#8

260 18 7
                                        

miłej lektury!

Spencer podjechała pod dom, ale nie wysiadła z auta. W jej głowie było mnóstwo pytań i wątpliwości. Nie chciała wyznawać miłości Toby'emu. To nie tak miało być. Teraz dała mu nadzieję, a po wypadku jasno sobie obiecała, że nie wraca już do przeszłości. Ale czy to nie będzie podejrzane, że nagle odwzajemnia uczucia Wrena? Teoretycznie straciła pamięć. - Koniec Tobiasa. Wren to moja przyszłość. Ah..Czuję się jak w jakiejś pieprzonej komedii romantycznej - pomyślała i wysiadła z samochodu, mocno uderzając drzwiami. Weszła do domu i udała się do kuchni w celu przygotowania kolacji.

- Spencer, to ty? - głos Wrena dobiegał do niej z gabinetu.

- Kuchnia! - krzyknęła dziewczyna, dając mu znać gdzie się znajduje. Po chwili mężczyzna stał już przy niej.

- Martwiłem się, Spence. Dlaczego nie odpowiadałaś na telefony?

- Byłam zajęta. Rozmawiałam z Toby'm. - kobieta odwróciła się w stronę Wrena i usiadła na blacie.

- Co on robi w Rosewood? - zakłopotany mężczyzna podrapał się po głowie.

- Hanna, Aria i Em go sprowadziły. Wiesz... Żebym coś sobie przypomniała.

- Nie podoba mi się to, że byłaś z nim sam ma sam i mnie nie uprzedziłaś.

- Przepraszam. - dziewczyna opuściła głowę i wróciła do przygotowania potrawy.

- Zostaw to Spencer. Zamówimy coś. Na co masz ochotę? - Wren sięgnął po telefon.

- Może coś włoskiego?

- Makaron?

- Zaskocz mnie. - kobieta uśmiechnęła się i poszła do salonu. Po krótkiej chwili w pokoju pojawił się również Wren i usiadł koło niej.

- Wrócimy do wcześniejszej rozmowy? - zaproponował.

- Dobrze. No więc... Ech

. - Przypomniałaś coś sobie, czy...?

- Nie. Po prostu przy tobie czuję się bezpiecznie i dobrze. To coś więcej niż przyjaźń.

- Musisz wiedzieć, że ja cię kocham. Tak naprawdę.

Spencer uśmiechnęła się uroczo i delikatnie pocałowała mężczyznę. Wren odwzajemnił czuły pocałunek i objął dziewczynę, lekko napierając na jej ciało, zmusił ją, aby położyła się na sofie. Po chwili znalazł się nad nią i zaczął składać pocałunki na jej dekolcie. Kobieta wplątała dłoń w jego włosy i przymknęła oczy, by skupić się na przyjemności jaką jej sprawiał. Wren wsunął rękę pod koszulkę dziewczyny i zaczął powoli masować jej ciało, nie przerywając całowania jej ust, dekoltu i szyi. Czułe chwile pary przerwał dzwonek do drzwi. Spencer zaśmiała się pod nosem, kiedy Wren musiał wstać i otworzyć. Chwilę później, mężczyzna wrócił z torbą pełną włoskiego jedzenia.

- Mają świetne wyczucie czasu. - na te słowa kobieta zachichotała. Mężczyzna położył pakunek na stole i doszedł do dziewczyny, która stała oparta o szafę i uśmiechała się w jego kierunku. Wren podszedł do niej i przytulił ją, zaczynając całować jej szyję.

- Jedzenie wystygnie. - dziewczyna przygryzła wargę i wyswobodziła się z objęć mężczyzny. - Chodźmy jeść. - powiedziała i ruszyła seksownie w stronę kuchni. Przez głowę bruneta przeleciało milion nieczystych myśli i dopiero po chwili ruszył za kobietą.

Resztę wieczoru para spędziła na jedzeniu i rozmowie. Wspominali dawne czasu i żartowali z siebie nawzajem.

- Mam już trzydzieści jeden lat. Powinienem się ustatkować. Młodszy nie będę. - zaczął Wren.

- No tak, ale popatrz. Jesteś już prawie prawdziwym mężczyzną. - dziewczyna zachichotała. Nie dało się ukryć, że brunet zdziwił się na te słowa. - No wiesz... Dom zbudowałeś. Drzewo posadziłeś. Nawet dużo drzew, haha.

- Racja. Brakuje mi tylko syna. Ale żeby mieć syna potrzebuje jeszcze żony. - Wren poruszył znacząco brwiami.

- Czy ty coś sugerujesz? - dziewczyna wybuchła śmiechem.

- Oczywiście, że nie! Masz dopiero dwadzieścia trzy lata. Powinnaś się wyszaleć.

- Mówisz to prezesce jednej z największych amerykańskich firm... Zdajesz sobie z tego sprawę? - uśmiechnęli się do siebie nawzajem.

- Czy ty teraz sugerujesz, że jesteś gotowa być matką mojego syna, hah?

- Uważam, że powinniśmy dokończyć to co przerwał nam dostawca kolacji. Ale bez syna! -dodała po chwili dziewczyna i zabrała brudne naczynia do zmywarki.

- Podoba mi się ten pomysł. - powiedział Wren i posadził kobietę na stole. - To na czym skończyliśmy? - zapytał, a kobieta go pocałowała.

Noc spędzili namiętnie i intensywnie. Spencer zasnęła dopiero koło czwartej. Wren natomiast, wcale nie poszedł spać, bo o piątej miał dyżur w szpitalu.

dzisiaj udało mi się napisać tak dużo rozdziałów na zapas że postanowiłam wstawić ten jeden ps:. to nie jest jeszcze koniec spoby ;)

Pamiętasz mnie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz