Super narzeczony

277 22 5
                                    

Zack wszedł wraz ze mną do pokoju. Było w nim duże lusto, czerwona kanapa, butelka wody z dwiema szklankami. Odłożył swoją bluzę na kanapę, natomiast ja nadal stałam nie ruchomo. Nie chce tu być. Nie:
-Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy -uśmiechnął się.
Niepewnie podeszłam i usiadłam obok niego na kanapie.
-Chcesz wody?
-Może być -powiedziałam ,aby się doczepił.
Gdy nalewał wodę do szklanek, źle się czułam. Niby był miły, ale coś w nim mi nie pasowało. Podał mi szklankę a ja patrzyłam w nią pustym wzrokiem. Kurde! Wyobraź to sobie!
Siedzisz z nieznanym gościem w pokoju i on ma z tobą spędzić resztę życia! POWALONE! Czy ludzie też tak mają? Odruchowo spojrzałam przez okno, było widać mur... ah, chyba te marzenia nigdy się nie spełnią... Poczułam na moim kolanie dłoń, o nie kolego! Spojrzałam na niego, a on się tylko ironicznie uśmiechnął, uśmiechnęłam się i wylałam zawartość szklanki na jego twarz.
-Uważaj bo ci tapeta zejdzie, Zack-powiedziałam złośliwie.
Chłopak otarł dłonią twarz i spojrzał na mnie.
-Rób kurwa jak chcesz- złapał mnie dość mocno za ramię i przyciągnął do siebie ,abym patrzyła mu w oczy.- Ale i tak mam w dupie twoje zdanie na mój temat Silviro, jesteś teraz moja i będziesz robić to co karze! Nic beze mnie nie zrobisz jeśli ci nie pozwolę! Jasne? Jesteś tylko głupią, rozpuszczoną dziewuchą!
Po wypowiedzeniu tych słów się przeraziłam, na początku taki był miły to pewnie tylko taka gierka. Zack ścisnął moją dłoń i wykręcił mój nadgarstek, kzyknełam. To boli kretynie! Wyrwałam się z jego uścisku pobiegłam do drzwi i zaczęłam szarpać za klamkę. Ten gnój bezczelnie pokazał mi kluczyk i schował go do kieszeni.
-Daj mi buziaka, to może pozwolę ci wyjść- zaśmiał się.
-Zapomnij ,zboczeńcu! -krzyknęłam.
Zack podszedł do mnie i przycisnął mnie do ściany. Teraz naprawdę się go bałam. Złapał nie za policzek i pogłaskał po nim. Nachylił się nade mną i gdy już jego usta miały spotkać moje kopnęłam go w miejsce ,gdzie światło nie dochodzi. Zginął się w pół ,a ja wyciągnęłam kluczyk, otworzyłam drzwi i wybiegłam.
Boom szaka laka! Żaden facet nie będzie mną rządził!
Biegam do mojej kochanej łąki. Uiadłam na trawie . Mam gdzieś, że cała suknia się pobudzi. Rozwiązałam swoje włosy i pozwoliłam im opaść na moje plecy. Uśmiechnęłam się i wstałam zdejmując suknię byłam teraz tylko w "podstawie"mojego stroju ,czyli białej tunice i czarnych rajstopach, ściągnęłam durne buty i szłam dalej boso.
Idąc przez las zastanawiałam się ,co ze sobą zrobić, może gdzieś uciec?
A jak ludzie mnie znajdą? I zabiją ? Nie to nie jest dobry pomysł ,na pewno nie.
-O, Silvi dlaczego ty jesteś taka głupiaaaa! -przyciągnęłam ostatnią literę, gdy wpadłam do bardzo wysokiego dołka.
Miał może z 8 metrów w górę. Ja to mam szczęście! Próbowałam wspiąć się z powrotem, ale przy tak drobnej posturze ciała i 152 cm wzrostu, trudno było podjąć się czegoś takiego. Zauważyłam, że dół wygląda jak tunel gdzieś prowadzący ,postanowiłam, że udam się w jego głąb.
Gdy byłam na końcu były tam tylko 2 metry do góry ,więc udało mi się wejść.
Byłam w jakiejś ciemnej uliczce obok były kosze i różne kartony, nie poznawałam tego miejsca. Podeszłam bliżej i wychylilam się lekko zza murku...
Nie możliwe! Nie wierzę w to!
*********************
Wiem jestem zła ! XD Przerywam właśnie w takim momencie, ale góra 4 gwiazdki i dodam kolejny rozdział! ; D

Ano Neko!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz