22.

348 16 2
                                    

Siedziałam w kawiarni niemal już sama, bo jest ona do 20, a już jest za pięć. Jeszcze nie daleko mnie był starszy pan, który czytał książkę.

- Przepraszam, ale już zamykamy. - podeszła do mnie kelnerka i musiałam wyjść, ale stwierdziłam, że pójdę do klubu.

Ustawiłam się w kolejce, żeby wejść, aż dziwne, że nie było tak wiele ludzi, bo przecież jest sobota.

- Dowód proszę. - ochroniarz stanął przede mną, ale zaczął się śmiać i mnie przepuścił.

- Dzięki, Finn. - przeszłam obok niego, ale złapał mnie za rękę.

- Załatw sobie fałszywki, bo to nie Bradford i są kamery na tyle. - weszłam do środa. Finnick to mój przyjaciel, który się tutaj przeprowadził rok temu.

Podeszłam do baru (było to cholernie trudne, bo w środku wbrew pozorom był ogrom ludzi) i usiadłam na wysokim krześle.

- Co podać? - zapytał keler po drugiej stronie baru, był młody chłopak z ciemnymi włosami.

- Coś mocnego. - odpowiedziałam patrząc na tańczących ludzi.

- Widzę, że masz problem. - zaczął podając mi trzy shoty.

- Nie baw się w psychologa, bo mam go na codzień i mam tego dosyć. - wypiłam trzy kieliszki na raz i odeszłam od baru, po czym zaczęłam tańczyć do tej muzyki. Po jakimś czasie byłam tak pijana, że nie wiedziałam co robię i z kim, po prostu się bawiłam.








______________________
Do zobaczenia

We are different.     ll N.H llOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz