Czkawka
Obudziłem się na statku. Zobaczyłem nad sobą pochyloną Astrid, która coś do mnie mówiła jakby w zwolnionym tempie.
- Czkawka! Czkawka! - wolała. Otrząsnąłem się. Siedzieliśmy w celi, za drzwiami było dwóch strażników z tym samym herbem co na statku, który zabrał nas z Berk ostatnim razem. Poza nami był tu jeszcze Nick, zakuty Szczerbatek, Smoczyca Heather, Terra...
- A gdzie Heather? - zapytałem. Jakby na zawołanie drzwi celi się otworzyły i stanął w nich chudy mężczyzna z brodą.
- Nazywam się Viggo. - rzekł rozkładając ręce - Zapraszam na przedstawienie. - strażnicy wywlekli nas z celi na pokład statku i poczułem jak serce mi pęka. Z moich policzków skapnęła samotna łza. A potem zmieniło się ono jakby w kamień. Potrafiłem czuć tylko jedno: nienawiść do tego człowieka.
Na środku pokładu w kałuży krwi leżała Heather. Miała otwarte, puste oczy.
- POTWORZE!!! - zaryczał Szczerbatek.
- Nie ja tu jestem potworem lecz ty smoku. - odrzekł mężczyzna.
- Ro-rozumiesz co do ciebie mówię? - krzyknął mój smok.
- No tak, nikt już o mnie nie pamięta... ale nie czas na wspomnienia. Istotne jest to co dzieje się tu i teraz. - po tej wypowiedzi Viggo zaśmiał się strasznie. Ja padłem na kolana. Ręce związane z tylu strasznie piekły, ale nie zważałem na to. Wtedy poczułem się wściekły. Taki zły. Jednym szarpnięciem rozerwałem więzy. Poczułem nagły przypływ energii. Rzuciłem się na mężczyznę i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego co zaszło. Byłem smokiem. A konkretnie nocną furią.
- Brawo, brawo kuzynie. - powiedział Viggo - Widzę, że ty też nie potrzebujesz tych wszystkich rytuałów, aby stać się smokiem. Dla mnie los nie był tak hojny. Pamiętaj tylko o tym, że medalion, który pojawi się na twej szyi po przemianie w człowieka, będzie świadczył o twojej przynależności do wielkiego kręgu natury... - po tym wyjął z pod koszuli własny medalion. Był to nie wielki kamień wysadzany złotem, bryłami soli, diamentami i rubinami, a na środku z granitu widniał miniaturowy wizerunek nocnej furii. Zadrgałem i z wściekłością rzuciłem się na niego.
- Czkawka nie! - krzyknęła Astrid - To nic nie zmieni! Ona nie żyje ... nie bądź taki jak on. - Już miałem odpowiedzieć, gdy zobaczyłem stado drzewokosów, które przelatując nad statkiem złapały ciało mojej dziewczyny i odlatywały w siną dal.
- HEJ!!! ZOSTAWCIE JĄ!!! - krzyknąłem po smoczemu.
- Czkawka opanuj się. To nic nie zmieni. - powiedział Szczerbatek i mnie przytulił. Znowu mogłem normalnie czuć i znowu poleciały mi łzy. W tym czasie Terra, Astrid, Nick i inne Dzieci Smoków z wyprawy wraz z Ripredem wyzwoliły się i pozamieniali lub powsiadali na smoki. Nadal łkając przemieniłem się i wsiadłem na Szczerbatka. Odlecieliśmy, wraz ze wszystkimi członkami wyprawy, a nikt ze straży Viggo nawet nie próbował nas zatrzymać.Viggo
- Dlaczego pozwoliliśmy im odlecieć? - zapytał mój przygłupi brat - Tyle smoków, tyle złota ...
- Nie chodzi mi o zysk drogi bracie, prawie osiągnęliśmy już swój cel. Jeśli serce Czkawki przestanie czuć pozytywnych uczuć nastąpi zagłada wszystkich smoków. On jest ich jedyną deską ratunku. Musimy wyzwolić ludzi spod smoczego gatunku.
CZYTASZ
Czkawka i Szczerbatek - Jeźdźcy Północy
FanfictionHeather i Czkawka mknęli nocą na swoich furiach w kierunku Berg. Minęły trzy lata odkąd postanowili opuścić to miejsce i poprosili Chmuroskoka o pomoc. Zawiózł ich w bezpieczne miejsce - do Smoczej Przystani, gdzie mieli "odkryć swe przeznaczenie"...