Rozdział 25

640 48 11
                                    

Czkawka

Od tego nagłego wypadku minęły cztery godziny do zachodu Słońca. Smoki padały z nóg. Wtem Heather podfrunęła do mnie i Astrid siedzących na Szczerbatku. Przemieniła się i usiadła za mną.
- Mam pomysł, ale nie wiem czy uda mi się go zrealizować bez Darrowa ...
- Dasz radę. - powiedziałem.
- Aqua pareo dominus, confringo spatium et praevaleo omnis. - Kilkaset metrów przed nami formować zaczęła się wodna platforma o wymiarach 25x15 metrów. Następnie wzniosła się tak wysoko, że woda zamarzła.
- Stój. - powiedziała Heather i woda zawisła w powietrzu pod postacią lodu. Smoki z ulgą wylądowały na platformie i jak wylądowały tak padły na grunt i wyczerpane usunęły. Ludzie zaczęli rozbijać obóz. Ripred, Terra i kilka innych osób wbijali kołki od namiotów w lód i ustawili kuchenkę polową. Po chwili doszły mnie słodkie zapachy potraf robionych przez kucharzy i owładnęła mną nagła chęć polatania. Heather była wyczerpana, więc z nią raczej nie polatam, nie znam się zbyt z Wym i Jot, zresztą oni też padali z nóg, smoczyca Heather już smacznie spała, a 25 smoków, które były zespolonymi innych Dzieci wyznaczonych na tą wyprawę miały strasznie zmęczone wyrazy pysków. Jedynie Nick —nadal przemieniony w smoka —wyglądał na w pełni sił. Ludzie mówili o nim, że jest silny i wytrzymały oraz inne takie rzeczy, ale myśleliśmy, że jak zwykle wszystko podkoloryzowali. Tymczasem Astrid siedziała na jego grzbiecie i spała. Nick lekko wzbił się w powietrze tak lekko, że nawet nie drgnęła i poleciał w stronę chmur. Bez Szczerbatka i Heather czułem się strasznie źle — uziemiony.
- Niechaj ten szczeniak siły zachowa na wyprawę, jeszcze dwa dni lotu nas czeka, a on jakieś wyprawy z innym szczeniakiem bez pozwolenia wyprowadza. - rzekł wkurzony Ripred.

Nick

Leciałem z Astrid na grzbiecie. W ogóle nie czułem się zmęczony. Robiłem koła nad platformą z lodu i oddalałem się raz na jakiś czas aby poszukać jakiejś wyspy. Nie lubię spać w stadzie. Wszystkie smoki zawsze śpią zbite w grupie — wystarczyło spojżeć na Heather, Szczerbatka, Wym, Jot, Prometeusza, Andromedę, Aresa i inne smoki z różnych gatunków i o różnych pozycjach w stadzie, śpiące razem na jednej stercie. Ja nie lubię bliskości kogokolwiek poza Astrid, a nieuprzejmym byłoby gdybym poprosił kruczowłosą o stworzenie mi innej platformy jak najdalej od nich. Moja moc chaosu nie pozwala tworzyć —potrafię tylko niszczyć. W końcu obudziła się Astrid.
- Gdzie jesteśmy? - zapytała.
- Niedaleko obozu, śpij. - odpowiedziałem. Po chwili milczenia zapytała znowu:
- Czemu nie trzymasz z innymi smokam?
- Nie lubię kontaktów fizycznych, chyba że jest to nokautowanie przeciwnika. - roześmiała się. Chyba uznała to za żart.

ERROR ERROR

You never know when you will die

Heather

Obudziłam się i poczułam jak coś zimnego przebija mi brzuch.

Astrid

Zasnęłam na grzbiecie Nicka. Ostatnim co słyszałam było "gdy jedna gwiazda zachodzi druga wschodzi".

Czkawka

Mam złe przeczucia.

Nick

Leciałem z Astrid na grzbiecie. Ogarnął mnie nagły przypływ senności i straciłem przytomność. Runąłem w dół.

Czkawka i Szczerbatek - Jeźdźcy PółnocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz