8.

984 86 14
                                    


Siedziałam w rogu łazienki trzymając blaszaną przyjaciółkę. Zawsze miałam ją przy sobie ale nigdy nie odważyłam się jej użyć. Tym razem było inaczej. Szkołę skończyłam miesiąc temu. Nie chciałam przyjaźni z Marco. Boję się, że mnie skrzywdzi. Boję się, że zrobi mi to samo co Mario. Chciałam już przecinać skórę na nadgarstku, żeby powolutku uciekało ze mnie życie w postaci czerwonej cieczy. Męczące życie. Usłyszałam pukanie a raczej walenie do drzwi.

-Marika otwórz!!-krzyczał a ja zdałam sobie sprawę, że drzwi były nie zakluczone.

-Marco odejdź.-powiedziałam dosyć słyszalnie.

Drzwi otworzyły się a ja zobaczyłam przerażonego blondyna. Znalazł się szybko obok mnie i mnie przytulił. Tak po prostu. Bez żadnego słowa. Wiedziałam że mam prawdziwego przyjaciela.

Tak było i tym razem...

Trwałam w uścisku Marco dosyć długo. Płakałam w jego koszulkę mocząc ją co raz bardziej z minuty na minutę.

-Marco?-odezwałam się cicho lekko odsuwając się od chłopaka.

-Hmm?

-Dziękuję.

-Za co? -spytał zdziwiony.

-Za to że jesteś.  Za to że jesteś moim przyjacielem.

-Zawsze przy Tobie będę mała.

Z łazienki przenieśliśmy się do pokoju. Niestety. Na łóżku siedział zapłakany Mario. Poprosiłam Reusa żeby zostawił nas samych. Musiałam z nim porozmawiać.

-Marika ja..-nie dałam mu dokończyć. Złość się we mnie zagotowała.

-Zamknij się! -krzyknęłam na niego. -Jakim w ogóle prawem mnie szukałeś!? Zawsze mogłeś do cholery przyjść do tego cholernego piekła i coś powiedzieć! Ty szczęśliwy naśmiewałeś się ze mnie a ja przez trzy lata miałam piekło! Marco Ci pewnie powiedział co robiłam. Gdyby nie Arek byś się nawet nie dowiedział, że ja to Marika! A nie sory jak Ty mnie nazywałeś? Spasiona przyjebana gruba locha!  Zakochałbyś się w jej oczach!? Patrzyłeś w moje i nie zobaczyłeś, że są dokładnie takie same jak sześć  lat temu?! No kurwa odpowie...-nie dał mi dokończyć bo ...

Pocałował mnie.

Tak sobie mnie pocałował.

Te usta.. Takie wspaniałe.

Marika skończ!!

Oderwałam się od niego i uderzyłam z całej siły w twarz. Jak on mógł. Wiedział, że jedyne co do niego teraz czuję to nienawiść. Prawda?

-Wyjdź.-powiedziałam z zamkniętymi oczami.

Chwila ciszy.

Kroki.

Trzask drzwiami.

Opadłam na łóżko płacząc.

*Marco*

Stałem pod pokojem Mariki przytulając Karo. Słyszeliśmy krzyki głównie blondynki. Aż się dziwię, że pod wpływem zdenerwowania nie przeszła na ojczysty język. Podszedł do nas Manu pytając o Mari Ale powiedzieliśmy, że przechodzi "rozmowę" z Mario. Słysząc krzyki chciał zainterweniować i wejść do środka ale z brunetką zatrzymaliśmy go. Hałasy ucichły a po czasie z pokoju z hukiem wyszedł zapłakany Mario.

-I co?-spytałem a on zaśmiał się, kręcąc głową jakby niedowierzał.

-Stary. Ona.. Jest niesamowita. Powiedziała mi całą prawdę. Jakim ja jestem kurwa kretynem.-powiedział po czym uderzył głową w ścianę, robiąc.. no nawet widoczny ślad.

Opadł na ziemię i wręcz zaczął szlochać.

Siemanko mordeczki mam nadzieję, ze rozdział się podoba 😁

Czytasz?

Zagwiazdkuj

Skomentuj ♡

I'm Back Götze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz