13 Rozdział

844 26 2
                                    

Cassie
Pięknie, wszystko potoczyło się zupełnie nie tak, jak powinno. Mój plan, by się nie zakochać w tym chłopaku całkowicie nie wypalił. Mimo, że Will zupełnie mnie oczarował, boję się tego uczucia. Chciałbym mu się poddać, ale najzwyczajniej w świecie nie mogę. Żyłam sobie spokojnie przez ten cały czas, a teraz pojawił się on i wywrócił mój świat do góry nogami. Nic mi już nie zostało, jak tylko spędzić z nim te ostatnie dni. 

Patrzy na mnie. Jest piękny. Po prostu piękny. Jasne włosy poszarpane ma przez wiatr, kosmyki skręcają się w różne strony, niesfornie. Spoglądam mu w oczy. W tym słońcu, wpadającym przez szpitalne okno, zdają się być bardziej niebieskie niż zwykle. Błyszczą, gdy mi się przygląda. Uśmiecham się na ten widok. Odwzajemnia uśmiech. Moim oczom ukazują się proste, białe zęby. Jest taki idealny. 

Jak ktoś tak idealny mógł zakochać się we mnie ? Jestem zwykłą dziewczyną. Na dodatek z wielkimi problemami. Boje się momentu, w którym stwierdzi, że nie jestem taka idealna, jak mu się wydaje i że mam tyle wad, niedoskonałości, cechy które go denerwują. Że dookoła jest tyle świetnych, mądrych, ambitnych i do tego pięknych, dziewczyn, które mógłbyś mieć. Że po prostu zawsze będzie ktoś lepszy, ładniejszy, mądrzejszy, ciekawszy, seksowniejszy, zgrabniejszy.

Głaszcze mój policzek, a potem unosi moją brodę lekko do góry i powoli zaczął przyciągać mnie do siebie. 

- Kocham cię. - szepcze mi do ucha i zaczyna składać delikatne pocałunki na moim policzku kierując się do ust.

- Dobrze, że jesteś. - mówię z uśmiechem. 

Will, cały w skowronkach pomaga mi się podnieść z niewygodnego, szpitalnego łóżka. Poprawiam swoją sukienkę i wsuwam na nogi buty. 

- Jesteś pewna, że chcesz już stąd wyjść ? - pyta z wahaniem, spoglądając na mnie badawczo i marszcząc przy tym brwi.

- Tak. - mówię, próbując brzmieć choć trochę przekonująco. 

Mimo, że nie czuję się jeszcze na siłach, to nie chcę leżeć w szpitalu. Nigdy za tym nie przepadałam.
Gdy schylam się by zawiązać buty czuję nagły, ostry ból w klatce piersiowej, przez co z moich ust wydobywa się żałosny i bolesny jęk.
Po chwili czuję obejmujące mnie silne ramiona Will'a. 

- Co się dzieje ? - pyta, popychając mnie do tyłu, zmuszając mnie bym usiadła.

- Nic. - odpowiadam, zaciskając powieki.

- Cassie, mów prawdę. - mówi stanowczo, kładąc dłoń pod moją brodą i podnosząc moją głowę do góry, zmuszając mnie do patrzenia mu w oczy.

- To tylko lekkie boleści, za minutę mi przejdzie. - mówię, uśmiechając się do niego, jednak on nie odwzajemnia uśmiechu, tylko przygląda mi się uważnie. - Jest dobrze. Naprawdę. 

Wzdycham, po czym pochylam się i zawiązuje sznurowadła. Gdy wstaję nadal czuję dłoń Willa, spoczywającą na moich plecach. 

- Nie martw się o mnie. - rzucam, zakładając płaszcz.

- Nie. - mówi kręcąc głową. - To niewykonalne.

- Obiecałeś. Nie łamie się obietnic. 

Will nic nie odpowiada, bo napada go atak kaszlu. Zawieszam torebkę na ramieniu, po czym podchodzę do niego i klepię do po plecach. 

- Mój biedny chłopczyk. - mówię, odgarniając mu włosy z oczu i głaszcząc go po policzku. - Zajmę się tobą. - uśmiecham się składając delikatny pocałunek na jego wargach.

- Bardzo śmieszne. - mówi, pociągając nosem.

- O Boże... - wzdycham, przymykając oczy. - Jaki ty jesteś pociągający. - mówię z powagą w głosie, ale już po chwili wybucham śmiechem. 

Close to the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz