17-letni chłopak mieszkający w Santa Rosa borykający się z problemami zwykłego nastolatka i młodego wilka który bardzo szybko się uczy, ale nie potrafi zapanować nad przemianami...
Środa, 5:10 AM. Dobra pora aby wstać. Zwlokłem się z łóżka, po drodze zajrzałem do szafy aby wyjąć z niej czyste ubrania i powędrowałem do łazienki. Wziąłem chłodny prysznic, umyłem zęby, ubrałem się i wyszedłem. Dzisiaj jest 4 marca czyli, jak co środa pani Carpener będzie nas odpytywała. Zaraz, zaraz... Jeśli dzisiaj jest 4 to za dwa dni będzie 6 marca. 18-ste urodziny Malii i pierwsza przemiana w wilka... Postanowiłem przeczytać notatki z lekcji fizyki, gdy skończyłem wyszedłem z pokoju. Na szczycie schodów leżał Optimus.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wyglądał komicznie. Szturchnąłem go lekko nogą, a on podniósł łeb i pomachał ogonem. - Cześć kolego - przywitałem go. - Głodny jesteś? Pies podniósł się i zbiegł na dół, a ja za nim. Wyjąłem z lodówki 4 jajka i usmażyłem jajecznicę. Optimus wyciągnął z szafki dużą puszkę psiego pasztetu, otworzyłem ją i zawartość wyłożyłem do miski. Zwierzę jadło z apetytem tak samo jak ja swój posiłek. Po śniadaniu pozmywałem i usadowiłem się na kanapie, pies obok mnie, a głowę ułożył na moich kolanach. Myślałem nad prezentem dla siostry, ale nic nie przychodziło mi do głowy... 06:00 zaraz wstaje moja mama, Kira i Liv. Z góry słyszałem ich kroki Kira idzie do łazienki, Liv prostuje włosy, a mama schodzi na dół by wstawić sobie wodę na kawę. Pies zszedł z kanapie i poszedł przywitać się z każdą. Gdy mama pojawiła się w kuchni wstałem i podszedłem do niej. - O Theo co tak wcześnie? - spytała. - A tak jakoś Kira i Liv zeszły na dół. - Cześć młody! - przywitały się ze mną. - Cześć - odparłem. - Chciałem poruszyć bardzo ważny temat dotyczący... - Theo, już Ci mówiłam że, do 18-stki i pierwszej przemiany zero dziewczyn! - odezwała się pierwsza mama. - Ale mi nie o to chodzi - odpowiedziałem. - No to kontynuuj. -Więc, za dwa dni ma urodziny Malia i trzeba by coś przygotować, jakiś tort czy co tam jeszcze. - Theo, mama robi tort, ja i Liv kupujemy na pół naszyjnik z jej imieniem jaki dostaje się od pokoleń w naszej rodzinie. - odparła Kira. - Czemu ja nic nie wiem? - Kto nie pyta ten błądzi Theo'siu - droczyła się ze mną Liv. - Tylko nie Theo'siu siostrzyczko. Dogryzałem jej jeszcze dopóki nie musiały wyjść do pracy. Az w końcu zostałem tylko ja, mama, Opi i śpiąca na górze Malia. - Mamo, czy naprawdę nie mogę uczestniczyć w przyjęciu dla Malii? I być przy niej jak będzie się przemieniać? - Theo, wiesz że, starszyzna nie zgodzi się na wyjątek musisz czekać do swojej przemiany. Spotkasz się z Malią następnego dnia. Nasza tradycja nie pozwala aby jeszcze nie przemienione wilki brały udział w dniu przemiany już dorosłych wilków. Doświadczę tego już za rok, odliczam dni kiedy będzie moja kolej. Czekam aż będę mógł stanąć na moich własnych czterech łapach, czuć grunt pod nimi gdy biegnę i wyć do księżyca. W dniu swoich 18-tych urodzin jest przemiana i zostaje się wytatułowanym wilczą łapą na ramieniu. Po przemianie młody wilkołak zabierany jest na roczną naukę bycia wilkiem do Kanady. Jednak każdy wilk jest inny. Charakter odzwierciedla kolor naszego futra czy będzie jednolity czy też dwukolorowy. Jesteśmy podzieleni na alfy i bety. Alfy mają czerwone tęczówki i są o wiele większe od reszty stada. Zostać nią może potomek alfy lub wywalczyć sobie takie przywileje poprzez zabicie obecnego alfy. Nasz obecny alfa jest dziedzicem po swoim ojcu. Samiec alfa może być tylko jeden tak jak i jego partnerka samica alfa. Bety mają żółte tęczówki są trochę mniejsze od alf, ale równie ważne w watasze. Moja matka kiedy jest wilkiem ma futro koloru szarego, ojciec to samo jedynie Kira jest brązowa, a Liv odznacza biała pręga wzdłuż szarego grzbietu. Zdarzają się też Prawdziwe Alfy. Z bety zmieniają się w alfe, tęczówki stają się z żółtych, czerwone. Taką Alfą staje się beta kiedy udowodni