Will
Matt siedzi na kuchennym blacie, patrząc jak razem z mamą przygotowuję zapiekankę z ziemniakami. Mama jest zdenerwowana i co chwilę spogląda na zegarek. Ojciec ma wrócić za szesnaście minut.- Mogę iść na dwór ? - pyta Matt.
- Nie teraz, kochanie. Zjemy szybko, ale musimy usiąść do stołu całą rodziną. - przechodzi mnie dreszcz na samą myśl. - Nie chcesz chyba rozzłościć ojca.
Uśmiech schodzi z twarzy Matt'a, kręci głową i podchodzi do mnie.
Zauważam iż mój brat stuka palcami o blat, a jego nogi się trzęsą. Matt przenosi na mnie wzrok i przykłada dwa palce do ust.
- Mamo wrócimy za trzy minuty. - obwieszczam, a Matt ciągnie mnie do ogrodu.
- Wróćcie szybko. Musicie nakryć do stołu. - krzyczy za nami.
- Dobrze.Wchodzimy do ogrodu i siadamy w drewnianej altance. Matt wyciąga paczkę papierosów, wkłada jednego do ust i odpala.
- Matko myślałem, że tam umrę ze stresu. - wzdycha, zaciągając się i wypuszczając dym z ust.
- Chcesz ? - pyta, wyciągając do mnie dłoń w której znajduje się paczka papierosów.
- Nie Matt. Przecież wiesz, że nie palę.
- No tak, zapomniałem. - mówi, zaciągając się.Zauważam, że jego prawa noga się nadal trzęsie.
- Co ty masz z tymi nogami ? - pytam, a on wzrusza ramionami i wypuszcza dym.
- Nie wiem. - rzuca, spoglądając na swoją nogę.
- Lepiej nie rób tak przy ojcu, bo jeszcze się wkurzy.
- Okej. - przytakuje, zaciągając się.
- Chcesz, żebym pomógł ci w zadaniach ? - pytam, spoglądając na niego przelotnie.
- Nie. Już mi ktoś pomaga. - uśmiecha się.
- Polubili cię w szkole ?
- Myślę, że tak. - mruczy pod nosem.
- Ładne masz dziewczyny w klasie ? - uśmiecham się.
- Eee... - brat drapie się niespokojnie po głowie. - Ta, fajne są.
- Wpadła ci któraś w oko ?
Matt otwiera usta, żeby mi odpowiedzieć, ale mama mu krzyk naszej mamy.
- Lepiej już chodźmy.
Matt kiwa głową, gasi niedopałek papierosa i wyrzuca go w trawę.
Kiedy wracamy do domu, od razu zabieramy się za nakrywanie do stołu.
Bierzemy sztućce oraz talerze i ruszamy do jadalni.Ojciec jest profesjonalistą w każdym calu. Jeśli coś odbiega od jego norm, wpada w złość. A za wszelką cenę chcemy tego uniknąć. Jego zdaniem dzieci mają milczeć, a do tego być niezauważalne.
Codziennie wraca do domu o wpół do szóstej i od razu wspólnie siadamy do kolacji, a jeśli któregoś z nas brakuje przy stole robi się wściekły. Wszystko jest w porządku, dopóki nie wraca.W ciszy nakrywamy do stołu i siadamy przy nim bez słowa, czekając aż nasz ojciec zagości w jadalni. Czuję nerwowy uścisk w żołądku, a do tego zaczynają mi się pocić dłonie. Modlę się w duchu, żeby ojciec był w dobrym humorze i żeby udało się nam zjeść normalnie. Nie mam ochoty na powtórkę z wczorajszego wieczora. Policzek do tej pory mnie boli, jest bardzo posiniaczony i opuchnięty.
- Niech to się już skończy. - szepcze w moją stronę Matt.
Również tego bym chciał. Najlepiej by było gdybyśmy w ogóle nie musieli zasiadać razem przy stole. Obeszłoby się bez wyzwisk i bicia. Ale nasz ojciec zarządził, że musimy wszyscy jeść razem obiad, jak na porządną rodzinę przystało. Tylko problem tkwi w tym, że nasza rodzina nie jest normalna. W normalnych rodzinach dzieci nie są zastraszane i bite przez własnego ojca.
CZYTASZ
Close to the stars
RomanceCassie to zwyczajna nastolatka. Chodzi do szkoły, spotyka się z chłopakami, imprezuje. Jest jak każda normalna dziewczyna. Używa życia najlepiej jak potrafi. Lecz skrywa pewną tajemnicę. Will to nastolatek który tylko czeka, by wyprowadzić się z do...