THE END

1.4K 89 8
                                    

Weszłam do firmy, a blondynka za biurkiem popatrzyła na mnie w dużym szoku. No tak, chyba myślała, że zapomniałam o swoim służbowym stroju. Uśmiechnęłam się do niej lekko i śmiejąc się pokazałam, żeby zapięła swój guzik w koszuli.

Weszłam do windy i przetarłam twarz dłonią. Harry powinien być teraz u siebie i pewnie zastanawia się, dlaczego rano nie pojawiłam się w pracy. Zbliżało się już południe. Spojrzałam na telefon. Miałam od niego aż sześć nieodebranych połączeń. Drzwi od windy się otworzyły, a ja weszłam do jego gabinetu ignorując sekretarki i podeszłam wprost do biurka.
-Mia?- zmierzył mnie wzrokiem, a ja usiadłam na krawędzi dębowego blatu i uniosłam brwi wzruszając ramionami.

- Przyszłam się pożegnać. Odchodzę.

- Co? - chciał wstać z krzesła i pokazać mi tym samym swój autorytet jednak ja tylko położyłam dłoń na jego klatce piersiowej powstrzymując go tym samym od wstania. Tym razem jesteśmy sobie równi.

- Odchodzę i zabieram wszystko co miałeś.

-O czym ty cholery mówisz? - podniósł głos, a ja tylko pokręciłam głową.

- Myślałeś, że rozdajesz karty tymczasem jesteś zwykłym kobieciarzem. Przechytrzyła Cię kobieta Styles - roześmiałam się kręcąc głową i zagryzając dolną wargę. Podniosłam się z miejsca i usiadłam mu na kolanach zakręcając wokół nadgarstka jego krawat. - Miałeś mnie za głupszą od siebie prawda?-spytałam muskając wargami jego szyję- Tutaj na zewnątrz możesz grać zupełnie na nowo z wszystkimi innymi laskami, ale wiem kim jesteś, kim jesteś kochanie. Niech no Ci się przyjrzę, jesteś zawodowcem. Masz wszystkie marionetki, które pociągasz za sznurki. Udajesz dobrze, ale ja nazywam rzeczy po imieniu. Wiem kim jesteś. Przyszłam tutaj się zemścić. - wyszeptałam mu na ucho przygryzając je i kładąc dłoń na jego koszuli zaczęłam "wspinać się" palcami coraz wyżej. - Miałeś we mnie przyjaciela tak jak ja kiedyś w tobie. Tymczasem ja tylko udawałam. Zupełnie tak jak ty kiedyś. I wiesz, teraz przyszłam Cię poniżyć tak jak ty mnie kiedyś. Tylko nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi.. Nawet jeśli będziesz chciał wyprzeć się przeszłości ona i tak do Ciebie powróci. Tylko nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię. Wtedy, gdy powiedziałeś, że kogoś Ci przypominam miałeś rację, chociaż tak naprawdę nie mogłeś dopuścić tej myśli do siebie. Nie mogłeś uwierzyć, że mogłabym wyglądać tak jak teraz, że mogłabym być w "takim" miejscu dla waszej wyższej zatrutej sfery. Popatrz tylko kim się przez Ciebie stałam. Jesteś zwykłym gnojem. I powiem Ci szczerze, że zasłużyłeś na to sztuczne życie którym się otoczyłeś. Zasłużyłeś na to sztuczne szczęście z Caroline i nawet miałam z tego satysfakcję. Jednak postanowiłam, że odbiorę Ci i to. Teraz nie masz już nikogo. Nie masz już niczego rozumiesz?-zapytałam i gdy moje palce doszły do jego szyi tylko ułożyłam na niej swoją dłoń i nachyliłam się nad jego twarzą patrząc w jego oczy.

- Mia Pierce...- wyszeptał tylko w moje usta, przymykając oczy i wszystko sobie przypominając.

- Nienawidzę Cię.. Spójrz tylko co ze mną zrobiłeś- odszeptałam tylko przepełniona bólem i złożyłam na jego ustach lekki pocałunek zaciskając dłoń na jego szyi. - Nienawidzę Cię. - Powiedziałam i wstałam z krzesła wychodząc z biura.

ResentmentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz