Cole czemu to zrobiłeś?!

316 30 32
                                    

Oczami Jay'a

Wróciłem do Anieli. Nie zwracałem uwagi, że coś do mnie mówi wolę ją zabrać bo te psy mają różne reakcje. Nawet nie chce wiedzieć co myśli teraz bo napewno nic fajnego. Ale może się wkońcu odpieprzy od mojej siostry. Z wilkołaiem są same problemy i one mają swoją nature jak to wilki. Zabierałem Aniele do domu, ale Jandie zadzwoniła do mnie i wracałem się...Kurde dobrze, że nie daleko dom to Aniela spokojnie pobiegnie. Dobra to wrcam, ale ona...ugh! Jandie jest ważniejsza też!

Pobiegłem po nią i zerkałem czy Aniela idzie do domu. Nie wyczuwałem tego psa więc będzie dobrze. Ha! Myślał, że ta esencje jest taka mocna, że nie poczuje? Ja za dobrze znam ten jego psi odur!

Oczami Cola

Byłem wściekły i ruszyłem drogą do wioski. Oj ojciec ma przejebane gorzej niż komar po ugryzieniu! (twórcze Agu xd)Zabije! Moje plany przerwała idąca Aniela, uspokoiłem się trochę i postanowiłem podejść do niej. Podbiegłem do niej jako wilk (oczywiście) i jak zawsze pogładziłem głową jej dłoń (oczywiście xd). Ona spojżała na mnie ciepło i tak jak by zapomniałem co miałem zrobić, zobaczyłem też w jej dłoni mój list był troche poderwany. Jay....trąciłem noskiem (noskiem?! Noskiem?! ty masz kutwo nochal xd...Agu zamknij się....nie wiem, że lubią jak komentuje tak by nie powstały moje książki!)

Aniela: Widze, że ciekawi cię list...jakiś wielbiciel go naisał, a Jay mi go podarł troszeczkę. Miło jest dostać takie coś, ale pewnie to pomyłka...może jest jeszcze jedna Aniela. Ja mam już osobę którą mocno kocham. - Nie wiem co się ze mną stało wtedy, ale żuciłem się na nią. Nie panowałem nad tym i warczałem pokazując wściekły zęby. Ona bała się mnie, a ja nie mogłem się powstrzymać. - C-Co ci? J-Ja nic złego nie zrobiłam.

Jay: Aniela! - Podbiegł i zabrał mnie, przepraszał on mną żucił i wtedy się ocknąłem. Aniela tuliła się do Jay'a i płakała. Ja nie chciałem...Uciekłem szybko do domu i zamknąłem się w pokoju. Nie zasługuje na mnie! Jestem potworem! Zostane w pokoju i będę tu do końca mojego życia! Leżałem i płakałem, nie potrafie pohamować agresji ja na serio zrobię jej krzywdę, a tego bym sobie nie wybaczył.

Lou: Synek? Wszystko gra? - Nie odpowiedziałem nic. Nie mam na to ochoty, najchętniej to bym zrobił sobie coś byle by nie być wilkołakiem! Wszystko by być z nią!

Oczami Anieli

Dlaczego on mnie zaatakował? Przecież ja mu nic nie zrobiłam. Może był głodny? Ale on był takim miłym wilkiem. Teraz rozumiem czemu Jay mnie pilnuje, dziękuje Bogu, że przyszedł by bym już pewnie nie żyła. Mocno wtulałam się w brata i płakałam. Nigdy w życiu się tak nie bałam. Nie chce nawet wiedzieć co by się stało jak by Jay'a nie było.

Jay: Anielka wszystko dobrze?

Ja: Wilk chciał mnie zjeść to było fajne wiesz!?!

Jay: Cii wracamy już do domu i wypijemy herbatkę (Agu nawet nie próbuj skomentować....-_- mogę!...nie!) - Przytaknełam mu na "Tak" i rusziliśmy we trójkę do domu. Boje się wychodić sama do lasu. Nie chce być sama bo ten wilk wróci. A co jeśli wilk i wilkoak mają tak samo? (A co jeśli ja i ja zjemy coś?...hmm jedzonko zniknie?..pierdolisz!..no nie xd)

Ja: J-Jay mogę nie iść do szkoły przez parę dni?

Jay: Oczywiście. Zostaniemy i opilnujemy cię. Ten wilk cię nie tknię. A jak podejdzie to odgryze mu głowę jak tamtemu jelonkowi.

Ja: Jay nie, każdy zasługuje by żyć. Nie zabijaj go..

Jay: Nasz ojciec zasługiwał na życie i co!? - Spojrzałam na niego. On coś wiedział, więcej niż mama...tylko nie chce powiedzieć, kiedyś napewno powie. W domu Jay patrzył czy wszystko ze mną w porzątku (ze mną...Aniea to ja więc wporzątku nie jest xd). Lekko bolała mnie głowa i żebro przez upadek. Wypiliśmy sobię herbatkę i odpoczeliśmy, mnie jest trudno leżeć i trochę oddychać. Dobrze, że jestem nieśmiertelna.

Ninjago: Krwawa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz