Wyrobiłam się!
Znaczy się teoretycznie to nie, bo moim pierwotnym planem było wstawianie rozdziałów co sobotę, ale jako że co tydzień się spóźniam o dzień to i tak zaliczam do to tego, że się wyrobiłam!~*~*~*~
Prawdopodobnie wasza walka trwałaby znacznie dłużej, gdyby nie Kakuzu, który nagle znalazł się obok Hidana.
-Nie mamy na to czasu. Wycofujemy się. - powiedział.
-Co? Nie ma mowy! Zamorduję te bachory! - wrzasnął białowłosy w odpowiedzi, jednak w tym momencie obok jego twarzy przeleciał jakiś atak, tym samym skłaniając go do ponownego przemyślenia swoich decyzji.
-Idziesz albo zostawiam cię tu samego. - postawił warunki zielonooki, a Hidan prychnął.
-Jeszcze was dopadnę. - powiedział, po czym rzucił w ziemię bombą dymną.
Oczywiście potem zniknął wraz ze swoim towarzyszem.
-Pokazaliśmy im kto tu rządził! - oznajmił radośnie Naruto, mimo iż był nieźle pokiereszowany po tej walce.
-Dokładnie! - dołączył się do niego Lee, głośno wiwatując na waszą cześć.
-Czemu się nie cieszysz? - zapytał blondyn, w końcu zauważając Twoją ponurą minę.
-Ten idiota zabił starszą mnie. - odparłaś chłodnym tonem, pozwalając by Twoja broń rozpadła się w chakrę, która wróciła do Ciebie.
-Przecież to tylko klon. - zauważył młodszy grzybkowłosy.
-Nie rozumiesz! Gdyby nie on teraz byłaby tu teraz z nami! Moglibyśmy kontynuować przygodę razem! A teraz? Jest tylko częścią mojej podświadomości, która może kiedyś znowu tu wróci albo też zostanie uśpiony w najgłębszych częściach mojego umysłu do końca świata! - odpowiedziałaś, poirytowana jego ignoranctwem.
-Wybacz... - mruknął, z przepraszającym spojrzeniem wbitym w ziemię. Nawet jeśli nie do końca rozumiał Twoją stratę, czuł się źle z tym, że podchodził do tego tak lekko. W końcu jak widać dla Ciebie to było ważne.
-Nieważne. Trzeba się pozbierać i iść dalej. Chociaż z chęcią odcięłabym temu jashinowemu świństwu głowę. - burknęłaś, po czym nieco się rozchmurzyłaś. - W ogóle to gdzie są Temari i Kankuro?
-Właśnie... Powinni tu być i walczyć wraz z nami! - zauważył starszy grzybkowłosy.
-A ich nie ma. - kontynuowałaś.
Wtedy jak na zawołanie gdzieś w dali dało się usłyszeć głośne huknięcie i wszyscy, jednogłośnie ruszyliście w tamtą stronę.
Zauważyliście, że piaskowa dwójka walczyła z gigantycznym wężem. Dokładniej rzecz biorąc mieli go wykończyć, gdy ten zniknął w tumanach kurzu.
-Co tu się stało? - zapytałaś.
-Zauważyliśmy coś podejrzanego i chcieliśmy to sprawdzić, ale potem zniknęliście nam z pola widzenia, a to coś nas zaatakowało. - wyjaśniła Temari.
-A wy? Wyglądacie na dość pokiereszowanych.
-Akatsuki. - wyjaśnił cała sytuację jednym słowem Gaara.
-Co?! Co tu robili?! - zapytała blondynka, czując zdenerwowaną na samą myśl o tej przeklętej organizacji.
-Spacerowali. A potem walczyli z nami. - dopowiedziałaś.
Na chwilę zapanowała cisza.
-Wygraliście? - tym razem to Kankuro zapytał.
-Nie do końca. Uciekli przed nami. - wyjaśnił entuzjastycznie Naruto.
-W ogóle to gdzie twoja starsza wersja? - powiedziała Temari, przy okazji zmieniając temat.
-Zginęła z rąk idioty z kosą. Gdyby nie uciekł wyszarpałabym u flaki i zostawiła skorpion na pożarcie. - odparłaś.
Dostałaś kilka, bardzo zaniepokojonych spojrzeń.
-Co? Powiedziałam coś dziwnego?
-Jak dla mnie to całkowicie normalne. - stwierdził Gaara.
Uśmiechnęłaś się lekko, zadowolona z faktu, że chociaż jedna osoba rozumie Twoją żądzę mordu w stosunku do pewnej Hidana, który właśnie jojczał Kakuzu jak to chamsko przerwano mu zapowiadającą się ciekawie walkę.
CZYTASZ
Gaara x reader - Podróże w czasie
Hayran KurguWszystko zaczęło się niepozornie - ot, Kankuro dostał spadającą z niebios gałęzią, a ty zainteresowałaś się tym, że jakiś krzak w pobliżu jęczy z bólu. Potem po poznaniu lalkarza poszłaś za nim - mimo jego licznych sprzeciwów - bo w końcu czemu by n...