*moja sabrina znacznie odbiega od tej serialowej*
miłej lektury!
Spencer opuściła szpital i wybrała numer do swojej na obecną chwilę jedynej prawdziwej przyjaciółki. Dziewczyna odebrała po trzech sygnałach.
- Sab, masz może dzisiaj chwilę?
- Tak... Dla ciebie zawsze. Wpadnij do kancelarii.
- Mówiłam ci już jak bardzo cię kocham?
- Haha, ja ciebie też Hastings. - zachichotały obie. - Czekam.
Spencer rozłączyła się i udała do samochodu. Po kilkunastu minutach była już pod miejscem pracy swojej przyjaciółki - Sabriny Might. Brunetka weszła do środka i skierowała się do pokoju Sabriny, wcześniej witając się z Benem, sekretarzem kancelarii. Na miejscu stały dwa fotele i stolik, na którym czekały kawa i herbata oraz słodkie biszkopty.
- Hej Hastings! - zawołała blondynka zza biurka. - Siadaj ja podpiszę kilka dokumentów i do ciebie dołączę.
- Dzięki Sab. - Spencer usiadła na fotel, założyła nogę na nogę i upiła łyk kawy. - Mhm! Twój sekretarz doskonale wie jaką kawę lubię.
- Podobasz mu się. Ja codziennie proszę o zieloną herbatę, a za każdym razem dostaję czarną, ehh. - kobiety wybuchły śmiechem.
- Nie ma pamięci do herbat. Ale na moje oko jest bardzo porządny. Ja zawsze zatrudniam mężczyzn, bo są bardziej kompetentni. - stwierdziła Spencer.
- I ty uważasz się za feministkę?
- Faceci lepiej wykonują brudną i nudną robotę, Sab.
- Och, no tak. Zwłaszcza Wren.
- On jest wyjątkiem.
- Powiedziałaś mu o tym, że utrata pamięci to ściema?
- Nie zamierzam.
- Spencer....
- Might proszę. Jestem między młotem, a kowadłem. Wystarczy, że wiesz ty, Caleb i Toby.
- Toby? - zainteresowała się przyjaciółka.
- Musiałam powiedzieć mu prawdę.
- Jak to przyjął ? Opowiadaj! - krzyknęła podniecona dziewczyna.
Kobiety rozmawiały i rozmawiały, dopiero alarm w telefonie Sabriny przerwał ich plotkowanie. Kiedy blondynka spojrzała na wyświetlacz szeroko się uśmiechnęła.
- Sab? - zdziwiła się Specner. - Ziemia do Sabriny!
- Och, tak... Przepraszam, Spence. Jestem umówiona. Ale ty możesz zostać. Ben z chęcią się tobą zaopiekuje. - dziewczyny zachichotały.
- W porządku. Która to godzina? - brunetka spojrzała na swój ukochany zegarek od Fosila. - Mam jeszcze godzinę. Chyba wybiorę się na spacer.
- Godzinę? Przed spotkaniem się ze swoim podstarzałym lekarzem?
- Sabrina! Czemu wszyscy są do niego uprzedzeni?
- Nie jestem do niego uprzedzona. Jest przystojny, inteligentny, zabawny, miły - dziewczyna zaczęła wyliczać na palcach - Ale on to nie Toby. Poza tym jest od ciebie starszy o prawie dziesięć lat!
- Z naciskiem na „prawie". Może ja wolę starszych mężczyzn? Są bardziej dojrzali i zdecydowani. Z resztą skoro Wren to nie Toby, to Toby, to nie Wren, a więc to akurat słaby argument.
- Wybacz Spencer. Bardzo lubię Wrena i cieszę się, że jesteś z nim szczęśliwa. Pa, kochana. - Sabrina zabrała swoją torebkę, ucałowała w policzek przyjaciółkę i wyszła z gabinetu.

CZYTASZ
Pamiętasz mnie?
FanfictionKontynuacja 6A Pretty Little Liars. 5 lat później. Do szpitala trafia młoda kobieta po wypadku. Na skutek obrażeń traci ona pamięć. Kobieta nie zdaje sobie sprawy, że otaczają ją fałszywe przyjaciółki i mężczyźni z jej przeszłości, liczący na kolejn...