Rozdział 27

1K 154 21
                                    

O, jeszcze trochę i dojdziemy do momentu gdy nie będę miała pojęcia co pisać, bo zaplanowane pozostanie mi już tylko zakończenie xD

                                                                                 ~*~*~*~ 

Nie miałaś pojęcia jakim cudem, ale udało Ci się rozpalić ognisko.

W ogóle sam fakt, że udało Ci się znaleźć suchy skrawek ziemi w tej dżungli był niezwykle szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Nie wspominając już nawet o tym, że udało Ci się przytargać tu Gaarę. Co prawda jego głowa miała szansę zapoznać się z runem leśnym i każdym leżącym na ziemi krzaczorem, badylem, a także innymi darami natury, ale przecież licząc się intencje, nie? A twoje były dobre!

Jedynego czego Ci teraz brakowało Ci do szczęścia był nie próbujący Cię zabić, wybudzony ze swojego spowodowanego Twoim jakże potężnym ciosem czerwonowłosy, aczkolwiek wyglądało na to, że chłopak nie miał zamiaru jeszcze wstawać. Oczywiście dla zachęty od czasu do czasu dźgałaś go patykiem, mając nadzieje, że to go ocuci, ale póki co się na to nie zapowiadało.

Tak więc ogrzewałaś się przy ogniu zastanawiając się jak bardzo wkurzony będzie twój jakże kochany znajomy. Po raz kolejny spróbuje zamachu na Twoje życie? A może pozostanie przy wysyłaniu Ci zabójczego spojrzenia? Zastanawiające...

Po kilku minutach nudzeniu się samej usłyszałaś jęknięcie i natychmiastowo zrozumiałaś, że pewien osobnik, którego tak niedawno znokautowałaś w końcu postanowił wstać.

-Zanim spróbujesz mnie zabić zastanów się czy przemoc to odpowiednia droga. - powiedziałaś tak na wszelki wypadek.

-Co...? - mruknął, wstając i trzymając się za głowę.

-A nic. Tak tylko do siebie mówię... - mruknęłaś, zdając sobie sprawę, że chłopak wygląda na wystarczająco obolałego, żeby nie próbować Cię zabić.

-Co się stało? - zapytał i co prawda dalej miał nieco zabójcze spojrzenie, a także zimny ton, ale chociaż zaczął z Tobą rozmawiać, a to już coś, nie?

-Zamieniłeś się we wściekłego szopo-potwora i po dostaniu łomotu ode mnie straciłeś przytomność. - oznajmiłaś zgonie z prawdą.

Gdyby miał brwi prawdopodobnie teraz uniósłby jedną z nich ku górze w celu niemego zapytania "o czym ty bredzisz kobieto?".

-Czy ty próbujesz mi wmówić, że zostałem pokonany... Przez Ciebie? - zapytał tak lodowatym tonem, że zaczęłaś rozumieć skąd te wrażenie jakoby bardzo Ci nie dowierzał.

-Przeze mnie i częściowo deszcz. - odparłaś i wyszczerzyłaś ząbki w uśmiechu.

Na chwilę zapanowała cisza.

-Czemu mnie nie dobiłaś? - odezwał się w końcu.

-Eee.... Czemu miałabym cię dobijać? No chyba, że chodzi ci o takie dobijanie ludźmi swoją głupotą, ale coś tak w to powątpiewam....

-Czemu mnie nie dobiłaś? - zapytał, aczkolwiek tym razem o wiele dobitniej.

-Odpowiem jeśli ty mi powiesz czemu niby miałabym Cię dobić. - odrzekłaś tym razem z powagą.

-Jestem potworem. - odparł.

-Ugh... A ty znowu prawisz te dyrdymały...

-Czy ty nie rozumiesz powagi sytuacji?! Jestem potworem! Mam w sobie zapieczętowaną...! - zaczął, unosząc się gniewem. Zaskakująco dużo krzyczał jak na tego słodkiego maluszka, którym był zaledwie kilka godzin lub nawet minut temu.

-Skończ już z tym. - przerwałaś mu, przy okazji przerwacająć oczyma. - Dobra, rozumiem, że ludzie uważali cię za potwora, bali się ciebie i inne takie, ale co z tego? To że inni mówią, iż nim jesteś nie oznacza, że tak jest. Po prostu masz w sobie zapieczętowaną ogoniastą bestię. Pogódź się z tym.

-Łatwo ci mówić... Nie wiesz jak to jest!

-Serio? To twój najlepszy argument? - mruknęłaś wysyłając mu tak sceptyczne spojrzenie, że aż nieco się uspokoił, a jego postura stała się mniej agresywna i krzykliwa.

-A co ty niby wiesz na ten temat?

-Hah! Czego ja nie wiem na ten temat! - powiedziałaś z rozbawieniem, tym samym nieco zbijając go z tropu. - Spójrz na siebie. Ty nie jesteś potworem, tylko to coś w środku ciebie. A ja? Na co mogę zrzucić winę swojej potworzej natury? Mam w sobie krew demona i chakrę typu śmierci. Podsumowując ty jesteś zwykłym człowiekiem, który nawet jeśli jest potworem to z przypadku. To ja tu jestem prawdziwym, genetycznym monstrum.

Po Twoich słowach na dłuższą chwilę zapanowała cisza. 

Gaara x reader - Podróże w czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz