Rozdział 20

671 55 2
                                    

Nie zjadajcie mnie jeszcze 🍽. Moje usprawiedliwienie z powodu braku maratonu z okazji 1,1K wyświetleń jest takie:
1. Zatrzęsienie sprawdzianów
2.Zatrzęsienie kartkówek
Gdy tylko pojawi się wena i okazja zrobię 5 rozdziałowy maraton, ale na razie rozdziały bez zmian co niedzielę. Poza tym jako rekompensatę zapraszam was na opowiadanie, które jest raczej krótkie i mocno poboczne z książki GONE, ale jeśli jej nie czytaliście też powinniście je zrozumieć, a nazywa się ono "SMSY z Dianą". Serdecznie zapraszam na to opowiadanie i na rozdział 😁

*•••Astrid•••*

Przyprowadzono mnie z powrotem przed oblicze Alfy. Nie wyglądał na zadowolonego. Na zielonej trawie, mokrej jeszcze od rosy klęczałam razem z Czkawką, który rozmawiał ze swoim panem.
- Nic nie wiedziałem. Ale proszę Panie jeśli możesz ukaż mnie a nie ją. - powiedział.
- Nie ma mowy! - zaprotestowałam. Nikt nie będzie NIGDY ponosić za mnie odpowiedzialności.
- Zamilcz. - rzekł Alfa. Wykonałam polecenie. Następnie zwrócił się do Czkawki - Zamknij ją z resztą. - Czkawka posłusznie się ukłonił i bez słowa pociągnął mnie w stronę jednego z ciemnych i wąskich tuneli wydrążonych przez szeptozgony. Byliśmy już tak głęboko w tunelu, że Czkawka musiał używać echolokacji aby wiedzieć gdzie iść. Nick też mnie tego uczył, ale jeszcze niezbyt opanowałam tę umiejętność. W reszcie stanęliśmy przed małymi drzwiami. Czkawka utworzył je i wepchnął mnie do środka. Zatrzasnął drzwi z hukiem i przekręcił klucz w zamku. W pomieszczeniu panowała absolutna ciemność. Postanowiłam iść przed siebie i wpadłam na ścianę. Poza ciemnością, pokój był tak mały, że gdybym się w nim położyła i rozprostowała ramiona mogłabym dotknąć wszystkich ścian pomieszczenia, ale sufit był bardzo wysoki, nawet gdy podskakiwałam nie mogłam go zlokalizować. W lewym koncie znajdował się trzydziestocentymetrowy otwór gdzie na dole płynęła woda. Skuliłam się pod przeciwległą ścianą i czekałam. Usnęłam na parę godzin, obudziłam się i znów zasnęłam, nie wiem ile razy.

*•••Czkawka•••*

Zamknąłem ją w celi dla najbardziej strzeżonych więźniów z najgorszymi karami. Tak jak rozkazał Alfa. Z sufitu jej celi zwisały dwa szeptozgony pilnujące jej, ale bez echolokacji nie mogła się o tym dowiedzieć.
    Nie zazdrościłem jej. Gdy ja i Heather wybraliśmy się raz na misję-samowolkę, utknęliśmy tam na siedem dni. Bez jedzenia, bez światła, bez koca. Ale przynajmniej mieliśmy siebie. Oszalelibyśmy zamknięci w osobnych celach.
•Zmysł wzroku - nieprzydatny dla niej, na szczęście my mieliśmy echolokację i wiedzieliśmy, że trzeba uważać co się mówi.
•Zmysł słuchu - przydatny gdy rozmawiałem z Heather, ale Astrid? U niej jest kompletnie nieprzydatny, chyba że będzie prowadzić pogawędki sama ze sobą.
•Zmysł smaku - nieprzydatny.
•Zmysł dotyku - dzięki Heather owszem, ale Astrid może liczyć tylko na ściany.
•Zmysł zapachu - nieprzydatny. Nie pachnie tam niczym poprzez bogaty system wentylacyjny.
"My wytrzymaliśmy tam tydzień i wyszliśmy jako kompletnie inni ludzie. A ona? Ile tam będzie? Jak długo ważyć się będzie jej los? Dzień, dwa, tydzień, miesiąc? Ile wytrzyma?" te wszystkie pytania nie dawały mi spokoju. Wiedziałem jedno - muszę iść teraz negocjować jej życie z Alfą, ale na szczęście nie samotnie. Ja, Nick, Heather, Terra, Darrow, Mieczyk oraz Szpadka, która nawiasem mówiąc doszła do siebie, będziemy negocjować wspólnie. Poszedłem na umówione miejsce negocjacji, w tym samym miejscu do którego przyprowadziłem wcześniej Astrid. Wszyscy już tam czekali.
- A więc zacznijmy. - przemówił Alfa.

Czkawka i Szczerbatek - Jeźdźcy PółnocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz