#Viola
Obudziłam się w cudownym nastroju. To już dziś pierwszy mecz Polaków na Euro 2016. Zaraz po śniadaniu piłkarze mają trening. Jestem pewna, że wygramy to spotkanie z Irlandią!
Niechętnie zwlokłam się z łóżka. Wojtka nie było w pokoju, co mnie za bardzo nie zdziwiło. Zapewne znowu był głodny, i nie mógł przez to spać. Wykonałam poranną rutynę, ubrałam szare dresy i zwykłą, białą koszulkę, po czym ruszyłam do stołówki.
W pomieszczeniu zebrała się już większa część kadry. Widać było po nich, że są w dobrych nastrojach przedmeczowych, co bardzo mnie ucieszyło. Niepotrzebne nerwy mogły tylko pogorszyć sprawę.
- Cześć wszystkim! - przywitałam się, ruszając do stolika, w poszukiwaniu owsianki bezglutenowej. Kasia siedziała przy stoliku z Kapim i Krychą. Toczyli zażartą dyskusję, więc postanowiłam im nie przeszkadzać. Zauważyłam, że Grosik siedzi sam, dlatego dosiadłam się do piłkarza. Mężczyzna wcinał kanapki, zupełnie nie zauważając mojej obecności. Oprałam brodę na dłoniach, natarczywie wpatrujac się w Grosickiego.
- Heeej Kamiś! - zaszczebiotałam.
- O, cześć Viola - piłkarz ocknał się z transu i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.
- Stresik przed meczem? - zgadywałam.
- Trafiłaś. - zaśmiał się pod nosem, biorąc łyk herbaty.
- Spokojnie. Dacie radę. Jesteście najlepsi. - nie byłam dobra w pocieszaniu ludzi, dlatego oszczędziłam dalszych słów, i po prostu ścisnęłam dłoń piłkarza.#Kasia
Omawialiśmy z chłopakami drugi krok naszego planu, gdy do pomieszczenia weszła Viola. Szybko zmieniliśmy temat, aby blondynka nie nabrała podejrzeń. Obawiałam się, że Vi usiądzie z nami przy stoliku, ale na szczęście poszła do Grosika. Kocham Violettę jak siostrę, ale gdyby dowiedziała się o naszym planie, byłaby... niebezpieczna. Dlatego wolę uważać.
W pewnym momencie Viola chwyciła Kamila za rękę. Podejrzewałam, że był to jedynie przyjacielski gest, ale na wszelki wypadek spojrzałam w stronę Szczęsnego. Bramkarz utkwił spojrzenie w ich splecionych dłoniach, całkowicie ignorując Roberta, który coś do niego mówił. Szare oczy bruneta były przepełnione zazdrością.#Viola
Śniadanie przebiegło w miłej atmosferze, wspomaganej dodatkowymi żartami chłopaków i "złotą" kamerą Wiśni. Ruszyłam w stronę wyjścia, po drodze wyciagając telefon z kieszeni.
- Viola coś ci wypadło! - usłyszałam wołanie za sobą. Odwróciłam się, napotykając przed sobą Szczęsnego, trzymającego w rękach mój dowód. Chłopak co chwilę przenosił wzrok to na mnie, to na mój dokument tożsamości.
- Sprawdzasz mnie? - zażartowałam, wyciągając rękę po moją własność. Moje rozbawienie zniknęło jednak, na widok poważnej miny Szczeny.
- Masz osiemnaście lat? - zapytał grobowym tonem. Jezu, ale mnie przestraszył! Myślałam, że stało się coś poważnego!
- Tak. A co? - uśmiechnęłam się, lecz Wojtek tego nie odwzajemnił.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - podniósł głos.
- A czy to ważne? - zirytowałam się. Nie lubię, jak ktoś na mnie krzyczy.
- Tak! Jesteś dla mnie zwykłą gówniarą! Jesteś dzieckiem! Małym i głupim! - krzyczał. Wszyscy obecni na sali, patrzyli na nas z mieszaniną zdziwienia i strachu. W moich oczach stanęły łzy. Obrazy z przeszłości powróciły. Wyszarpnęłam mój dowód, po czym nie oglądając się z siebie, wybiegłam z sali, a potem z hotelu.
Biegłam na oślep, potrącając ludzi. Po moich policzkach spływały łzy, uniemożliwiając mi widoczność.
Nie wiem ile czasu biegłam, ani jak daleko od hotelu jestem. Nie obchodziło mnie to, że nie znam francuskiego i najprawdopodobniej się zgubiłam. Usiadłam na huśtawce, na zapuszczonym placu zabaw. Wyciągnęłam telefon. 13:40. Biegłam przez 2 godziny! Ignorując mnóstwo nieodebranych połączeń i nieprzeczytanych wiadomości, wybrałam numer do jedynej osoby, która była w stanie mi teraz pomóc... Numer, który znałam na pamięć... Jeden sygnał, drugi, trzeci...
- Halo? - rozległo się po drugiej stronie.
- Anton? - wyszeptałam.😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈
Witamy w Polsacie 😀
Jak wam się podobał rozdział? 😏
Drama time 😱😱😱
Dziękuję i do następnego 💝😘
CZYTASZ
Gówniara | Wojtek Szczęsny ✔
FanfictionNigdy nie baw się uczuciami innych, bo przyjdzie czas, że ktoś zabawi się Twoimi uczuciami, i nie będzie Ci już do śmiechu...