#14

170 15 2
                                    

miłej lektury!

- Hej, wstawaj. – Wren musnął ustami goły brzuch swojej kobiety. – Spence... musimy się zbierać.

- Hmm? – dziewczyna przetarła zaspane oczy i przytuliła się do mężczyzny. – Nie chcę...

Lekarz okrył ciało kobiety swoją kurtką, podniósł ją i zaniósł do samochodu. Wrócił na plażę pozbierać rzeczy swoje i Spencer. W momencie kiedy miał wracać do samochodu zadzwonił jego telefon.

- Słucham? – odezwał się brunet.

- Wren.

- Leila?

- Cześć. Masz dzisiaj czas? Mogę wpaść do szpitala?

- Egh, wiesz... dzisiaj mam wolne. Możemy spotkać się u ciebie?

- Tak, pewnie. Bądź o piętnastej.

- Wtedy mam obiad.

- Słucham? Od kiedy ty taki rodzinny jesteś? – kobieta parsknęła śmiechem

- Chciałem ugotować coś dla Spencer.

- Nie przesadzasz?

- Będę o siedemnastej. Pa. – mężczyzna zakończył połączenie, nie chcąc wdawać się w dyskusję.

Wrócił do samochodu, a tam czekała już na niego w pełni przytomna dziewczyna. Uśmiechną się do niej, a ona pocałowała go w policzek. Czekała ich długa dwugodzinna droga.

- Spencer... Czego oczekujesz od życia? – Wren przerwał półgodzinną cisze.

- Nie rozumiem... - zdziwiła się kobieta.

- Jak wyobrażasz sobie przyszłość? Wiążesz ją z kimś? Chcesz mieć dzieci? Coś osiągnąć?

- Wydaje mi się, że już dużo osiągnęłam. Chciałabym związać swoją przyszłość z tobą. – na te słowa mężczyzna nerwowo przełknął ślinę. – Co do dzieci to raczej nie... Ewentualnie jedno, ale to za dziesięć, piętnaście lat. A ty jakie masz plany?

- Za dziesięć lat? Spencer, nie chcę chodzić na wywiadówki jako dziadek. – mężczyzna się zaśmiał i położył dłoń za udzie kobiety. - Ja... Marzę o dwójce dzieci.

- Przepraszam, że nie chcę dać ci tego o czym marzysz. – dziewczyna oparła głowę o szybę.

- Spencer, kocham cię, akcpetuje twoje decyzje i szanuję twoje zdanie. Liczę na to samo z twojej strony.

- Ja chcę żebyś był wobec mnie również szczery. Wtedy ja będę szczera wobec ciebie. - wypaliła Spencer, a w oczach Wrena można było dojrzeć zmieszanie i przerażenie.

- O czym mówisz? Jestem z tobą szczery. - mężczyzna podrapał się w nos.

- W takim razie jestem z tobą tak samo szczera jak ty ze mną. - odpowiedziała i przybrała kamienny wyraz twarzy.

W głowie Wrena siedziało tysiące myśli - Ona wie. To znaczy, że udaje jakiekolwiek uczucie do mnie? Cholera.  Spencer wyrwała mężczyznę z rozmyślań. - Jutro obiad u moich rodziców. Jak się z tym czujesz?

- Szczerze? Trochę się denerwuję, ale wydaję mi się, że wszystko będzie dobrze.

- Jak atmosfera będzie napięta możemy powiedzieć, że jestem w ciąży. Będą zdziwieni, ale to ich rozluźni. – dziewczyna mrugnęła do Wrena.

- Spencer... Twój ojciec by mnie zabił.

- Jestem pewna, że byś go przechytrzył. – oboje się zaśmiali.

-A może jesteś w ciąży, ale nie wiesz jak mi to przekazać ? Nie masz się czego bać, Spencer. – mężczyzna zmarszczył brew.

- Spokojnie... nie jestem w ciąży.

- Szkoda. – westchnął brunet, na co dziewczyna się uśmiechnęła.

Godzinę później byli już w domu. Kobieta zdecydowała się sięgnąć po książkę, Chwyciła „The Good Girl" - Mary Kubicy i zasiadła na kanapie w salonie. Wren poszedł posprzątać w schowku pod schodami, a następnie zajął się gotowaniem obiadu. Postanowił przygotować łososia ze szparagami.

Punkt piętnasta Wren zawołał swoją kobietę do stołu.

- Mhm... pięknie pachnie! – Spencer uśmiechnęła się do mężczyzny i usiadła na krześle. – Nie wiedziałam, że gotujesz.

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz. – brunet puścił dziewczynie oczko i podał jej talerz pełen pysznego jedzenia.

Żartowali, rozmawiali i zachwycali się kuchnią włoską i grecką. Kiedy temat zeszedł na literaturę oboje zapomnieli, że istnieje coś takiego jak czas. Szesnasta, siedemnasta.. o osiemnastej zadzwonił telefon mężczyzny, przerywając im rozmowę.

- Przepraszam. – Wren wstał od stołu i odebrał telefon. – Słucham?

- Gdzie ty jesteś? - wykrzyczała zdenerwowana kobieta.

- Och, przepraszam. Dzisiaj nie mogę.

- Jak to nie możesz? Miałeś być u mnie godzinę temu. Czekałam na ciebie.

- Naprawdę nie mogę. Spędzam sobotę z rodziną.

- Żartujesz sobie?

- Również pozdrawiam, żegnam. – mężczyzna zakończył połączenie, wyłączył telefon i wrócił do stołu.

-Przepraszam. Ordynator dzwonił.

- Wszystko dobrze? – spytała Spencer.

- Tak. Pytał się czy mogę dzisiaj zastąpić kolegę w pracy.

- Powiedziałeś, że spędzasz czas z rodziną... Jesteś taki słodki! – dziewczyna uśmiechnęła się i pocałowała bruneta.

- Kocham cię, Spence. – powiedział, a kobieta popatrzyła się na niego z troską. Nastała niezręczna cisza, którą przerwał Wren wołając – Kto zmywa?

- Nie ja! – oboje krzyknęli w tym samym momencie i położyli palce na nosie.

- Wybacz stary... Zmywaku... - Wren zwrócił się do zmywarki. – Dzisiaj twoja kolei. – razem ze Spencer parsknęli śmiechem.

- Chodźmy na spacer. – zaproponowała kobieta.

- Masz ostatnio same doskonałe pomysły, Hatings. – brunet wziął kurtkę i po kilku minutach wyszli z domu.

taka mała uwaga ode mnie zwracajcie uwagę na szczegóły bo są w nich ukryte wskazówki co do tożsamości a i dalszych losów bohaterów
Dziękuję za wszystko ❤❤

Pamiętasz mnie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz