#5

342 24 9
                                        

miłej lektury!

- "A"? Od kiedy "A" służy ci radą? i skąd wie o czym mówimy!? - Caleb próbował zboczyć z tematu, ale Toby nie zamierzał mu na to pozwolić.
- Od kiedy pałam wściekłością do Spencer, "A" czasem podsyła mi różne nowinki.- T. wzruszył ramionami. - Ale do rzeczy. Co robiłeś z moją żoną?
- Takie tam nowinki? Czy ty siebie słyszysz? Zapomniałeś kim jest "A"?
- Doskonale pamiętam. A wracjąc do ciebie i Spencer... - niebiesko oki się nie poddawał.
- Zmieniłeś się. - Caleb wstał i ruszył w stronę kuchni. - Kocham Hanne ponad życie. Nie wszyscy pragnął twojej żony, Toby.
Chwilę później wysoki brunet wyszedł z domu przyjaciół i ruszył w stronę swojego wymarzonego miejsca na Ziemi, które sam zbudował. Szedł około dziesięciu minut. Dom przed którym się zatrzymał budował z myślą o Spencer i życiu z nią. Sprawy potoczyły się jednak inaczej. Na skrzynce pocztowej widniała drewniana tabliczka "& Mrs. Cavanaugh". Toby sięgnął do kieszeni i wyciągnął kawałek drewna idealnie pasujący do tabliczki. Przyłożył go z przodu, a na otrzymany napis "Mr. & Mrs. Cavanaugh" wspomniał jak przybijali go razem ze Spence po ślubie. A potem jak sam osobiście odrywał pierwszą część tabliczki.
Niżej powieszona była kartka "Pocztę podawać sąsiadom z 37" - Rzeczywiście tutaj nie mieszka. - pomyślał i wszedł na posesję. Bez problemu dostał się do środka. Zapamiętał gdzie Spencer trzyma zapasowy klucz...zakopany pod doniczką. - Sprytnie. Jak zawsze - powiedział sam do siebie i uśmiechnął się pod nosem.
W środku nic się nie zmieniło. Ich zdjęcia w ramkach, sterty papierów na stole, całkiem świeże owoce. - A jednak przychodzi tutaj... Nie ma problemu ze zdjęciami? - w głowie mężczyzny było dużo pytań bez odpowiedzi. Był zły na swoją byłą już żonę za to, że go skrzywdziła. Ale tęsknił. W głębi duszy nadal bardzo ją kochał.
Poszedł do sypialni. Wszystko na swoim miejscu. Otworzył szafę, aby się rozpakować, bo postanowił zostać w Rosewood na dłużej, ale znalazł tam pokaźną kolekcję sukienek od znanych paryskich projektantów, których mimo świetnej nauczycielki francuskiego, nazw nie umiał wymówić.
- O co chodzi? - skrzywił się i chwycił jedną z nich, przyłożył do nosa. - Spencer... Jej charakterystyczny zapch róży i czekolady poznam wszędzie. - dopilnował, aby sukienka wróciła tam gdzie leżała. Położył torbę na drewnianym, bujanym fotelu i położył się na łóżku. Obróciwszy się na prawą stronę, wśród miękkich, bufiastych poduszek znalazł swoją ulubioną koszulkę. - Wszędzie jej szukałem - pomyślał i szybko zrzucił z siebie niewygodną koszulę, aby przyodziać  t-shirt z zabawną grafiką. - Trzyma moją koszulkę? Może zrozumiała.. Nie. Stop. Nie pierwszy raz mnie zdradziła. - Toby bardzo szybko odpłynął. Był zmęczony podróżą.

jeszcze jeden krótki rozdział udało mi się wysmarowć
błędy będę poprawiać rano
dobranoc
xoxo

Pamiętasz mnie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz