~Nigdzie Cię nie puszczę!~

1.3K 69 6
                                    

#Viola

  - ZIMMERMANN! - usłyszałam znajome wołanie. Nie, nie, nie! Nie dość, że mój lot został opuźniony, to właśnie teraz, kiedy byłam już jedną nogą w Holandii, pojawia się kolejna przeszkoda. To nie tak miało być!
  Powoli odwróciłam się w stronę wołającej mnie osoby. Kasia stała parę metrów ode mnie. Zmierzwione włosy brunetki sterczały we wszystkich kierunkach, policzki miała czerwone, zapewne od biegu, a długa grzywka przykleiła się do czoła. I pomimo, iż wyglądem przypominała człowieka całkowicie załamanego, z jej czekoladowych oczu wyzierała nadzieja. To wciąż była moja Kasia, która nie pozwoli mi odejść. Zaczęłam biec w jej stronę. Niby wbrew sobie, ale jednak.
  - Nigdzie Cię nie puszczę! - brunetka chwyciła mnie w ramiona, ukrywając twarz w moich włosach. Odwzajemniłam uścisk. Czułam na skórze gorące łzy przyjaciółki. Sama zaczęłam płakać. Nie kontrolowałam tego, nie umiałam. Nie chciałam.
  - Chodź gdzie indziej, ludzie się gapią. - wychrypiała Kasia, odrywając się ode mnie.
  - Nie mogę. Za chwilę mam samolot! - zaoponowałam. Może i miałam chwilę słabości, ale musiałam się pozbierać.
  - Nigdzie nie lecisz! - podniosła głos. Wykrzywiłam usta w grymasie niezadowolenia. Nie znoszę, jak ktoś na mnie krzyczy.
  - Ale... - nie dawałam za wygraną.
  - Żadnego ale - złapała  mnie z rękę, ciągnąć w stronę wyjścia z lotniska. W pośpiechu chwyciłam moją walizkę i podążyłam za Kasią.

  Siedziałyśmy w małej kawiarence blisko lotniska. Na szczęście Kacha nie zawiadomiła nikogo o przeprowadzonej przez nią "akcji ratunkowej", i jej skutkach. Czekałyśmy na nasze zamówienia w całkowitej ciszy. Po chwili, młoda kelnerka z kruczoczarnymi włosami, obciętymi na boba, postawiła przed nami nasze zamówienia, i odeszła do innych klientów. Upiłam łyk mrożonej kawy, bojąc się odezwać.
  - Wiesz, że ucieczka niczego nie rozwiąże? - ciszę panującą między nami przerwała Kasia. Westchnęłam, odkładając filiżankę na podstawkę.
  - Nie miałam wyjścia. - mruknęłam, nie patrząc jej w oczy.
  - Zawsze jest wyjście. - Mejer pocieszająco ścisnęła moją dłoń.
  - Nie chcę o tym mówić. - odważyłam się spojrzeć na brunetkę, chociaż wiedziałam, że potrafi czytać z mojej twarzy jak z otwartej księgi.
  - Uciekając od problemów, wcale ich nie rozwiązujesz. - Kasia podzieliła się ze mną kolejną filozofią,  jej życiowego doświadczenia. Między nami ponownie zapadła cisza. Obserwowałam startujące za oknem samoloty, popijając napój.
  - Jesteś moją siostrą. Zawsze będę przy Tobie. Jak upadniesz, to Cię podniosę... - zaczęła Kasia, po raz drugi przerywając ciszę.
  - Jak tylko przestanę się śmiać. - dokończyłam.

😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈

Bum tarara rara! 💖
Jak wam się podoba taki zwrot akcji? 😱😘
Dziękuję i do następnego 😘💖

Gówniara | Wojtek Szczęsny ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz