Wesołych świąt, Nowego Roku i Wielkanocy :3
Zwłaszcza tego ostatniego!~*~*~*~
-To... - zaczęła poważnym tonem, który szybko zamienił się w bardziej piskliwy. - To takie słodkie!
-Shh, bo jeszcze ich obudzisz! - upomniał ją jeden z klonów, podczas, gdy ona podeszła bliżej do śpiących sobie Ciebie i Gaary, żeby się wam przyjrzeć dokładniej. Kankuro i ty, która byłaś z nimi od samego początku tej całej misji, także tam podeszliście.
Chłopaka zamurowało, a ty byłaś zaskoczona tym, jaka urocza była Twoja młodsza wersja.
-Czy to na pewno, nasz brat? - zapytał szatyn, prawdopodobnie nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
-Na pewno! - oznajmiła zaskakująco entuzjastycznie jak na nią Temari.
-Jak to możliwe, że Shukaku nie próbował przejąć władzy?
-To pewnie przez moc słodkości. - stwierdził jeden z Twoich klonów, co wszyscy pozostali postanowili wziąć za jedyny logiczny powód.
-To... Co teraz? - zapytał Kankuro.
-To chyba oczywiste. Wracamy do wioski. - odrzekła mu blondynka, dalej pod wrażeniem waszej słodkości.
-Jak? Budzimy ich czy co?
Na chwilę zapanowała cisza.
-Może po prostu weźcie ich na ręce i zanieście? - zaproponował jeden z Twoich klonów.
-Dobry pomysł. - przyznałaś i skinęłaś ręką na Kankuro, żeby Ci pomógł. Miałaś zamiar podnieść siebie i ją nieść, a chłopak miał wziąć czerwonowłosego, ale jak się okazało był pewien malutki problem...
Gaara trzymał Twoją śpiącą osóbkę bardzo mocno. A ty jego nawet bardziej. Rozdzielenie was z całą pewnością nie należało do opcji, jeśli nie chcieliście was obudzić.
-Dobra, zmiana planów. Kankuro niesiesz ich obydwóch.
-Co?! Czemu ja? - zapytał ten, zapewne martwiąc się tym, że jeśli ta urocza dwójka wróci ze świata snu do rzeczywistości to wina zostanie zwalone na niego.
-Bo jesteś tu mężczyzną. - stwierdziła Temari, po czym mruknęła pod nosem. - Szkoda, że nie mam jak zrobić zdjęcia małemu Gaarze i ________...
Kankuro westchnął i schylił się, po czym delikatnie podniósł waszą dwójkę, obawiając się, że lada chwila otworzycie oczka, a potem nastanie apokalipsa spowodowana przez niewyspane maluchy....
...Aczkolwiek nic takiego się nie stało.
-Ruszajmy! - oznajmiłaś krzyko szeptem i skierowałaś się w stronę, z której przybyliście. Piaskowe rodzeństwo ruszyło za Tobą.
-Pa pa! - pożegnał się z wami jeden z Twoich klonów.
-Hm? Nie idziecie z nami? - zapytała nieco zaskoczona blondynka.
-Nie. Mimo wszystko naszym zadaniem jest tu zostać.
-Po co?
-Długo by opowiadać. Ją pytaj.
-Czemu całe wyjaśnianie zawsze spada na mnie? - zajojczałaś.
-Bo tak.
-Dobra, nie ważne. Chodźmy już. - mruknęłaś i zaczęłaś sprintować w odpowiednią stronę, a rodzeństwu nie pozostało nic innego jak wyruszyć w pogoń za szczęś... Tobą.
-To po co te klony tam zostały? - zapytała Temari, zrównując z Tobą kroku, podczas, gdy Kankuro z tyłu bladł za każdym razem, gdy ty lub Gaara lekko się poruszyliście.
-Ech... No to tak, mam takie specjalne jutsu, które pozwala mi na szybką ucieczkę, bo widzisz...
***
-...Dlatego zawsze zostawiam gdzieś w oddali klony, żeby w razie czego mieć szybką i daleką ucieczkę. Rozumiesz?
-To genialne! - oznajmiła entuzjastycznie Temari.
-No wiem!
Na chwilę zapanowała cisza.
-Więc... Jesteś ninją, prawda?
-No tak, to dość oczywiste.
-Więc gdzie Twój ochraniacz? W końcu z takimi umiejętnościami musisz być conajmniej geninem.
-Bo jestem. Tu jest. - oznajmiłaś i wyciągnęłaś z kieszonki odpowiedni przedmiot.
-Czemu go nie nosisz?
-Kiedy go miałam na sobie ciągle zaczepiały mnie jakieś gagadki krzyczące coś o tym, że nie dadzą się złapać żywcem albo paplali inne równie durne farmazony. Tłuczenie ich potem było zabawne, ale z czasem zrobiło się irytujące. - wyjaśniłaś z westchnięciem. - Niestety, mam szczęście do trafiania na kłopoty.
Temari właśnie miała coś odpowiedzieć, ale gdy zaśmiałaś się pod nosem mówiąc "szczęście" dziewczyna postanowiła zadowlić się zwykłym "aha".
Potem zaczęłaś gadać z piaskowym rodzeństwem o jakichś głupotach i co chwila, któreś z was musiało upominać resztę o tym, żeby rozmawiać w miarę cicho. W końca dwa słodkie berebecie właśnie spały!
CZYTASZ
Gaara x reader - Podróże w czasie
FanfictionWszystko zaczęło się niepozornie - ot, Kankuro dostał spadającą z niebios gałęzią, a ty zainteresowałaś się tym, że jakiś krzak w pobliżu jęczy z bólu. Potem po poznaniu lalkarza poszłaś za nim - mimo jego licznych sprzeciwów - bo w końcu czemu by n...