że, stado dla niej jest ważniejsze od własnego życia, podejmuje rozsądne decyzję i jest przede wszystkim wyrozumiała. W mojej rodzinie zdarzyła się taka Alfa, była nią moja prababcia lecz, ślad po niej zaginął... ~*~ - Theo? - usłyszałem. - Tak? - Znowu przysypiasz na lekcji? - zapytał trener. - Nie, nie trenerze - odparłem. - To co się z tobą dzieje? - Sam nie wiem trenerze. - Zostań po lekcji. - Tak jest - zakończyłem konwersacje z moim trenerem jak i nauczycielem historii. Po skończonej lekcji zostałem na rozmowie. Trener dał mi dodatkowe prace abym nie zawalił roku. - Theo, co jest? - zagadnął Lucas. - Sam nie wiem, wstaje wcześniej niż zwykle jestem głodny jak wilk, ale to chyba norma? - zapytałem go. - Może się przemieniasz? - Co ty gadasz? Teraz? 18 lat mam za rok to nie możliwe. - zatkało mnie kiedy o tym usłyszałem. - A jakie ją objawy przemiany? - Bóle stawów i kości, wilczy apetyt, krótki sen, gorączka... - No to masz już dwa objawy coś jeszcze? - No i zachowujesz się trochę dziwnie. - Dobra chodźmy na matmę... Lekcja matematyki szybko zleciała tak jak pozostałe. Na fizyce pani Carpener nie pytała, bo pewnie zapomniała. Wracając do domu sam ponieważ, po Lucasa przyjechała mama, zaoferowali mi podwózkę, ale wolałem się przejść. Myślałem nad tą przemianą... Czy może to prawda? A może nie? Sam już nie wiem... Otwierałem drzwi i zauważyłem Malię siedzącą na kanapie wraz z psem jedzącą chipsy. - Cześć, a ty nie byłaś w szkole? - zagadnąłem siostrę. - Nie. Po co mam iść skoro i tak mnie zabiorą i tak, a potem chodzić tam nie będę. - odparła - No faktycznie. Emm... mam pytanie - Hmm? - Czy coś czujesz przed przemianą? - Nic, a nic. A co? - A tak tylko pytam... - Śmiało gadaj. - Zauważyłem ostatnio że, sypiam krótko, jem więcej, a na lekcjach czasami przysypiam. Nie wiem co się dzieje, wcześniej tak nie miałem. - Myślisz że, to może wczesna przemiana? - Nie mam pojęcia Malia, trochę się tym martwię. - Powiedz mamie. - Na razie jest okej przecież, nie mam objawów. - Powiedz jej bo, potem może być za późno. - Dobra powiem jej jak wróci. Poszedłem do swojego pokoju, rzuciłem plecak pod biurko i położyłem się na łóżku. Po chwili przyszedł Optimus i ułożył się obok mnie. Przytuliłem go i zamknąłem oczy... Biegnę, widzęże, zaraz mnie złapią. Przyśpieszam czuje się jakbym latał. Czarne futro lśni w słońcu, a oni mnie gonią. Kim są? Zadaje sobie pytanie. Coraz szybciej przebieram łapamichoćodmawiająposłuszeństwa. Za długo, jestem zmęczony, ale muszębiecdalej aby ich uchronić przed Łowcami którzy, polują na takich jak ja. Zabijają nas bo, uważająże, stwarzamyzagrożenie dla ludzi. Czuje że, opadam z sił, zwalniam. Słyszęstrzał i czuje ból w tylnej prawej kończynie. Drugi strzał w trafia mnie prosto w kark. Widzę go stoi przede mną. Nie mam siłyzaatakować. Stoję przed nim i wpatruje się w jego oczy. Widzęjak podnosi broń i celuje we mnie. Trzeci strzał przebija mi serce... Obudziłem się cały mokry. Spojrzałem na godzinę. Zegar wskazywał 11:50 PM. Jak długo spałem? Co miał oznaczać ten sen? Psa nie było przy mnie. Wstałem i poszedłem do łazienki aby się umyć. Słyszałem jak na dole mama krząta się po kuchni. Po kąpieli zszedłem do niej. - Theo wstałeś wreszcie. - zaczęła. - Jak w pracy? - spytałem. - Nawet dobrze, Em... jutro nie idziesz do szkoły Theo ani do końca tygodnia. - Jak to? Dlaczego? - Malia powiedziała mi o wszystkim. Starszyzna twierdzi że, to przemiana jednak ja w to wątpię. Jest coś jeszcze o czym powinnam wiedzieć? - Sen... Opowiedziałem jej o śnie ze szczegółami i ona nie wie co może on znaczyć. Obiecała że, nikomu o nim nie powie nawet mojemu ojcu. - Idź się połóż mamo jutro wstajesz rano będzie lepiej - odprowadziłem ją do pokoju. Pogasiłem wszystkie światła i sprawdziłem czy drzwi są zamknięte po czym udałem się do swojego pokoju. Wziąłem telefon i napisałem do Lucasa że, nie nie będzie. Odłożyłem urządzenie i nie wiadomo kiedy oczy same mi się zamknęły... Biegnę, widzę że,...