5

83 6 3
                                    

„I'm just the shadow of the man I used to be
And it seems like there's no way out of this for me.
I used to bring you sunshine,
Now all I ever do is bring you down...

How would it be if you were standing in my shoes?
Can't you see that it's impossible to choose?
No there's no making sense of it,
Every way I go I'm bound to lose."

Queen, „Too much love willkill you"



Nieprzespana noc dla obojga była koszmarem.

Richard zamartwiał się przyszłością ich małżeństwa, ale nie tylko - dręczyło go poczucie winy i ta niepewność, co spowodowało tak ostrą reakcję Kate. Nie zrobił nic złego, tego był pewien. Miał wrażenie, jakby żona chciała go za wszelką cenę odepchnąć, zniechęcić, i wybrała taki akurat sposób. Ale to zupełnie nie w jej stylu... Nie uciekałaby się do takich metod. Kate wszczęłaby awanturę, ale nie zachowywałaby się tak paranoicznie i irracjonalnie. Bał się, że ten nieudany wieczór będzie początkiem ich końca.

Kate płakała do świtu. Nawet nie dlatego, że powrócił koszmar sprzed 15 lat, ale dlatego, że wiedziała, że jej półtoraroczna sielanka właśnie ma swój finał. Czuła się winna. Powinni z Richardem od początku dbać o to małżeństwo w inny sposób, więcej rozmawiać, i to poważnie, nie zadowalać się tylko tym, że są szczęśliwi i nie mają problemów. Bo kiedy problemy się zaczęły, odkryli, że nie potrafią ich rozwiązywać. Że doskonale radzą sobie w życiu codziennym, a nie dogadują się w poważnych kwestiach, które ich różnią. No tak. Dotąd NIC ich nie różniło. We wszystkim się zgadzali. Naiwnie myśleli, że już zawsze będzie tak samo. A teraz niszczą wszystko sami na własne życzenie. On nie stara się jej zrozumieć i uszanować jej wyborów, a ona nie jest w stanie wytrzymać i chce zakończyć małżeństwo. Tak. Postanowiła, że rozwód będzie najlepszym rozwiązaniem. Za bardzo kochała Richarda, żeby pozostać w tak wyniszczającym układzie, który w końcu spowoduje, że się znienawidzą. Wolała rozstać się z nim, kochając go, niż męczyć się, poświęcać samą siebie w imię... Właściwie w imię czego? Richard nawet nie był łaskaw wprost powiedzieć jej o swoich uprzedzeniach i obawach. Nie znosiła zgadywanek, nie chciała domyślać się, co robi nie tak, czego oczekuje od niej mąż. Miała tego dość.

To była jedna strona medalu. Gdzieś w głębi serca czaiły jej się zgoła inne myśli. Jakby na przekór tym buntowniczym przekonaniom Kate czuła się winna. Kiedyś była dla swojego męża słońcem, które rozświetlało mu życie, była dla niego wszystkim, wyraźnie dawał jej odczuć, że bez niej nic nie ma sensu, a sam jej uśmiech rozpogadza mu świat. Teraz? Czuła, że go zawodzi. Że oczekiwał od niej czegoś innego. Że rozczarowuje go swoją postawą. Co prawda ostatnie tygodnie również dla niej były rozczarowaniem, zachowanie męża sprawiało jej przykrość i nie rozumiała go, ale uważała, że oboje przysięgali sobie miłość, wierność i wsparcie, dlatego też każde powinno brać odpowiedzialność za swoje słowa i swoje czyny. On powinien czuć, że jest nie w porządku w stosunku do swojej żony, tak jak i ona czuła się winna temu, że najwidoczniej nie jest taka, jakiej oczekiwał. Kompletnie nie widziała żadnej drogi wyjścia z tej patowej sytuacji, ale poczucie winy narastało - zarówno za to, za co obwiniała się słusznie, jak i za to, za co w ogóle nie powinna brać na siebie winy.

Do tego wspomnienie gwałtu... Znowu wróciło. Wydawało jej się, że uporała się z tym na dobre. Że TO już nigdy nie wróci. Wiedziała, że jakoś się z tym upora, ale za nic nie chciała mówić o tym mężowi. Nie dlatego, że bała się odrzucenia. Richard nie porzuciłby jej i nie odtrącał z takiego powodu. Opowiadanie o tym komukolwiek, nawet własnemu mężowi, było w jej mniemaniu zbyt upokarzające. Już dawno przysięgła sobie, że oprócz jej rodziców NIKT na świecie nie będzie o tym wiedział. Nie była to kwestia braku zaufania do Richarda, po prostu nie potrafiła przemóc się, by mu o tym powiedzieć. Czuła się z tą świadomością jeszcze gorzej, że choć kocha tego człowieka nad życie, to nie jest w stanie podzielić się z nim tą jedną tajemnicą. Coś wewnątrz niej jakby z całą siłą blokowało ją przed otwarciem się.

Primadonna 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz