Rozdział 6

1.9K 192 22
                                    

-Hej Gaara.

-Tak?

-Zostaniesz moim pierwszym, prawdziwym przyjacielem? Wiesz, takim, który mnie nie zostawi, nawet jeśli stanie się coś złego, z którym można dzielić wzloty i upadki. - powiedziałaś, po czym przerwałaś na chwilę i dodałaś - Takim przyjacielem, który nie przestanie mnie lubić z jakiegoś głupiego powodu jak plotki lub gadaniana dorosłych.

Chłopak na chwilę zaniemówił.

-Chcesz się ze mną zaprzyjaźnić? Naprawdę? - zapytał zaskoczony, a wręcz zszokowany.

-Jasne, że tak! Gdybym nie chciała to bym się o to nie pytała! Więc jak? Chcesz być moim prawdziwym przyjacielem czy nie?

-Chcę! - odrzekł chłopiec z energią jakiej jeszcze u niego nie słyszałaś. Wysłałaś mu szeroki, radosny uśmiech i chciałaś coś powiedzieć, jednak nagle Twoja mina przybrała poważniejszy, skupiony wyraz.

-Coś się stało? - zapytał chłopak, zmartwiony, a wręcz wystraszony Twoją nagłą zmianą.

-Nie, po prostu... Wyczuwam swoją chakrę w oddali, a to dziwne. Nawet bardzo. W końcu jestem tutaj, więc co tam robi moja chakra? - odrzekłaś.

-Może powinniśmy to sprawdzić?

-To świetny pomysł! Ruszajmy!

Nim czerwonowłosy zdążył jakoś zareagować, już ciągnęłaś go za rękę w niewiadomym kierunku.

A skorpion dalej siedział uwięziony w piasku i szarpał się, próbując z niego zwiać.

~W międzyczasie~

-Gdzie oni są?! Co zrobiłeś?!

Twój klon przypatrywał się wkurzonemu Kankuro, próbującemu wydobyć informacje z przestępcy, który siedział sobie związany na ziemi i próbował się uwolnić. Żadnemu z nich zbytnio nie wychodziły ich starania. Twój znajomy jak nic nie wiedział tak nic nie wiedział, a przestępca jak był unieruchomiony tak pozostał.

-I pomyśleć, że to ten sam gościu, który przez dobre kilka minut dusił się dymem do tego stopnia, że mogliśmy spokojnie ze sobą rozmawiać. - zauważyłaś. Znaczy się zauważył Twój klon, ale w sumie to jesteście prawie, że jednym i tym samym, chociaż w tym momencie to nie do końca, ale... Aaa! Mniejsza z tym!

-A ty czemu stoisz tak spokojnie?! Właśnie zniknęłaś w niewyjaśnionych warunkach przez jakieś jutsu!- tym razem to Twoja biedna osoba dostała ochrzan.

-Nah. Zawsze mam szczęście, więc jestem pewna, że sobie poradzę, gdziekolwiek trafiłam. A poza tym skoro tamtego czerwonowłosego chłoptaska przeniosło ze mną, to siłą rzeczy jest tam gdzie ja, więc we dwójkę powinniśmy dać sobie radę.

-Ten chłopak to Gaara, Kazekage wioski piasku!

-Uuu, czyli moją skromną osóbkę wywiało w pole razem z jakimś ważnym urzędaskiem? No nieźle, a ja już myślałam, że ten dzień będzie nudny. - stwierdziłaś wesołym tonem.

Kankuro wydał z siebie jakiś powarkujący dźwięk i walnął głową w najbliższe drzewo. Auć, biedna roślina, to musiało ją boleć...

-Czy mogłabyś spojrzeć na tą sprawę poważniej? - zapytał.

-Nie rozumiem cię, zamartwiasz się czymś nad czym nie masz władzy, a to przecież bezsensowne. Pomyśl chwilę, zamiast się tak bulwersować. Twoje zdenerwowanie nic nie zmieni, a jeśli już to na gorsze. Powinieneś zachować spokój i dopiero wtedy podjąć działania. - stwierdziłaś i skrzyżowałaś ręce, a z Twojej twarzy zniknął wcześniejszy, nieco lekceważący wyraz. Teraz byłaś spokojna i wydawałaś się zaskakująco surowa.

Chłopak wziął głęboki oddech.

-Skoro tak to co proponujesz? Skoro jesteś spokojna, to powinnaś wiedzieć co robić.

-Jeśli przesłuchanie nie pomaga to oznacza, że jesteś w tym do niczego. - oznajmiłaś bez ani cienia skruchy za to, że właśnie uraziłaś jego zdolności. - Najlepiej gdybyś zostawił to komuś kto się na tym zna. Mogłabym się tym zająć, ale jestem klonem, więc wolałabym pozostać z dala od jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Jeden niewłaściwy ruch i zniknę, a ty zostaniesz z tym wszystkim sam.

-Przecież ten przestępca jest związany.

-To prawda, ale dalej może mnie ugryźć, prawda? A poza tym nawet jeśli mi nic nie zrobi, to i tak mam nieco ograniczone pole działania, bo jestem klonem, więc nie mogę używać żadnego ninjutsu. - wyjaśniłaś. - Dlatego powinieneś wezwać wsparcie albo zabrać tego przestępcę do wioski i tam pozwolić, żeby ktoś go przesłuchał.

-Dobra. Niech Ci będzie. - stwierdził z westchnięciem zrezygnowania Kankuro i już miał złapać linę, którą związany był złoczyńca, żeby ruszyć, ale go zatrzymałaś.

-Czekaj chwilę. To, że jestem klonem i że nie mogę poprowadzić przesłuchania, nie oznacza, że nie mogę spróbować zadać kilku pytań. - stwierdziłaś i podeszłaś do niebezpiecznego gagatka, który spowodował sporo zamieszania, po czym przykucnęłaś. Byłaś tuż przed nim.

W jednej chwili wokół Ciebie pojawiła się niezwykle niebezpieczna aura. Była tak wyczuwalna, że aż przestępca przełknął głośno ślinę.


Gaara x reader - Podróże w czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz