Zaparkowaliśmy na dużym podjeździe pod domem, którego szczerze nienawidziłam. Ostatni raz byłam tutaj jakieś 7 lat temu i od tej pory cały czas unikałam go jak ognia. Specjalnie chodziłam innymi uliczkami, skręcałam tak, aby trzymać się od niego możliwie jak najdalej.
Harry szybko wyszedł z auta, chcąc otworzyć mi drzwi jednak ja go uprzedziłam i zrobiłam to sama trzaskając nimi być może trochę za mocno. Niepewnie spojrzałam na te stare mury, a sam dom napawał mnie przerażeniem. Był wielki, przypominał mi osobiście nawiedzony zamek.
- Chodźmy, tutaj jest wejście – skinął głową w stronę wysokich drzwi, a ja kiwnęłam bez słowa głową. Wiedziałam o tym. Już kiedyś tutaj byłam.
Harry otworzył je wpuszczając mnie pierwszą do środka, a ja weszłam do dużego holu rozglądając się w koło jakby chcąc dostrzec tych wszystkich ludzi co kiedyś, jednak nikogo tutaj nie było. Z wnętrza było słychać cichy szloch kobiety, dlatego Harry szybko mnie wyminął.
- Chodź – ponaglił mnie, a ja niepewnie ruszyłam za nim. To dziwne, wszystko pozostało tutaj takie samo. Nic od tego czasu się nie zmieniło.
Weszliśmy do jasnego przestronnego salonu, a w jego rogu na bujanym fotelu siedziała mama Harry'ego, która unosząc wzrok na moment zamarła. Szklane drzwi tarasowe, przy których wtedy stała Caroline były wybite, a na ziemi leżały duże kawałki szkła.
- Mamo, to Mia Dobrev. Moja nowa asystentka. – Grace jakby dziwnie ulżyło, jednak przyglądała mi się jeszcze przez dłuższą chwilę. Przez moment obawiałam się nawet tego, że mnie poznała jednak nawet jeśli tak było to nic nie powiedziała. Po prostu patrzyła w moje oczy, a gdy jej syn przed nią kucnął i podążył za nią wzrokiem bez większych uczuć oderwał ode mnie wzrok i położył dłonie na jej policzkach, a ja czując ulgę spuściłam wzrok.
- Harry ja.. Poczekam na zewnątrz. – Powiedziałam tylko, ale on nie odpowiedział. Był skupiony na swojej matce, dlatego odwróciłam się i ruszyłam z powrotem w stronę wyjścia. Poczułam jak robi mi się duszno. Położyłam dłoń na tej samej framudze co kiedyś i wzięłam większy wdech odwracając się za siebie.
Zobaczyłam tam wtedy ich. Stali tam zupełnie tak jak kiedyś. Pili piwo i drinki, i choć do okoła otaczało mnie wiele osób ja stałam tam i miałam wrażenie jakbym była tam sama. Oni się śmiali. Słyszałam ich drwiny. Odbijały się echem w mojej głowie jednak on patrzył wprost na mnie. Trzymał w dłoni mój prezent i po prostu mi się przyglądał. Ktoś trącił mnie ramieniem i wylał przez przypadek piwo ze szklanki. Przyłożyłam dłoń do twarzy i przetarłam ją czując jak świat wiruje i gdy otworzyłam oczy otaczała mnie cisza. Nie było już muzyki. Nie było już tych ludzi. Na ich miejscu siedziała mama Harry'ego w bujanym fotelu, a on kucał przed nią i pocieszał. Pokręciłam głową i weszłam na długi hol zostawiając ich za sobą i czując, że muszę stamtąd wyjść. Machnęłam dłonią chcąc odsunąć od siebie balony, które tam stały jednak zamiast tego moja dłoń prześlizgnęła się w powietrzu. Boże co się ze mną dzieje.. Gdy tylko nacisnęłam złotą klamkę i wyszłam na zewnątrz czując chłodne jesienne powietrze poczułam ulgę. Usiadłam na stopniach prowadzących do domu i zaczęłam oddychać przez usta. Nie wiem jak długo tam siedziałam, jednak gdy tylko poczułam dłoń na swoim ramieniu uniosłam wzrok do góry i widząc stojącego za mną Harry'ego po prostu mu się przyglądałam.
- Wszystko w porządku? Dlaczego wyszłaś? – spytał, a ja pokręciłam głową.
- Może chcesz wybrać się ze mną na koncert Ed'a Sheeran'a?

CZYTASZ
Resentment
Fiksi RemajaKochaj mnie, nienawidź, mów o mnie co chcesz Wszyscy chłopcy i wszystkie dziewczyny błagają aby znaleźć Mię (chcą się ze mną pieprzyć) Kochaj mnie, nienawidź, ale czy nie widzisz tego co ja? Wszyscy chłopcy i wszystkie dziewczyny błagają aby z...