Lisa usiadła obok jakiejś brunetki. Ja rozejrzałam się po klasie i zobaczyłam jedno wolne miejsce obok....
LEONDRE.
Nie no kurwa gorzej być nie może. Nie stojąc tak dłużej podeszłam do tej cholernej ławki i usiadłam.
-Hej Lena. Powiedział szczęśliwy jak by kurwa Nobla dostał.
-Ta cześc. Powiedziałam oschle.
Gdy nasza wychowawczyni wreszcie skończyła swoją pogadankę wszyscy rozeszła się do domów.
Jestem już w drodze do domu. Lisa idzie ze mną, nagle podbiega do nas Charlie i całuje Lise.-Ughh Nara!!! Krzyknęłam i przyspieszylam kroku.
Gdy byłam już w domu szybko zdjęłam buty i pobiegłem Do swojego pokoju.
Zdjęła z siebie sukienkę i żuciłam ją na łóżko. Pójdę na deskę. Wyjęłam z szafy te ubrania
I do tego białe SuperStary. Wzięłam moją ukochaną deskę oraz telegon i wyszłam z pokoju. Po kilku sekundach byłam już na dworze. Postanowiłam że pojadę do Skateparku. Rzuciłam deskę pod stopy i pozwoli odpychałam się jedną nogą.
Po dziesięciu minutach byłam już na miejscu. Ten Skatepark okazaĺ się być bardzo duży. Poszłam na największą rampę. Byli tam tylko chłopcy i kilka plastików klejących się do nich. But mi się rozwiązał więc usiadłam na ławeczkę tuż przy ogromnej rampie.
Usłyszałam krzyki chłopaków takiego typu:
-Zobaczcie chłopaki kolejna która myśli że umie jeździć! Krzykną jakiś szatyn i wskazał na mnie.
Podniosłam głowę i wstałam z ławki podchodząc do grupki chłopaków.
-Zdziwisz się pizdo. Powiedziałam do szatyna.
-Uuuu grubo stary. Powiedział jeden z tych frajerów.Weszłam na rampę i zjechałam.
Porobiłam kilka skomplikowanych trików i zeszłam.Po 3 godzinach poszłam do domu.