Rozdział 17

1.1K 162 28
                                    

Wesołych świąt, Nowego Roku i Wielkanocy :3
Zwłaszcza tego ostatniego! 

                                                                                  ~*~*~*~

-To... - zaczęła poważnym tonem, który szybko zamienił się w bardziej piskliwy. - To takie słodkie!

-Shh, bo jeszcze ich obudzisz! - upomniał ją jeden z klonów, podczas, gdy ona podeszła bliżej do śpiących sobie Ciebie i Gaary, żeby się wam przyjrzeć dokładniej. Kankuro i ty, która byłaś z nimi od samego początku tej całej misji, także tam podeszliście.

Chłopaka zamurowało, a ty byłaś zaskoczona tym, jaka urocza była Twoja młodsza wersja.

-Czy to na pewno, nasz brat? - zapytał szatyn, prawdopodobnie nie mogąc uwierzyć własnym oczom.

-Na pewno! - oznajmiła zaskakująco entuzjastycznie jak na nią Temari.

-Jak to możliwe, że Shukaku nie próbował przejąć władzy?

-To pewnie przez moc słodkości. - stwierdził jeden z Twoich klonów, co wszyscy pozostali postanowili wziąć za jedyny logiczny powód.

-To... Co teraz? - zapytał Kankuro.

-To chyba oczywiste. Wracamy do wioski. - odrzekła mu blondynka, dalej pod wrażeniem waszej słodkości.

-Jak? Budzimy ich czy co?

Na chwilę zapanowała cisza.

-Może po prostu weźcie ich na ręce i zanieście? - zaproponował jeden z Twoich klonów.

-Dobry pomysł. - przyznałaś i skinęłaś ręką na Kankuro, żeby Ci pomógł. Miałaś zamiar podnieść siebie i ją nieść, a chłopak miał wziąć czerwonowłosego, ale jak się okazało był pewien malutki problem...

Gaara trzymał Twoją śpiącą osóbkę bardzo mocno. A ty jego nawet bardziej. Rozdzielenie was z całą pewnością nie należało do opcji, jeśli nie chcieliście was obudzić.

-Dobra, zmiana planów. Kankuro niesiesz ich obydwóch.

-Co?! Czemu ja? - zapytał ten, zapewne martwiąc się tym, że jeśli ta urocza dwójka wróci ze świata snu do rzeczywistości to wina zostanie zwalone na niego.

-Bo jesteś tu mężczyzną. - stwierdziła Temari, po czym mruknęła pod nosem. - Szkoda, że nie mam jak zrobić zdjęcia małemu Gaarze i ________...

Kankuro westchnął i schylił się, po czym delikatnie podniósł waszą dwójkę, obawiając się, że lada chwila otworzycie oczka, a potem nastanie apokalipsa spowodowana przez niewyspane maluchy....

...Aczkolwiek nic takiego się nie stało.

-Ruszajmy! - oznajmiłaś krzyko szeptem i skierowałaś się w stronę, z której przybyliście. Piaskowe rodzeństwo ruszyło za Tobą.

-Pa pa! - pożegnał się z wami jeden z Twoich klonów.

-Hm? Nie idziecie z nami? - zapytała nieco zaskoczona blondynka.

-Nie. Mimo wszystko naszym zadaniem jest tu zostać.

-Po co?

-Długo by opowiadać. Ją pytaj.

-Czemu całe wyjaśnianie zawsze spada na mnie? - zajojczałaś.

-Bo tak.

-Dobra, nie ważne. Chodźmy już. - mruknęłaś i zaczęłaś sprintować w odpowiednią stronę, a rodzeństwu nie pozostało nic innego jak wyruszyć w pogoń za szczęś... Tobą.

-To po co te klony tam zostały? - zapytała Temari, zrównując z Tobą kroku, podczas, gdy Kankuro z tyłu bladł za każdym razem, gdy ty lub Gaara lekko się poruszyliście.

-Ech... No to tak, mam takie specjalne jutsu, które pozwala mi na szybką ucieczkę, bo widzisz...

                                                                                         ***

-...Dlatego zawsze zostawiam gdzieś w oddali klony, żeby w razie czego mieć szybką i daleką ucieczkę. Rozumiesz?

-To genialne! - oznajmiła entuzjastycznie Temari.

-No wiem!

Na chwilę zapanowała cisza.

-Więc... Jesteś ninją, prawda?

-No tak, to dość oczywiste.

-Więc gdzie Twój ochraniacz? W końcu z takimi umiejętnościami musisz być conajmniej geninem.

-Bo jestem. Tu jest. - oznajmiłaś i wyciągnęłaś z kieszonki odpowiedni przedmiot.

-Czemu go nie nosisz?

-Kiedy go miałam na sobie ciągle zaczepiały mnie jakieś gagadki krzyczące coś o tym, że nie dadzą się złapać żywcem albo paplali inne równie durne farmazony. Tłuczenie ich potem było zabawne, ale z czasem zrobiło się irytujące. - wyjaśniłaś z westchnięciem. - Niestety, mam szczęście do trafiania na kłopoty.

Temari właśnie miała coś odpowiedzieć, ale gdy zaśmiałaś się pod nosem mówiąc "szczęście" dziewczyna postanowiła zadowlić się zwykłym "aha".

Potem zaczęłaś gadać z piaskowym rodzeństwem o jakichś głupotach i co chwila, któreś z was musiało upominać resztę o tym, żeby rozmawiać w miarę cicho. W końca dwa słodkie berebecie właśnie spały!

Gaara x reader - Podróże w czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz