Kochaj mnie, nienawidź, mów o mnie co chcesz
Wszyscy chłopcy i wszystkie dziewczyny błagają aby znaleźć Mię (chcą się ze mną pieprzyć)
Kochaj mnie, nienawidź, ale czy nie widzisz tego co ja?
Wszyscy chłopcy i wszystkie dziewczyny błagają aby z...
Pojawienie się w pracy kosztowało mnie trochę więcej niż się spodziewałam. Gdy jak zwykle rano weszłam do jego gabinetu i usiadłam na tym samym niewygodnym krześle co zawsze uśmiechnęłam się sztucznie. Miałam nadzieję, że nie będzie kontynuował tego tematu z wczoraj. Oby dwoje wiemy, że wtedy pomiędzy nami wydarzyło się coś... Dziwnego. Coś czego żadne z nas nie jest w stanie normalnie wytłumaczyć i myślę, że oby dwoje wiemy, że bezpieczniej i lepiej dla nas będzie gdy po prostu nie będziemy już nigdy więcej wracać do tego tematu. - Więc.. Jakie plany na dziś? – spytałam unosząc brew, a on oparł się wygodnie w swoim obrotowym krześle uważnie mi się przyglądając. - Trochę inne niż zazwyczaj. - To znaczy? – spytałam, a on podrapał się po głowie wzdychając. - Dzisiaj pojedziemy na spotkanie biznesowe. – Słysząc to widocznie się rozpromieniłam. W takim razie robię już jakiś postęp w sprawie. Doskonale. - Jakie? A właściwie to z kim? - Z ważnym klientem. Musimy go przekonać do zmiany firmy. Do tej pory korzystał z usług braci Goldstein, jednak jak pewnie wiesz oni powoli się sypią. Wiem też, że Petrov chce podpisać z nim kontrakt. To ważny klient, rozbija się tutaj o setki tysięcy dolarów i poważny kontrakt w Turcji. Nie możemy go stracić. - Rozumiem, mogę zobaczyć teczkę z jego dokumentami? Chciałabym przyjrzeć się bliżej tej sprawie, żeby niczym nas nie zaskoczył. - Pewnie – powiedział i wyciągnął z kieszeni swoich spodni komplet kluczy i nachylając się do dolnej półki swojego biurka usłyszałam tylko ciche przeskoczenie zamka. Obserwowałam go uważnie. W takim razie to tam musi trzymać wszystkie swoje ważne dokumenty. Ta informacja jest bardzo przydatna. Szkoda tylko, że cały czas nosi te pieprzone kluczyki przy sobie. Po chwili położył przede mną kremową teczkę, a ja ją otworzyłam i szybko zaczęłam czytać pochyły tekst. Byłam ciekawa z kim jeszcze Styles planuje interesy. To było bardzo ważne posunięcie, aby pozbawić go wszystkich ważnych klientów. Bez nich bardzo szybko straciłby swoją reputację jednak przede wszystkim zyski. - Sprawa nie jest prosta. Na pewno ma wiele dobrych propozycji nie tylko od nas ale i zza granicy. Chodzi o nowe wieżowce w Istanbule. - Z pewnością, jednak my wygramy ten przetarg. - Wygramy? – spytałam unosząc brew. Jego pewność siebie na pewno go kiedyś zgubi. - Oczywiście że tak, nie dopuszczam do siebie żadnej innej możliwości. – Zaśmiałam się i kręcąc głową podsunęłam teczkę z powrotem w jego kierunku. - W takim razie wygramy – Powiedziałam i pokręciłam głową.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Spotkanie znacznie sięprzedłużyło jednak nasz klient był widocznie zainteresowany propozycją jaką muzłożyliśmy.
Gdy tylko wyszedł z kawiarni Harry spojrzał na telefon i zmarszczył brwi. - Mam sześć nieodebranych od mamy – Powiedział i szybko przyłożył telefon doucha. Kobieta odebrała bardzo szybko, a mężczyzna bardzo uważnie jej słuchał. - W takim razie zaraz tam będziemy. Nie martw się mamo, już tam jadę. –Powiedział i wstał z krzesła wkładając telefon do tylnej kieszeni spodni.Patrzyłam na niego pytająco, a on pokręcił głową – Musimy jeszcze na chwilęwpaść do domu mojej matki. - Coś się stało? – spytałam zaniepokojona wstając zaraz za nim i biorąc torebkęruszyłam w kierunku jego auta. - Podobno ktoś wybił szybę. Mama jest przerażona. – Powiedział, a japrzełknęłam ślinę wsiadając do samochodu. - Słuchaj, ja wrócę do firmy sama, a ty jedź. To wasze rodzinne sprawy. - Nie Mia, potrzebuję Cię. - ale ja naprawdę się tam nie przydam. - Proszę Cię.. – westchnął chłopak, a ja odwróciłam twarz patrząc za szybę. Wtakim razie będę musiała zmierzyć się z przeszłością.