Rozdział 3

2.3K 291 116
                                    

13 gwiazdek i nowy rozdział, co wy na to? :3

                                                                           ~*~*~*~*~*~

Twoja mina nieco spoważniała, a ty odsunęłaś się nieco, żeby ułożyć odpowiednie pięczęci i przygotować się na ewentualną potyczkę, zanim ty i Twój nowy znajomi zostaniecie odkryci. Wydmuchałaś dziwny, fioletowawy dym, który rozdzielił się i obie jego części zaczęły się kształtować. Już po chwili miałaś dwa klony, którym ruchem ręki pokazałaś, żeby się rozdzieliły.

-Co to było? - szepnął Kankuro, który mimo iż spoglądał na Ciebie kątem oka, dalej był skupiony na mężczyźnie, który był już tuż przed krzakami, w których się chowaliście.

-A, zwykłe klonowanie, nic wielkiego. - odrzekłaś jak gdyby nigdy nic.

Chłopak już nie miał czasu o nic zapytać, ponieważ w tej chwili rozpoczęła się walka.

Gdy tylko zbiegły ninja chciał wyminąć krzak, za którym byliście i pójść dalej, Kankuro ściągnął z pleców lalkę, a potem z jej pomocą zaatakował nieznajomego. Ty w tym czasie zrobiłaś jeden, prosty znak i na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło.

Przestępca zgodnie z Twoimi przewidywaniami w ostatniej chwili zrobił unik i w wyniku refleksu skoczył na przód, po drodze łapąc Cię. Wyciągnięty jednym szybkim ruchem kunai, przystawił Ci do gardła, tym samym grożąc tym, że Cię zabije.

-Jeszcze jeden ruch i po dziewczynie! - oznajmił.

-Eh, złoczyńcy zrobili się tacy przewidywalni ostatnimi czasy. - stwierdziłaś i ostro przechyliłaś głowę do przodu, pozwalając na to, żeby ostrze wbiło Ci się w szyję.

Nie było krwi. Ani kropelki. Twoje ciało przemieniło się w fioletowy dym, który tak się składa, że poleciał na twarz Twojego niedoszłego zabójcy, który w wyniku tego zaczął się dusić tymi jakże dziwnymi oparami.

-Klon? - szepnął nieco zaskoczony Kankuro.

-No. Nie jestem przecież na tyle głupia, żeby ryzykować staniem tak blisko przestępcy, zwłaszcza na torze jego biegu. A nie chciało mi się z nim bawić, chociaż w sumie mogłam mu podstawić nogę, żeby się glebnął... To byłoby całkiem zabawne. - odrzekłaś wesoło, a chłopak lekko podskoczył. Byłaś tuż za nim.

W ten sposób podczas, gdy zbiegły ninja dusił się dymem z Twojego klona, ty ucięłaś sobie miłą pogawendkę z nadal czujnym Kankuro.

-Jak?

-Podmieniłam się ciałem ze swoim klonem.

-Jak to możliwe?

Westchnęłaś i doszłaś do wniosku, że skoro już wyjasniłaś tą techikę w tak dużej części, to możesz równie dobrze dopowiedziec resztę.

-Na kostce mam znak, dzięki któremu mogę się teleportować. Wiesz, taka typowa technika czasoprzestrzenna. Wracając do rzeczy, jako iż mam go jako swego rodzaju tatuaż to moje klony też go posiadają na sobie i mogę się z nimi zamieniać miejscami. Proste i skutczne. - wyjaśniłaś z całkowitym spokojem, chociaż gdyby ktoś się postarał to zapewne usłyszałby dumę w Twoim głosie.

To była Twoja specjalna, ale genialna technika. Niezbyt skomplikowana, ale jakże użyteczna.

Miałaś także idealny sposób jej wykorzystywania - zawsze gdzieś w oddali, ale to niezwykle sporej, miałaś klona. A w takich momentach jak ten, gdy wiedziałaś, że nie będzie Ci potrzebna szybka ucieczka na daleki dystans, tylko błyskawiczny powrót, robiłaś klony na miejscu potyczki tak jak teraz.

-To co, łapiesz tego bandziora czy nie? - zapytałaś, wpatrując się w mężczyznę, który prawdopodobnie został nieco oślepiony przez Twój dym. No co? Przecież to nie Twoja wina, że Twój klon był tak blisko jego i że gdy został zabity to te fioletowawe coś wpadło prosto na jego twarz!

-Chciałem być honorowy i poczekać, aż trochę wróci do siebie.

-No to możemy jeszcze pogadać. To ten tego... No... Ładną pogodę dzisiaj mamy, co?

-Yhm. - odrzekł chłopak i chyba chciał coś dodać, ale wtedy stała się rzecz dość dziwna.

Z niebios zleciała chmara piasku, niosąc na sobie chłopczynę o rdzawo, ciemno rudych - lub brązowych, kto go tam wie - włosach, które były ułożone w tak twórczym nieładzie, że aż poczułaś potrzebę uwiecznienia ich pięknego kąta sterczenia na płótnie. Miał jeszcze śliczne oczęta, na które złapał już pewnie nie jedno dziewczę. Otóż miały one niezwykle urokliwy zielono-morski odcień. Oprócz tego miał taki śmieszny znaczek i...

-Gaara? - zapytał zaskoczony Kankuro.

-Gdzie masz brwi? - odezwałaś się niemalże, że w tym samym czasie co Twój nowy znajomy.

Gaara x reader - Podróże w czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz