Chapter 8

4K 156 4
                                    

Weszłam do windy szybko naciskając przycisk, który miał zawieźć mnie na parter. Oparłam się plecami o szklaną powierzchnię patrząc jak metalowe drzwi powoli się zasuwają, a za nimi ginie obraz balu, rozbawionych ludzi, przerysowanego przepychu i bogactwa gospodarza. Zamknęłam powieki chcąc już poczuć jak winda zjeżdża w dół, jednak zamiast tego ktoś włożył rękę między metalowe drzwi, które od razu się rozsunęły.
Szybko otworzyłam powieki i zobaczyłam jak do środka wchodzi Harry i naciska opcję zamykania drzwi.
One posłusznie się zasunęły tworząc wokół nas taflę szkła. Patrzył w to na wprost nas na mnie, a ja na niego. Między nami panowała cisza. Rozumiałam ją. Rozumiałam każde słowo, które teraz chciał powiedzieć. Jak dla mnie wcale nie musiał go wypowiadać.

- Jadę do Paryża po buty -powiedziałam nagle przerywając głuchą ciszę między nami i patrząc na niego , a on przechylił lekko głowę i delikatnie kiwnął głowa dając mi tym samym do zrozumienia, że zrozumiał aluzję i zgadza się na moją propozycję. Po czym każde z nas głośno się roześmiało.

 Po czym każde z nas głośno się roześmiało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Kliknij follow na twitter'ze, aby być na bieżąco i mieć ze mną kontakt! 

https://twitter.com/Alicely_?lang=pl
Mój nick to: Alicely_


ResentmentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz