Pan z zielonymi oczami

92 11 1
                                    

Ryu spojrzał na mnie z radością i przytulił z całej siły. Wtuliłam się w zagłębienie jego szyi i uśmiechnęłam się.
-Będziemy... mieli dziecko?-wyszeptał.
-Tak..-głos mi drżał, ale nie wiedziałam dlaczego.
-Tak się cieszę-wyjawił kładąc dłoń na moim brzuchu.  
Uśmiech zszedł z mojej twarzy gdy sobie coś uświadomiłam. 
-Ryu... My... Nadal jesteśmy w świecie ludzi, Jeck napewno nas szuka-powiedziałam.-A co się stało z twoimi braćmi?
-Masz rację... Musimy się dostać do świata neko. Rey i Haru zostali sprzedani, ale nie mam pojęcia dokąd, musimy ich odnaleźć. 
-Postaramy się, reż chcę ich odnaleźć, a potem... Potem wrócimy i wszystko będzie jak dawniej-przytuliłam się pojedyńcze łzy spływały po moich policzkach, dlaczego płacze?
Może dlatego, że straciłam go już kilka razy w różne sposoby, ranili mnie i jego. Nie chciałabym, aby jego braciom coś się stało. To jest jego jedyna rodzina. Ryu objął mnie i głaskał po plecach. 
Boże, tylko ja zauważyłam jak bardzo się przez niego zmieniam? Kiedyś nie chciałam miłości, rodziny, nikogo nie potrzebowałam, byłam wredna i chamska. Uderzyłam go lekko w ramię.
-Co się dzieje? -spojrzał na mnie czule.
-TY-mówiłam przez łzy.-Przez ciebie zrobiłam się taką miekką kluchą.
Nie odpowiedział uśmiechnął się tylko.
-Przez ciebie... Ja... Ja nigdy nie chciałam nikogo! A ty! Ty WSZYSTKO zniszczyłeś! Zakochałam się w tobie, potem byliśmy razem, a teraz jeszcze zachciało mi się rodziny! Ty! Ty!-krzyczałam.
-Też Cię kocham-pocałował mnie.-Też chcę rodziny, tylko z Tobą, też nie chciałem się wiązać też wszystko popsułaś, ale nie żałuję, że wtedy byłem w tym lesie i zobaczyłem, wyszczekaną, chamską neko girl, która wszystko zniszczyła i teraz nosi moje dziecko-pocałował moją dłoń.
Zaniemówiłam. Wtuliłam się w jego tors mocniej. 
-Kocham Cię-szepnęłam.
Pocałował moją skroń. 
Wyszliśmy z łazienki, założyłam ma siebie niebieską koszulkę w czarne paski, czarne jeansy Haru, które były na mnie prawie idealne. Ryu ubrał czarną koszulkę i szare spodnie. Wyszliśmy z domu.
- Masz pomysł gdzie mogą być?-zapytałam.
-Kilka pomysłów mam-powiedział.
Usłyszeliśmy strzały, Ryu mnie cofnął, złapałam jego koszulkę, bałam się żeby nic mu sie nie stało.
Zza krzaków wyskoczył Haru, był ubrany w jakieś szmaty, spojrzał na nas z przerażeniem jego oczy były puste, bez jakiejkolwiek emocji oprócz strachu.
-Haru!-krzyknął Ryu.
-B-braciszek-głos miał bardzo niewyraźny jakby od kilku dni nic nie pił.
-Haru co się dzieje?!-poszliśmy do niego.
Ciągle oglądał się za siebie z przerażeniem, spojrzał na Ryu. Jego wzrok... Ten wzrok... Jak u lalki, jakby wyprali mu mózg.
-Pan... Pan-mruczał.
-Jaki Pan?!
-Pan z zielonymi oczami-szeptał jak opętany 
-Haru!-potrząsł nim. 
Widziałam w twarzy Ryu strach, nie dziwie mu się, jego brat oszalał.
-Pan... Z zielonymi oczami... Idzie mnie zabić, zabić... zabić...-szeptał z załamującym się głosem .
-Kim on jest Haru?! Czemu chce Cię zabić?!-krzyczał.
-Nienawidzi... Nienawidzi ciebie, więc nienawidzi też mnie-tłumaczył.
-Mnie?-zapytał.
Podeszłam niepewnie do nich.
-Haru?- jego puste tęczówki spoczęły na mnie.-Ten Pan... To Jeck?
-Pan nie chce, żaby się tak do niego zwracać-powiedział.-Wtedy ma jeszcze większą chęć zabicia całej naszej czwórki.
Cofnęłam się. Jeck żyje... Nie. Co on zrobił Haru?! 
-O czym ty mówisz...-Ryu patrzył na niego z żalem.
                                                         PAN.
                                                          DO.
                                                         NAS.
                                                        IDZIE.
***
Creepy się zrobiło na końcu ;-;' tylko mnie jest troche żal Haru czy wam też? ;____; gwiazdkujcie jeśli się podoba i komentujcie. Bayyy Bayyy

Ano Neko!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz