Cassie
- Gdzie jedziemy ? - pyta Will, po czym przykłada dłoń do ust i ziewa.
- Zobaczysz. - mówię z uśmiechem, biorę go za rękę i ruszam na górę, ciagnąć go za sobą.Kiedy wchodzimy do mojego pokoju, Will siada na łóżku, a ja podchodzę do szafy.
Zakładam na siebie czerwoną sukienkę z długimi rękawami i białym kołnierzykiem.
- Wyglądasz jak pomocnica Świętego Mikołaja. - śmieje się Will.
- Świetnie ! Przecież kocham święta.
- Dlaczego ?
- Uwielbiam światełka, dekoracje, to że przez całą dobę w telewizji leci Prezent pod choinkę, upominki, siedzenie przy kominku, gdy wszyscy pójdą spać.
- Jest coś czego nie lubisz w świętach ?
- Dostawania prezentów.
- Dlaczego ?
- Kupowanie mi czegokolwiek jest moim zdaniem bez sensu. Nie potrzebne są mi rzeczy materialne, niedługo mnie nie będzie, a rodzina zacznie żałować, że się na mnie tak wykosztowała.
- Nie mów tak.
- Taka jest prawda, Will. - mówię, wsuwając na nogi buty.Wyciągam z szafy czarny płaszcz, już chcę go na siebie zakładać, ale zauważam, że Will nadal siedzi bezczynnie na łóżku. Odkładam, więc płaszcz na krzesło i podchodzę do chłopaka.
- Na co czekasz ? - pytam, wyrzucając ręce w górę.
- Nie możemy zostać w domu ? - pyta, spoglądając na mnie.
- Będzie fajnie, obiecuję. - mówię i całuję go w policzek.
- No dobra. - wzdycha znudzony i wstaje. Wsuwa buty, zakłada kurtkę i nakłada czarną czapkę na głowę.Biorę do ręki telefon i wybieram numer do Martina. Odbiera po kilku sygnałach.
- Czy ty zdajesz sobie sprawę, że dzwonisz do mnie w czasie lekcji ?! Musiałem wyjsć z klasy.
- Tak zdaję sobie z tego sprawę, ale chcę się upewnić, że pamiętasz o naszym spotkaniu.
- Tak, pamiętam.
- Ach, i weź ze sobą brata Willa i Simona, dobrze ?
- Dobrze, wezmę ich ze sobą.
- Okej, widzimy się za pół godziny. Buziaczki.
- No pa, pa. - mówi i rozłącza się, a ja chowam telefon do torebki.
- Z kim rozmawiałaś ? - pyta Will.
- Z Martinem.Zarzucam płaszcz, zapinam go i zawiązuję na szyi czarny wełniany szalik, chwytam torebkę i biorę Willa za rękę.
Wychodzimy z domu i wsiadamy do samochodu chłopaka. Siadam na miejscu kierowcy, odpalam silnik i ruszam.
- Zimno - mówi, nagle Will. - Podkręć ogrzewanie.
- Jest włączone na maksa. - mówię.
- Gdzie my właściwie jedziemy ? - pyta krzyżując ręce na piersi.
- Zaraz zobaczysz. - mówię z uśmiechem.
- Nie lubię niespodzianek. - mówi, opierając czoło o szybę.
- Och, nie marudź. Jeszcze mi będziesz dziękował za to, że cię wyciągnęłam z domu. - mówię, chwytając jego dłoń. - Czy twój brat ma kogoś ? - pytam, a Will spogląda na mnie ze zdziwieniem.
- A co ? Ja już ci nie wystarczam ? - parska śmiechem.
- Nie. Po prostu się zastanawiam, bo gdy rano poszłam do twojego domu po ubrania dla ciebie, Matt miał rozpiętą koszulę, rozczochrane włosy i do tego nie chciał mnie wpuścić do środka.
- Matt nie mówił mi o tym, że ma dziewczynę. Gdy wrócę do domu, zapytam go o to.
- Okej.Parkuję na Chestnut Street, tuż obok galerii handlowej.
- Idziemy do sklepu ? - pyta, odpinając pas.
- Tak. - mówię z uśmiechem.Will chce wysiadać jednak ja go powstrzymuję.
- Czekaj. - mówię i zdejmuję szalik z szyi.
Przerzucam szalik przez jego głowę, zawiązując go szczelnie na szyi. Skupiając się na wiązaniu materiału, nie zauważam nawet jak blisko chłopaka jestem. Gdy udaje mi się go zawiązać, podnoszę wzrok i spotykam jego ciepłe spojrzenie. Tonę w jego błękitnych tęczówkach. Will ma lekko rozchylone wargi, przez co widzę koniuszek języka, przejeżdżający po górnych zębach. Ręką dotyka mojej, która nadal znajduje się na szaliku, po czym powoli jego palce przesuwają się po nadgarstku, wchodząc dalej pod rękaw mojego płaszcza. Gdy nagle nachodzi go atak kaszlu, odwraca twarz, kaszląc w zgięcie ręki.
CZYTASZ
Close to the stars
RomanceCassie to zwyczajna nastolatka. Chodzi do szkoły, spotyka się z chłopakami, imprezuje. Jest jak każda normalna dziewczyna. Używa życia najlepiej jak potrafi. Lecz skrywa pewną tajemnicę. Will to nastolatek który tylko czeka, by wyprowadzić się z do...