#Kasia
Kręciłam się po hotelu, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Szczęsny zaraz po przeszukaniu telefonu Violi pobiegł Bóg wie gdzie i już od godziny go nie widziałam. Vilu z dziewczynami szalały po galeriach, a piłkarze okupywali pokoje.
Jak tak teraz sobie myślę, to nie powinnam była podawać Wojtkowi hasła. Nie powinien był czytać SMS'ów Vi i Antona. I jeszcze to hasło...
Dobra, koniec zamartwiania się. Idę pobiegać. Weszłam do hotelowego pokoju, który dzieliłam z Violą, przebrałam się w wygodne ciuszki i chwyciłam słuchawki.
Wyszłam z hotelu, kierując się w stronę, która jak mi się wydawała prowadziła na plażę.
Po przebyciu ok. 5 km zrobiłam sobie małą przerwę.
- No w końcu Cię dogoniłem! - podskoczyłam czując czyjąś rękę na ramieniu.
- Bartek! Wystraszyłeś mnie! - naskoczyłam na Kapustkę.
- No przepraszam Cię bardzo. Wołałem Cię, a ty nic - roześmiał się dziewiętnastolatek, i usiadł obok mnie na ławce.
- Nie wiedziałem, że biegasz - zauważył.
- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz. - zaśmiałam się, spoglądając ukradkiem na profil chłopaka. Miał wyraźnie zarysowaną szczękę, z pozostałością młodzieńczych aspektów, duże, czekoladowe oczy i uroczy uśmiech. Był idealny.
- Wiesz może, o co poszło między Violą a Wojtkiem? - Bartek zadał mi jedno z najbardziej kłopotliwych pytań. Zwlekałam z odpowiedzią, co nie uszło uwadze piłkarza.
- Wiesz prawda? - Kapi zmarszczył brwi. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Nie powinnam zdradzać sekretów przyjaciółki. Ale nie chciałam okłamać Bartka. Czułam, że pomoże mi to wszystko poukładać. Pogodzić Wojtka i Violę. Dlatego wszystko mu opowiedziałam.
- Zeswatamy ich - oznajmił Bartek po skończonej opowieści. Posłałam mu zdziwione spojrzenie, a ten wyjawił mi swój niecny plan zeswatania...😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈
Bum tsss!
Mówiłam, że będzie? Więc jest!
Trochę krótszy, ale dopiero co ogarniam Kasię XD
Jakieś pomysły, kogo chcą zeswatać?
Miłego weekendu 💞😘💗
Next już jutro 😘💞😀
CZYTASZ
Gówniara | Wojtek Szczęsny ✔
FanficNigdy nie baw się uczuciami innych, bo przyjdzie czas, że ktoś zabawi się Twoimi uczuciami, i nie będzie Ci już do śmiechu...