Rozdział 24

700 50 4
                                    

- Astrid? - zapytałem. Odpowiedział mi kaszel i słyszałem jak coś się podniosło. Zamknąłem oczy i skupiłem się. Zobaczyłem czarnobiały obraz celi i sylwetkę dziewczyny dającą lekką czerwoną poświatę. Od razu poznałem, że jest wyziębiona. Podszedłem do niej i wyszliśmy z więzienia. Truchtem pokonaliśmy korytarz i wyszliśmy na polanę, gdzie spotkałem się z Ripredem. Czekano już tam na nas i nic nie mówiąc wzbiliśmy się w powietrze (Ripred leciał na Nicku). Wyjąłem z torby zapasowy koc i okryłem nim Astrid.
- Lepiej idź spać. - powiedziałem - Czeka nas kilka dni drogi. - nie odpowiedziała. Wylecieliśmy z gniazda jednym z głównych tuneli i w zwartym szyku lecieliśmy w stronę Szkocji, skąd przedostaniemy się do Regali. Przez pierwsze kilka godzin nic się nie działo — cały czas lecieliśmy w kierunku wyspy. Później Ripred lecący na przędzie uformowanego klucza wyznaczył mnie i Heather na poszukiwanie noclegu. Gdy podlecieliśmy  do Nicka, Astrid zmieniła smoka i ja, Szczerbatek oraz Heather zanurkowaliśmy.  Nasze miejsce w kluczu zajęli Mieczyk i Szpadka.
  Lecieliśmy nad samą taflą wody, gdy Heather nagle zawołała:
- Wyspa!
- Gdzie? - zawołał Szczerbatek.
- Leć za mną! - rozkazała. Przyspieszyliśmy i już po kilku minutach zacząłem ją  dostrzegać.
- Zawiadommy resztę! - zawył Szczerbatek i pomknęliśmy do góry.
- Jest coś na tym szkaradnym horyzoncie? - zamruczał Ripred.
- A i jest — wyspa! - zawołałem.
- To dobrze, bo smoki muszą odpocząć. Ale ostrożności nigdy za wiele. Diedie! Sprawdź tamtą wyspę, my będziemy w powietrzu. - rzekł.
- Sir yes sir! - zawołała jeźdźczyni Śmiertnika i razem ze swoją zespoloną poleciały na obchód. Krążyły chwilę wokół wyspy, gdy nagle z gęstwiny drzew wyleciał rój muszek. Dziewczyny latały chwilkę z nimi i nagle ... zaczęły uciekać, jakby sam diabeł je gonił. Pewnie się zastanawiacie: O mój Boże! Uciekają przed muszkami! Hahaha! Ale  spływała z nich krew. Ich krew.
- Wycofać się!!! - wrzasnął Ripred. Smoki zaczęły uciekać do góry, a na bezpiecznej odległości spojrzeliśmy z lękiem w dół. Dostrzegliśmy uciekające zespolone. Atena [zespolona Diedie] zaczęła opadać z sił. Muszki je dopadły. I na naszych oczach obdarły je ze skóry, przy nieludzkim krzyku i rykach smoka. Obgryzły je całe aż do kości, a szkielety upadły w morskie odmęty.
- Lecimy dalej.  - powiedziała Heather.

Czkawka i Szczerbatek - Jeźdźcy PółnocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz