
-Gdzie jesteś? -Spytałam zmartwiona.
-W domu. Pakuje się i wyjeżdżam do Polski. Nie mam zamiaru go oglądać.
-Poczekaj. Zaraz będę to pogadamy.
Pobiegłam do pokoju gdzie znajdowali się chłopacy.
-Mario pożycz samochód. Pilna sprawa.
-Przecież prawa jazdy nie masz.
-Dlatego mówię. Pilna sprawa.- Chwilę jakby się zawahał ale dał kluczyki.
-Stoi przed garażem. Uważaj na siebie.
Pocałował mnie a ja po chwili byłam w drodze do domu.
-Karo!-krzyknęłam kiedy weszłam do domu. Zauważyłam dziewczynę, która siedziała w salonie. Koło drzwi stały dwie walizki w żółte kwiatki.
-Wiem, wiem. Nie powinnam wyjeżdżać tylko dać mu szanse. Przecież to piłkarz światowej sławy. Kapitan Borussi Dortmund. Może pieprzyć każdą laskę. -mówiła patrząc nieobecnym wzrokiem w wyłączony telewizor. Bez wiekszych emocji wstała i udała się do drzwi. Nie miałam prawa jej zzatrzymać.
-Mam nadzieję, że do Polski wracasz tylko po to żeby wszystko przemyśleć. Dowiem się o co chodzi ze Scarlett bo nie wierzę w winę przyjaciela.-przytuliłam ją i ze łzami w oczach patrzyłam jak taksówką odjeżdża na lotnisko.
einsamekirsche przepraszam <3
CZYTASZ
I'm Back Götze
FanfictionCo się stanie kiedy wyśmiana w szkole dziewczyna po latach wyrośnie z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia i spotka swojego oprawcę? Wybaczy mu lata poniżania? Czy może jest jakieś silniejsze uczucie od nienawiści?