#20

160 12 7
                                        

miłej lektury!

Spencer i Toby weszli do swojego domu. Jak zwykle pachniało w nim lasem. Taki już urok tego mieszkanka. Właścicielom jednak, zapach nigdy nie przeszkadzał.

- Na pewno wszystko dobrze? - upewniał się Tobias na co Spence tyko pokręciła przecząco głową.

- Nic nie jest dobrze! Poprosiłam, abyś przyjechali tutaj, aby z tobą porozmawiać. Och, Toby tak mi przykro, że dowiedziałeś się w takich okolicznościach, ale wybuchłam.

- To nic, spokojnie. - mężczyzna przytulił brunetkę i szepnął. - Tylko dlaczego nigdy mi nie powiedziałaś? Spence...

- Byłam głupia. - dziewczyna wtuliła się w tors mężczyzny i przymknęła oczy. - Wybaczysz mi kiedyś to wszystko co ci zrobiłam?

- Och, głuptasku. Już dawno ci wybaczyłem. - Toby słabo się uśmiechnął i delikatnie pocałował Spencer w czoło.

- Nie chcę tego dziecka. Nie teraz.

- Może to najwyższy czas? Może ono pomoże ci się ustatkować i naprawdę usamodzielnić? Wren będzie wspaniałym ojcem, wiesz? Nie martw się, kochana. - ani Spencer, ani Tobias nie zamierzali wypuszczać się z uścisku. Potrzebowali teraz siebie jak nigdy wcześniej.

- Ty byłbyś lepszym ojcem, wiesz? - brunetka spojrzała policjantowi w oczy.

- Kocham cię, Spencer. - uśmiechnął się, a dziewczyna niespodziewanie go pocałowała. Mężczyzna ani trochę się tego nie spodziewał, ale czas dla niego znów się zatrzymał, a gdyby był to film dookoła nich byłyby teraz fajerwerki. To jak niesamowitym uczuciem się darzyli było niedopisania. Tobias oczywiście odwzajemnił pocałunek, ale czuł, że jest to ich pożegnanie. Chciał zapamiętać ten moment najlepiej jak mógł. - Zawsze będę cię kochał, skarbie. - Oboje wiedzieli, że właśnie raz na zawsze zamykają wspólny rozdział i to ich cholernie bolało. Spencer zaczęła szlochać i mocno wtuliła się w tors mężczyzny. - Hej, nie płacz. Nie masz powodu, aby się smucić. -szepnął.

- Właśnie tracę kogoś na kim mi zależy. To nie jest wystarczający powód? - kobieta zachichotała, a Toby otarł jej łzy z policzków.

- Ja tracę kogoś kogo kocham. Kogo nigdy nie przestanę kochać. - oboje zetknęli się czołami i spojrzeli sobie w oczy. - Ja zniszczyłem twoją miłość do mnie, przepraszam...

- Jesteś kłamcą T., nie wiesz co ja czuję. - dziewczyna nieśmiało się uśmiechnęła.

- Spence... Za każdym razem kiedy przy tobie jestem czuję jakbym na nowo się w tobie zakochiwał. Jakbyśmy cofnęli się do początków naszej znajomości.

- Mam dokładnie tak samo, Toby. - dziewczyna zbliżyła się, aby jeszcze raz złączyć ich usta, ale Tobias złapał ją za ramiona i powstrzymał.

- Będziemy tego żałowali. Odwiozę cię do narzeczonego, dobrze? - mężczyzna posmutniał, ale wiedział, że to koniec.

- Czy gdyby nie była w ciąży dzisiejszy dzień skończył by się inaczej? - zapytała smutnie dziewczyna.

- Nie wiem. Nie myśl o tym. - Toby pogłaskał brunetkę po głowie.

- Spędźmy razem ten dzień. Wieczorem mnie odwieziesz. Ten ostatni dzień jako państwo Cavanaugh, dobrze? - dziewczyna dotknęła torsu mężczyzny na co ten się uśmiechnął.

- Spędźmy go jako starzy, dobrzy przyjaciele, Spencer. Nie chcę denerwować twojego narzeczonego, ojca twojego dziecka. - zaproponował niebieskooki, a brunetka przytaknęła.

Oglądali filmy, grali w ulubione gry, zjedli pyszną pizzę, którą sami zrobili. Spędzili razem wspaniały czas.

- Wren już przyjechał... - powiedziała cicho Spencer.

Pamiętasz mnie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz