13.

492 22 1
                                    

- Masz się zająć Dercy. - przy śniadaniu słyszałam już to z dziesiąty raz. Mój tata przesadza.

- Wiem. Zrozumiałem za pierwszym razem, Nick. - mruknął Zayn. Dzisiaj mamy tą wycieczkę pod namioty. Niestety.

- Dobra ja was zawiozę. Dercy wzięłaś wszystko? - wziął mój plecak w którym był namiot i kilka podstawowych rzeczy.

- Tato, błagam cię. Ja jutro wracam. - westchnęłam wsiadając chwilę później do taty samochodu.

- Tak, wiem, ale będziesz pierwszy raz sama w lesie. - spojrzał na mnie w lusterku. Zayn siedział koło mojego ojca.

- Nie będę sama. Ze mną jest jeszcze moja klasa. - już miałam dosyć tego.

- A właśnie to z kim będziesz spać pod namiotem? - zapytał przynajmniej odpuszczając sobie to, że będę sama chodzić po lesie.

- Jamesem i Johnem najprawdopodobniej. - powiedziałam szeptem, aby nie usłyszał, ale jednak.

- Jak to?! Z dwoma chłopakami?! Nie ma mowy! - warknął i akurat się zatrzymał.

- Też Cię Kocham. Pa! - wybiegłam z samochodu biorąc szybko plecak. Zatrzymałam się koło Jacoba i Josha i przywitałam się z nimi. Zayn podszedł do nas i pociągnął mnie za łokieć do swoich przyjaciół.

- I spróbuj się gdzieś oddalić to zobaczysz. - warknął do mojego ucha.

- Zostaw mnie. Mój ojciec już pojechał, więc nie musisz mnie pilnować. - wyrwałam mu się.

- Ta, bo myślisz, że jak wrócę do domu, a ty będziesz miała chociaż jakieś zadrapania to Nick mnie zabije i doskonale o tym wiesz, więc nie próbuj gdzieś odchodzić, jak chcesz to zawołaj tamtych dwóch. - odsunął się ode mnie, ale nadal trzymał mój nadgarstek.

- Jak widać będziemy musieli trzymać się ich przez tą wycieczkę, bo Malik przestraszył się mojego ojca. - prychnęłam wyrywając nadgarstek, ale nie odchodząc.

- Dobra wsiadajcie do autobusu. - Mr. Ryan zawołał do całej grupki i weszliśmy do żółtego autobusu. Ta piątka usiadła na samym tyle gdzie było pięć miejsc, a my zaraz za nim, znaczy ja usiadłam z Joshem, a Jake naprzeciwko nas. Siedział sam, więc miał najwygodniej.

- Porozmawiajmy o czymś. Zacznijmy od początku. - zaśmiał się Josh. - Mówię tak trochę jakbyśmy w związku byli, ale dobra. Jaki jest Twój ulubiony kolor?

- Zielony, a twój?

- Pomarańczowy. Kiedy masz urodziny? Ja mam 5 października.

- 25 października. Ile miałeś dziewczyn?

- 3, a ty?

- Znaczy ja dziewczyny nie miałam, ale chłopaka jednego. Masz rodzeństwo?

- Mam siedmiu starszych braci, a ty?

- Ja tylko Jamesa.

- No i mnie już niedługo. - odwróciłam się do Zayna, który się w nas wpatrywał.

- Nie. Mój tata i twoja mama są tylko w związku. - Josh też się odwrócił do nas.

- Boże ja naprawdę ich nie rozumiem dlaczego oni to wszystko przed tobą ukrywają. Twój ojciec już wziął rozwód, a nie jest w trakcie jego. Oni planują ślub.










































_____________________________
Do zobaczenia ;**

We are different.     ll N.H llOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz