Rozdział 23

1K 141 20
                                    

Kusi mnie, żeby wszmuglować do opowiadania Naruciaka przychodzącego w najmniej odpowiednim momencie xD 

                                                                           ~*~*~*~

-Uh... Em... Jakby to wyjaśnić... Mam pewne niezwykłe kekkei genkai. - oznajmiłaś w końcu, stwierdzając, że ufasz piaskowemu rodzeństwu wystarczająco, żeby im o tym powiedzieć. Co prawa znałaś ich jakieś dwa dni, ale cóż... Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a jeśli zostanie odmłodzoną przez jakiegoś opryszka ową bieda nie jest to co nią niby jest?

-Na czym ono polega? - włączyła się Temari. Mogłaś bez problemu zauważyć zainteresowanie w jej oczach, nawet jeśli patrzyłaś przed siebie, a nie na nią.

-No... Tak trochę na... - zaczęłaś wolno, po czym dokończyłaś zdanie z taką prędkością, że miałaś nadzieję, iż tego nie zrozumieją. - Śmierci.

-Śmieci? - zapytał Kankuro.

-Śmierci? - włączyła się Temari.

-To miałoby większy sens, chociaż nadal byłoby dziwne. - stwierdził chłopak, po czym skupił na Tobie swój wzrok. Oczywistym było, że chciał wiedzieć czy to naprawdę było tym co powiedziałaś.

-Bo widzicie... - mruknęłaś, chcąc jak najbardziej przedłużyć wyjaśnianie im tego w nadziei na jakieś wybawienie, które z odrobiną szczęścia powinno się lada chwila pojawić...

Nagle się zatrzymałaś i wyglądałaś jakbyś była nad czymś niezwykle skupiona.

-Walczę z kimś. - oznajmiłaś z zaskakująco jak na Ciebie powagą, po czym ruszyłaś z o wiele większą prędkością niż wcześniej.

-Jak to? Z kim? - natychmiast zapytała Temari. Była zaniepokojona Twoją reakcją. Do tego fakt, że Twoja osoba prawdopodobnie została przez kogoś zaatakowana wcale nie był pocieszający. Zwłaszcza, że patrząc po Twoim szczęściu owy delikwent chcący Ci coś zrobić powinien już dawno leżeć gdzieś z guzem nabitym przez spadającą znikąd gałąź.

-Nie wiem. - stwierdziłaś i Twoja odpowiedź wcale jej nie pocieszyła.

-Jak możesz nie wiedzieć jeśli to wyczułaś? - wtrącił Kankuro, który zrobił się nieco nerwowy przed zaistniałą sytuację. Coś zdecydowanie było nie tak.

-Czuję, że walczę, nic więcej. - odrzekłaś.

Przez chwilę zapanowała cisza, podczas której biegliście ze sporą prędkością, jednak nagle piaskowe rodzeństwo się zatrzymało.

-Co wy robicie? Nie ma czasu na przerwy! - powiedziałaś, chcąc ich pogonić.

-Czy to była... Chakra Shukaku? - zapytała Temari, ignorując Twoją wypowiedź.

-Na pewno. - odpowiedział jej Kankuro i przez chwilę wpatrywali się przed siebie z nieobecnym spojrzeniem.

-Hej! Pospieszcie się bo was zostawię! - próbowałaś ich pospieszyć.

-Nie rozumiesz, Shukaku jest bardzo niebezpieczny. - powiedziała dziewczyna.

-No i? Ja też jestem. Wy w sumie też. A teraz starczy tego gadu gadu! Ja i gościu bez brwi mają kłopoty, więc trzeba coś zrobić! - stwierdziłaś i Twoja przemowa najwyżej coś uświadomiła rodzeństwu, ponieważ w końcu postanowili się ruszyć.

-Masz rację. Jesteśmy shinobi wioski piasku, a nie jakimiś mięczakami! - oznajmiła Temari i ruszyła do biegu, a Kankuro z miną wyrażającą determinację pobiegł za nią.

-No i to ja rozumiem! 

                                                                            ***

Po raz kolejny użyłaś zakazanej techniki i przyzwałaś sobie miecz, po czym zaszarżowałaś na Gaarę.

Nie mogłaś go ogarnąć po dobroci? No cóż... Po złości też się da!

Twój wierzchowiec wpadł z rozpędu na ścianę piasku, która pojawiła się tuż przed chłopakiem, jednak zamiast się o nią rozpłaszczyć, zamienił się w tak ciemną, że aż czarną masę, która była podobna do tego z czego była zbudowana jego grzywa i już po chwili zmaterializował się spowrotem obok Ciebie. Ty w międzyczasie, gdy uderzył o zaporę przed wami, zeskoczyłaś z niego i w pełni gracji wylądowałaś na ziemi.

Zwierze uderzyło przednimi kopytami o tarczę czerwonowłosego, jednak to nie pomogło. Za to piasek oplótł się wokół kopyt stworzenia, które najwidoczniej miało dość tej farsy. Istota wydmuchała smolistą mgiełkę o nieco fioletowawym zabarwieniu, której nawet ty wolałaś nie dotykać.

Dzięki temu udało Ci się pokonać ścianę oddzielającą Cię od Gaary - "roztopiła się" od użytych na niej oparów - ale gdy tylko zamachnęłaś się na chłopaka swoim ostrzem, wokół niego pojawiła się piaskowa skorupa. Oczywiście ją przecięłaś i skierowałaś broń na chłopaka, podczas gdy piasek próbował Cię zaatakować od tyłu. Nie udało mu się, ponieważ Twój dzielny wierzchowiec Cię przed tym ocalił.

Zatrzymałaś swój oręż tuż przed twarzą czerwonowłosego, który tylko nieco szerzej otworzył oczy. 

Gaara x reader - Podróże w czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz