Rozdział 5

1.3K 96 0
                                    

Heather

Darrow zachowuje się jakby nic nigdy między nami nie zaszło! Nienawidzę tego drania, ale muszę z nim pracować! Pewnie sobie myślicie "Oj dobra, dobra Heather, między wami koniec, ale masz Czkawkę! Nie traktuj tego jak końca świata!". Ja już nie tęsknie za Darrowem, wkurza mnie to, że on CHODZI Z MOJĄ MŁODSZĄ SIOSTRĄ! Jeśli ją zostawi wyrwę mu oczy i wrzucę do basenu z Wrzeńcami! Postanowiłam uczciwie mu to powiedzieć. Tylko się skrzywił, ale z twarzy nadal nie schodził mu ten głupkowaty uśmieszek! Grrr... No nic, wróciliśmy do ognia, z którego wyjęłam gorące już ryby  i rozdałam je wszystkim obecnym. Po zjedzonym posiłku udaliśmy się na piętro chaty gdzie mieszkali ludzie i zaczęliśmy przygotowywać się do jutrzejszego wyjazdu. 

Astrid

W otoczeniu wszystkich wikingów stał Czkawka (był strasznie przystojny), Heather i ... i jakiś ktoś... miał czarne włosy z białymi końcówkami i neonowo żółte oczy. Wszyscy patrzyli na nich w osłupieniu, ze mną na czele. Myślałam, że ta niezręczna cisza będzie ciągnąć się w nieskończoność, ale Stoik Ważki przemówił.
- Witajcie w domu! Czkawko, Heather i ...
- Darrow - podsunął chłopak.
- Zapraszam do sali biesiadnej! Wiadro, pyskacz! Przygotujcie ucztę! Zaproście naszych sojuszników z klanu Berserków! Niech to będzie najhuczniejsze święto na całym archipelagu! Mój syn żyje! - wykrzyknął Stoik i razem z ludźmi wioski poszli do twierdzy. Czkawka, Heather i Darrow zostali z tyłu. Stoik się odwrócił - Czkawka? Nie idziesz z nami? - zapytał Stoik.
- Ja i moi przyjaciele chcemy się przejść. No wiesz... przypomnieć sobie co i jak. - powiedział Czkawka.
- No jasne! - krzyknął wesoło Stoik. - A potem mi wszystko opowiesz, tak? - zapytał. Czkawka skinął głową, a wódz kontynuował wędrówkę do twierdzy. Przybysze odwrócili się w stronę wioski i zaczęli się oddalać wolnym krokiem. Onieśmielona podeszłam do Czkawki.
-Hej. - rzuciłam.
-Hej! - odpowiedział, jakby nic się nie stało. Jakby to nie przeze mnie jego noga była ucięta od kostki w dół i sztuczna noga trzeszczała metalicznie.
- Myślałam, że nie żyjesz... - szepnęłam cicho.
- A czemu miałbym nie żyć? - zapytał rozbawiony.
- No... Pamiętasz wtedy w lesie... - nie mogłam dokończyć, bo głos zaczął mi się łamać.

Czkawka i Szczerbatek - Jeźdźcy PółnocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz